Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prywatyzacja szpitala w Myślenicach. Zamach na dobro pacjenta?

Michał Hodurek
Michał Hodurek
Kto straci, a kto zyska na planowanej prywatyzacji szpitala powiatowego w Myślenicach? Władze powiatowe "okopane" - bronią prywatyzacji. Związki wraz z mieszkańcami powiatu atakują to rozwiązanie.

Prywatyzację czas zacząć

Kwestia prywatyzacji szpitala powiatowego w Myślenicach (woj. małopolskie) została poruszona już wiele miesięcy temu. Szpital ma długi sięgające 17 milionów złotych. Samorząd powiatowy postanowił rozwiązać ten problem i rozważano dwa warianty, z których pierwszy przewidywał wydzierżawienie mienia Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (SP ZOZ) w Myślenicach i przekazanie kontraktu prywatnemu inwestorowi, natomiast drugi zakładał utworzenie spółki ze 100 proc. udziałem powiatu. Rada Powiatu wybrała wariant pierwszy i 31 stycznia 2008 podjęto uchwałę "w sprawie wyrażenia zgody na wydzierżawienie nieruchomości będących własnością powiatu myślenickiego, przekazanych w nieodpłatne użytkowanie Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej w Myślenicach". Ta decyzja wywołała burzę na linii Starostwo Powiatowe - pracownicy szpitala. Jak twierdzą przeciwnicy prywatyzacji szpitala, to najgorsze rozwiązanie jakie można było wybrać, a to uderzy w mało zamożnych mieszkańców.

- Jest to bardzo duży powiat, więc wydaje mi się, że warto tym ludziom pomóc
- mówi dla Wiadomości24.pl Małgorzata Kruzel, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Myślenicach. - Powiat nie jest instytucją bez środków pieniężnych, więc gdyby ta troska władz była cały czas, to tego protestu by dzisiaj nie było. Szanse są dotąd dopóki nie zostanie podjęta uchwała o likwidacji szpitala. Nie ukrywam, że ważne jest tutaj poparcie mieszkańców ( a wiem, że są takie głosy), ponieważ my jako pracownicy jesteśmy bardzo źle odbierani przez władze powiatu i nasze działanie pewnie niewiele dadzą.

Według sceptycznie nastawionych do prywatyzacji, prywatny dzierżawca nastawiony będzie głównie na zysk przez sprzedaż usług. Gdy wyczerpie pieniądze z NFZ, nie pozwoli sobie na bezpłatne leczenie pacjentów, jak do tej pory czynił szpital.

- Na szczęście ze szpitalem mam mało styczności, dzięki temu, że jako tako zdrowie mi służy, ale opinie są negatywne jeżeli chodzi o stan techniczny budynku i jego wyposażenie - mówi dziennikarzowi Wiadomości24.pl pan Jan z Myślenic. - Na pewno trzeba zmian, ale nie takich żeby ktoś indywidualnie zarobił na tym szpitalu, tylko żeby to służyło wszystkim.

Zarzuty odpiera starosta: - Ten szpital może osiągnąć kres swoich wytrzymałości, popaść w bankructwo czy likwidację i wtedy rzeczywiście może zaistnieć sytuacja, że jakaś osoba prywatna czy inwestor może go wykupić. Jako główny organ jesteśmy zobowiązani wszystkie zobowiązania za szpital realizować i tak będzie. Nie możemy dopuścić do tego, że będziemy te zobowiązania realizować i odstawimy całą działalność powiatu (szkoły, drogi, domy pomocy społecznej). Związkom się wydaje, że my weźmiemy kredyt, spłacimy 17mln zadłużenia i będzie sprawa załatwiona. Nie, w sprawie rozłożenia tego długu będziemy rozmawiać z wierzycielami, żeby szli nam na rękę i by można było to w ratach wszystko spłacać - podkreśla.

Pacjent nie będzie płacił ale... będzie płacił !

Jak czytamy we wręczonej na ręce Starosty Powiatowego petycji: "innym poważnym zagrożeniem waszej decyzji może stać się sytuacja kiedy prywatny inwestor nie osiągnie oczekiwanych zysków i zrezygnuje z prowadzenia działalności medycznej, wtedy szpital w Myślenicach po prostu przestanie istnieć".
I tu starosta z determinacją odpowiada: - Dla pacjenta różnica po prywatyzacji nie powinna być zauważalna w tym zakresie, że jest jakieś przekształcenie . Pacjent zauważy różnicę jak trafi na dany oddział i okaże się, że tam ściany są wymalowane, świeże, sprzęt jest nowoczesny, że łóżka są godziwe.

Na pytanie, czy będzie pacjent płacił za leczenie Stanisław Chorobik odpowiada stanowczo: - Nie, nie będzie pacjent płacił ! Bo, mimo że szpital przejdzie w prywatne ręce, będzie dalej na kontrakcie i nie ma możliwości żeby pacjent płacił za jakiekolwiek usługi. I zaraz dodaje: - Jest możliwość płacenia bo nikomu nie można zabronić i firma prywatna będzie mogła takie odpłatności pobierać, choć sam SPZOZ teraz takiej możliwości nie ma.

Dyrektor zostanie

Jednak związkowcy i pracownicy szpitala zarzucają złe intencje nie tylko Radzie Powiatu, ale również urzędującemu dyrektorowi szpitala inż Adamowi Styczniowi. Zarzucają mu, że nie pozyskał żadnych środków w ramach programów unijnych, nie otworzył żadnej nowej działalności w szpitalu (np. apteki w celu pozyskania dodatkowych środków finansowych), a większość spraw trzeba z nim rozwiązywać na drodze sądowej, co wiązało się z ogromnymi kosztami. Poza tym podkreślają, że nie wiadomo, co stało się z majątkiem po zlikwidowanym oddziale neurologicznym i przypominają, że dyrektor Styczeń nie podpisał kontraktu na badania mammograficzne gdyż stwierdził, że są nieopłacalne. Pracownicy boją się również tego, że część z nich straci prace, gdyż w ofercie przetargowej jest napisane tylko o tym, że mają oni przejść do nowego pracodawcy, ale nie ma żadnej gwarancji na to, iż wszyscy pozostaną. Dramatyczna sytuacja szpitala, ich zdaniem, jest również wynikiem złego zarządzania i braku nadzoru ze strony władz powiatowych.

Tak czy owak starosta Chorobik zapewnia: - Dyrektor nie będzie odwołany, tym bardziej teraz, gdy trwa proces przekształcenia. Dla mnie są ważne wyniki kontroli i dokumenty. Wielokrotnie kierowano sprawy do regionalnej izby obrachunkowej, czy do prokuratury i okazało się, że kontrole wykazywały jakieś uchybienia, no ale jak ktoś pracuje to wiadomo, że jakieś tam pomyłki są. Żadna z tych pomyłek, czy naruszeń przepisów nie była aż tak poważna, by prokurator czy jednostki kontrolujące wszczęły sprawę dochodzeniową, bo nie było na to dowodów. Dyrektor jako manager się sprawdza i nie mam do niego zastrzeżeń. Trzeba tu podkreślić, że pan dyrektor Styczeń przyszedł dokładnie pięć lat temu do szpitala i dług wynosił wtedy 17 milionów złotych. Upłynęło pięć lat i jest to samo, a tzn., że ten dyrektor sobie radzi, bo nie zwiększył zadłużenia tylko utrzymał na poziomie przez 5 lat - podkreśla Chorobik.

Mimo tych wielu niezgodności przewodnicząca ZZPiP w Myślenicach, Małgorzata Kruzel jest dobrej myśli: - Są szanse na pozytywne rozwiązanie problemu szpitala, jest tylko kwestia woli i chęci pomocy ze strony
władz powiatowych.

A te zrobiły mały gest... Starosta petycję przyjął i powiedział, że przedstawi ją na Zarządzie Powiatu. - Najpierw powinniście państwo poznać dokumenty a potem protestować - starał się przekonać zgromadzonych Chorobik.
Natychmiast zareagowano na jego słowa gwizdami i okrzykami: - Nie wyście budowali! Może pan sprzedać własne mieszkanie albo dom, ale nie szpital ! - krzyczano.

- Jest tam wiele pomówień nieprawdy i nie tylko tam bo my otrzymujemy cala masę pism i w prasie, mediach. Z początku zaczęliśmy je dementować, ale nie jesteśmy w stanie dementować wszystkiego - mówił o petycji starosta i dodał: - Związki rozprowadzały ulotki i tam też są pomówienia. Jest to straszenie pacjentów, granie na osobach starszych, schorowanych, którzy nie rozumieją procesu przekształcenia i trudno im jest to wytłumaczyć i ja im się nie dziwie. Okazało się, że ta ulotka miała na celu sparaliżowanie prac struktur powiatowych i dyrekcji szpitala. Podano nasze telefony i było ich rzeczywiście dużo, ale ku naszemu miłemu zaskoczeniu z poparciem dla nas, żeby coś z tym szpitalem zrobić. Pretensje były tylko z tego powodu, że tak późno zajęliśmy się tą sprawą.

A może referendum lokalne?

Do tej koncepcji władze powiatu odnoszą się raczej sceptycznie, w przeciwieństwie do protestujących. - Chcemy przeprowadzić referendum, ale to powinien być krok, który pierwsze powinny zrobić władze powiatu. To jest tzw. arogancja władzy, bo jeżeli się wybiera władzę w wyborach powszechnych, to po to żeby jednak się liczyć z głosem i opinią mieszkańców - podkreślają protestujący. - Takie władze, które podejmują decyzje w zaciszu gabinetów nie są nam potrzebne. Jeśli nie chcą współpracować to powinny odejść. Przewidujemy nawet referendum o odwołaniu władz. Jeżeli starosta dalej będzie prowadził taką politykę i nie wycofa się z podjętych decyzji.

Sprawą zainteresował się poseł na sejm Marek Latas (PiS), który przyłączył się do protestujących. - Decyzja władz powiatu nie jest uzasadniona niczym, przynajmniej na obecną chwilę. Brakuje konsultacji z załogą i ze społeczeństwem, a jest to decyzja strategiczna przecież. Na obecną chwilę przekazałem do analizy warunki przetargowe, by sprawdzono czy wszystko jest zgodnie z prawem - mówił dla Wiadomości24.pl poseł Latas.

Co zatem stanie się z myślenickim szpitalem? To rozstrzygną już najbliższe miesiące.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prywatyzacja szpitala w Myślenicach. Zamach na dobro pacjenta? - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto