Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PS w Lillehammer: Odrodzenie Schlierenzauera

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Gregor Schlierenzauer wygrał 53. w karierze konkurs Pucharu Świata. Stało się to na szczególnej dla niego skoczni - Lysgårdsbakken w Lillehammer. Obok niego na podium stanęli Anders Fannemel i Michael Hayboeck.

364 dni – tak długo musiał czekać Gregor Schlierenzauer na kolejne pucharowe zwycięstwo. I co ciekawe, przyszło ono na tej samej skoczni co poprzednie, na Lysgårdsbakken w Lillehammer. Dla Austriaka tak długa przerwa od triumfów w Pucharze Świata może i jest ujmą, biorąc pod uwagę to, że ostatnimi czasy „Schlieri” przyzwyczaił do seryjnych zwycięstw. Niemniej jednak dzisiejsza wygrana może być dla niego początkiem końca problemów, z jakimi zmagał się przez większość poprzedniego sezonu oraz początek obecnego. Zeszłą kampanię zakończył poza czołową piątką (najgorzej w karierze). W tej Schlierenzauer ani razu nie kończył zawodów w pierwszej dziesiątce.

To nie Gregor był dziś faworytem. Tym bez wątpienia był reprezentant gospodarzy, Anders Fannemmel, który podczas wszystkich prób na norweskim obiekcie latał bardzo daleko. Byli nimi również Simon Ammann i Noriaki Kasai, najjaśniejsze gwiazdy minionego weekendu w Kuusamo.

Ale to jednak Schlierenzauer był dziś górą. Dodajmy, w szczególnym dla niego miejscu. Na olimpijskiej skoczni Austriak odniósł swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo, a ogółem wygrywał tam sześciokrotnie. Nikt nie może się pochwalić tyloma zwycięstwami na Lysgardsbakken. Dziś w trudnych warunkach pokazał to, co miał w zwyczaju w swoich najlepszych sezonach. W trudnych warunkach odlatywał niesamowicie daleko swoim rywalom. Pokonał bardzo mocnych dziś Andersa Fannemela i swojego kolegę z drużyny, Michaela Hayboecka.

Schlierenzauer porwał kibiców w Lillehammer, ale trzeba przyznać, że ci dość długo musieli się męczyć, oglądając dzisiejsze zmagania. Nie dość, że pierwsza seria trwała ponad godzinę to jeszcze przerywano ją częstymi zmianami długości rozbiegu. Wiatr w Lillehammer przez całe popołudnie wiał mocno z tyłu, a podczas samych zawodów przekraczał w porywach nawet 5 metrów na sekundę.

To sprawiło, że trudno konkurs ten, pomimo końcowego układu sił w czołówce, określić mianem sprawiedliwej rywalizacji. O ile na jego początku tylny wiatr zbytnio nie przeszkadzał zawodnikom, o tyle z biegiem czasu zaczął stanowić solidną barierę w osiągnięciu przyzwoitego rezultatu. Przekonali się o tym choćby Richard Freitag, Andreas Kofler czy (co było absolutnie największą sensacją sobotniego konkursu) lider Pucharu Świata Simon Ammann, którzy nie zakwalifikowali się do drugiej serii.

Do grona pechowców niestety dołączył Piotr Żyła, który po raz pierwszy w tym sezonie nie zdobył punktów. Zajął 33. miejsce. Wiślanin w Lillehammer nie skacze najlepiej. Wczoraj przyznał, że w każdej próbie na tym obiekcie czegoś brakuje. Na domiar złego 27-latka złapało przeziębienie.

Lider polskiej ekipy pomimo swojej niedyspozycji mógł mieć jednak powody do zadowolenia, podobnie jak polscy kibice. Do trzydziestki awansowało trzech biało-czerwonych: Jan Ziobro (w pierwszej dziesiątce po 1 serii), wracający do skakania po kontuzji kolana Klemens Murańka oraz Aleksander Zniszczoł. Ten pierwszy na półmetku był nawet ósmy, jednak po słabej drugiej próbie spadł na 19. miejsce. Murańka był 21., a Zniszczoł 29. Mimo to w pierwszej serii cała trójka skakała tak, że Łukasz Kruczek ze szczęścia mógł podnieść ręce w górę. Rzadki to widok w tym sezonie, choć za nami dopiero cztery konkursy indywidualne.

Co jednak najistotniejsze, w polskim obozie panuje coraz lepsza atmosfera. Już wczoraj Jan Ziobro prosił kibiców o cierpliwość. – W Zakopanem skakaliśmy dobrze i tą myślą żyjemy - powiedział najlepszy w dzisiejszym konkursie reprezentant Polski. Sobotnie zawody pokazały, że dwudniowe zajęcia na Wielkiej Krokwi powoli przynoszą efekty. - Jest poprawa. Kierunek pracy też jest właściwy, teraz potrzeba tylko czasu - stwierdził w rozmowie z Przeglądem Sportowym Łukasz Kruczek.

– Polacy poprawiają się, skaczą nieźle, ale obecnie nierówno – mówi Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskiej kadry, który uważa, że do czołówki brakuje niewiele. – Dajmy im dwa tygodnie – apeluje Kot.

Wyniki konkursu:

1. Gregor Schlierenzauer (Austria) 302,7 pkt (127,5 m/138,5 m)
2. Anders Fannemel (Norwegia) 299,8 pkt (132,5 m/139,5 m)
3. Michael Hayboeck (Austria) 294 pkt (123,5 m/141 m)
4. Daiki Ito (Japonia) 292 pkt (125,5 m/138 m)
5. Peter Prevc (Słowenia) 290,3 pkt (125 m/137 m)


19. Jan Ziobro 264,3 pkt (129,5 m/121 m)
21. Klemens Murańka 260,5 pkt (128 m/123 m)
29. Aleksander Zniszczoł 250,1 pkt (132,5 m/119 m)
33. Piotr Żyła 117,6 pkt (127,5 m)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto