Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Świata w Harrachovie - podsumowanie

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Nie bez problemów z pogodą, doszło rozegrania pierwszego w tym sezonie konkursu lotów narciarskich w czeskim Harrachovie. Zwyciężył Martin Koch, przed Thomasem Morgensternem i Adamem Małyszem.

8 stycznia 2011 roku - tę datę już zapewne na zawsze zapamięta zwycięzca rywalizacji na skoczni Certak. Martin Koch, bo o nim mowa, po raz pierwszy w swojej karierze poczuł smak wiktorii w zawodach Pucharu Świata. Nie od dziś wiadomo, że niespełna 29-letni skoczek pochodzący z Villach to zawodnik, który na skoczniach mamucich zawsze stanowi potencjalne zagrożenie dla faworytów. Dotychczas aż połowa miejsc zajmowanych przez niego na podium to lokaty osiągnięte właśnie na obiektach o punkcie konstrukcyjnym K-185m. Mimo to Austriak pewnie z żalem, a może i z zazdrością spoglądał na swoich reprezentacyjnych kolegów, którzy raz po raz bezlitośnie pokonywali rywali. Brakowało szczęścia, brakowało czasami także umiejętności. Dziś jednak on i pozostali z kadry Austrii mogą mieć powody do ogromnej radości.

Jeśli już mowa o aktualnych mistrzach świata, to trudno byłoby nie zwrócić uwagi na ich występ. Czterech zawodników okupowało pierwszą dziesiątkę, natomiast na dość dobrym 12. miejscu znalazł się Wolfgang Loitzl, który jak wiemy, na dużych obiektach nie radzi sobie zbyt dobrze, toteż wielu ekspertów zastanawiał fakt, dlaczego indywidualny złoty medalista z Liberca ze średniej skoczni w ogóle pojechał do Czech. Mimo to jednak myślę, że najbardziej doświadczony z obecnie skaczących w kadrze Austrii pokazał się z bardzo dobrej strony.

O pozytywnym zaskoczeniu można twierdzić zaś, patrząc na wyniki Stefana Thurnbichlera i Gregora Schlierenzauera. O ile miejsce tego pierwszego (ósma pozycja w konkursie) było spowodowane raczej splotem szczęśliwych okoliczności, bowiem jego próba z pierwszej serii na odległość 210 m była efektem sprzyjających warunków atmosferycznych, o tyle zmagający się z brakiem formy i urazami Schlierenzauer pokazał, że jeszcze nie wolno go skreślać. Piąta lokata to najlepszy wynik w tym sezonie zdobywcy Pucharu Świata sprzed dwóch lat. O Thomasie Morgensternie można powiedzieć, że dziś zrobił to, co do niego należało. Dzięki nieobecności Andreasa Koflera i szóstym miejscu Simona Ammanna, aktualny lider "generalki" powiększył swoją przewagę i razem z Kochem i Małyszem mógł cieszyć się z odniesionego sukcesu.

Gospodarze dzisiejszej imprezy również nie mają się czego wstydzić. Czescy kibice zgromadzeni pod skocznią mogą czuć lekką satysfakcję z wyników swoich „orłów”. Przede wszystkim w oczy rzuca się 10. miejsce Romana Koudelki i 11. Jana Matury. Troszkę słabiej zaprezentował się Borek Sedlak (19 lokata), a najsłabszym ogniwem drugiej serii okazał się Jakub Janda - 22. podczas sobotniego konkursu.

Przede wszystkim zawiodła reprezentacja Norwegii. Spodziewano się, że pieszczotliwie nazywani przez kibiców "latający Wikingowie" powtórzą swój świetny występ z Bischofschofen dwa dni temu. Niestety, tylko dwójka, z pięciu skaczących w konkursie uplasowała się w pierwszej dziesiątce. Ponownie najlepszym okazał się Tom Hilde, który był siódmy. Rozczarował Bjoern Einar Romoeren, który po pierwszym skoku rozdzielał prowadzącego Morgensterna i trzeciego Małysza. W drugiej serii, głównie przez trudne warunki poszybował na odległość tylko 160,5m i w konsekwencji spadł na ósme miejsce ex-aequo ze Stefanem Thurnbichlerem. Trudno również cokolwiek dobrego można mówić o skokach trzynastego Johana Remena Evensena i 24. Andersa Bardala. Przyzwoity występ natomiast zaliczył najmniej doświadczony Ole Marius Ingvaldsen (17. lokata).

Polska reprezentacja do tych zawodów przystąpiła w sześcioosobowym składzie. Przez kwalifikacje nie przebrnęli Dawid Kubacki i Marcin Bachleda. W konkursie więc zobaczyliśmy czterech Polaków. Najmłodszy z nich - Jakub Kot nie dostał się do drugiej serii i został sklasyfikowany na 33. miejscu. Stefan Hula natomiast powoli składa aspiracje do trzeciego miejsca w drużynie na Mistrzostwa Świata. Jego skoki były zazwyczaj równe, stabilne jednakże bez błysku. Mimo wszystko pokazał dziś wszystkim, że zdarzają mu się świetne próby – taka jak ta z drugiej serii, w której należycie wykorzystał wiatr wiejący pod narty i wylądował na 192,5 metrze. Ten skok wywindował go na 21. pozycję. Coraz lepiej radzi sobie Kamil Stoch, który wraca do swojej optymalnej dyspozycji po chorobie, a jego skoki na odległość 186,5m i 175,5m dały mu ostatecznie 16. miejsce. Mimo wszystko jednak trzeba kolejny raz podziękować Adamowi Małyszowi za wielkie emocje, jakie dostarczył nam - kibicom w trakcie rywalizacji. Nasz najlepszy skoczek kapitalnie poradził sobie w obu skokach z mocno wiejącym wiatrem i po raz piąty w tym sezonie możemy rozkoszować się widokiem Polaka na podium.

Organizatorzy zawodów zapewne są ogromnie zadowoleni z tego, że nie powtórzyła się sytuacja z grudnia, kiedy to na „Certaku” nie został rozegrany ani jeden konkurs. Niestety warunki nie do końca odzwierciedlały aktualną formę skoczków, a kilku z nich stało się poniekąd ofiarami sobotniej rywalizacji. Dość wspomnieć o dramatycznie wyglądającym locie Norwega Haukoe-Skletta, spadającym jak kamień Martinie Schmicie czy przytoczonym wcześniej Bjoernie Einar Romoerenie. Wystarczy jednak mieć nadzieję na to, iż jutro warunki będą bardziej łaskawi dla zawodników, a emocji na pewno nie zabraknie. Oby z Adamem Małyszem w roli głównej.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto