Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PŚ w Engelbergu: Czwórka biało-czerwonych w konkursie

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Wyraźnej poprawy nie widać, ale piątek w Engelbergu był udany nie tylko dla Piotra Żyły. Świetnie w Szwajcarii czuje się Jan Ziobro, który rok temu po raz pierwszy triumfował tu w konkursie PŚ. Dziś w zawodach wystąpi czterech Polaków.

Do Engelbergu kilka dni przed świętami zawitała wiosna, ale przypuszczenia o odwołaniu zawodów się na szczęście nie sprawdziły. Śnieg na skoczni leży i jest go na tyle dużo, że nie ma ryzyka odwołania obu konkursów, choć 14 lat temu z powodu wysokich temperatur organizatorzy musieli zdobyć się na taki ruch. W każdym razie tradycji stało się zadość - szwajcarski kurort to ostatni pucharowy przystanek przed Turniejem Czterech Skoczni.

To także ostatni moment, by polscy skoczkowie wlali trochę miodu na serca kibiców, którzy po nieudanych zawodach w Niżnym Tagile coraz śmielej mówili o kryzysie w naszej kadrze. Zmienić ich przekonań nie chciały również najważniejsze persony w polskich skokach, ciągnący stery w PZN-ie Apoloniusz Tajner oraz szef Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego Andrzej Wąsowicz. Oni, co ciekawe, najwięcej pretensji mieli nie do trenera, a do samych zawodników.

- Po sukcesach z poprzedniego sezonu, trochę spadła koncentracja. Ostrzegałem przed tym. Nasze gwiazdeczki trochę się pogubiły! Za dużo myślenia o sponsorach, przez co się pogubili. Teraz dostali zimny prysznic - denerwował się Tajner. - Nie ukrywam, że niektórymi należałoby wstrząsnąć. Osiem konkursów to za dużo, żeby jeszcze czekać, że coś się samo naprawi. Zwłaszcza po takim apogeum nieudolności i - powiedzmy sobie szczerze - wstydu, jak w niedzielę - wtórował mu Wąsowicz.

Piątek w Engelbergu był podobny do tego sprzed tygodnia. Po treningach w Zakopanem widać poprawę w skokach biało-czerwonych, tyle że większej różnicy w układzie sił nie widać. Nadal w czołówce mamy jednego Polaka, do którego z lepszym bądź gorszym skutkiem próbują się zbliżyć jego koledzy.

W kwalifikacjach najlepiej spisał się Piotr Żyła, który zajął 10. miejsce. Dziś w zawodach wystąpi czworo z siedmiu podopiecznych trenera Kruczka - oprócz Żyły to Dawid Kubacki, Klemens Murańka oraz Jan Ziobro.

- Wielkiego powodu do radości nie ma. Fajnie oprócz Jaśka skoczył też Piotrek. To są fajne, pozytywne elementy. W porządku zaprezentował się Klimek, ale tego się spodziewaliśmy. Problem miał Dawid Kubacki. Zawodnicy z grupy B skoczyli słabiej. Strasznych błędów nie popełnili. Nie do końca mieliśmy szczęście, ale już nie chcę o tym mówić - podsumował piątkowe wyczyny swoich zawodników dla „Eurosport.onet.pl” Łukasz Kruczek.

Engelberg to szczególne miejsce dla Jana Ziobry. 23-latek udowodnił, że skocznia położona na zboczu góry Titlis pasuje mu jak żaden inny zagraniczny obiekt w kalendarzu. Rok temu, zanim odniósł tu swój największy sukces, zwyciężając w jednym z konkursów, miał duże problemy z awansem do trzydziestki. W tym sezonie wcale nie jest lepiej, ale Ziobro prawdopodobnie doznaje olśnienia, kiedy przyjeżdża do Engelbergu. W piątek skakał lepiej niż dotychczas w tym sezonie.

- Po prostu ja w tym miejscu czuję się dobrze. Przed rokiem spisałem się tutaj w porządku, nie mogę powiedzieć złego słowa na tę skocznię. Zobaczymy, jak będzie w sobotę - powiedział Ziobro. - On jest nakręcony na tę skocznię. Jak się z nim rozmawia, to czuć tę dużą pewność siebie w każdym słowie. Jasiek jest przekonany, że jest w stanie tutaj dobrze skakać, czyli robić to, czego nie było w poprzednich konkursach - przyznaje Kruczek.

Na szarym końcu listy zakwalifikowanych do dzisiejszego konkursu byli Murańka i Kubacki. Popularny "Mustaf" nieznacznie (o 0,1 punktu) wygrał ze Stefanem Hulą walkę o ostatnie miejsce premiowane awansem. Zawiedli Aleksander Zniszczoł i Bartłomiej Kłusek.

W Engelbergu na razie rządzi Michael Hayboeck. Austriak wygrał obie serie treningowe, a skok w kwalifikacjach sobie odpuścił. W nich najlepszy był Słoweniec Jernej Damjan, ale najdłużą próbą dnia popisał się Anders Bardal. Norweg, który występ w konkursie ma "z urzędu" poleciał aż na 141 metr, wyrównując rekord skoczni należący do trzech zawodników: Janne Ahonena, Simona Ammanna oraz Jana Ziobry.

Wyniki kwalifikacji:

1. Jernej Damjan (Słowenia) - 136,5 pkt (132,5 m)
2. Richard Freitag (Niemcy) - 135,1 pkt (129,5 m)
3. Kento Sakuyama (Japonia) - 134,1 pkt (136 m)
4. Markus Eisenbichler (Niemcy) - 134,0 pkt (131 m)
5. Andreas Kohler (Austria) - 131,8 pkt (130 m)


10. Piotr Żyła - 128,8 pkt (128,5 m)
13. Jan Ziobro - 128,1 pkt (130 m)
33. Klemens Murańka - 118,0 pkt (127 m)
40. Dawid Kubacki - 112,8 pkt (125 m)

41. Stefan Hula - 112,7 pkt (119,5m)
54. Bartłomiej Kłusek - 100,8 pkt (113 m)
55. Aleksander Zniszczoł - 100,0 pkt (113,5 m)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto