Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Refleksje przechery. Lokowanie produktu

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Z czasów aktywności zawodowej, wśród wielu przypadków, jakie zapamiętałam zanim utworzono oddział ortopedyczny, utkwiła mi na dobre jedna z pierwszych pacjentek chirurgii naszego szpitala.

Chirurgia w owych latach zaopatrywała i leczyła również wszelkie wypadki i urazy kostne, wśród których jednym z najpopularniejszych były połamane nadgarstki perfekcyjnych starszych pań, które „na święta” wieszały firanki stojąc na piramidzie stołków i stołeczków.

Przypomniało mi się to wszystko onegdaj, kiedy w telewizji ujrzałam obrazową zapowiedź kolejnego programu perfekcyjnej pani domu, która osobiście ozdabia całość, wystylizowana na laleczkę Barbie. Podstarzałą nieco, bo Barbie już dawno dojrzała i wśród najmodniejszych zabawek na dalsze miejsce spadła. Spadła jak ta pacjentka, która tkwi w pamięci mojej i moich znajomych, ówczesnych pracownic szpitala.

Była to ponad 70-letnia kobieta, która widząc, jak psiajuchy wnuki, marnując tyle dobra, zostawiły na szczycie gruszy dwie złociste klapsy, wybrała się po nie osobiście po drabinie sięgającej do połowy drzewa. Gruszki wisiały wyżej, nad drabiną była gałąź z której można było po nie sięgnąć, przeto oszczędna babcia wlazła na nią dziarsko i wraz z gałęzią, zaciskając w garściach owe dorodne gruchy - gruchnęła na ziemie, doznając otwartego złamania obu przedramion w okolicy nadgarstków.

Czy ma to coś ma wspólnego z perfekcyjna panią domu? Ano ma. Otóż we wspomnianym materiale telewizyjnym, kurz na szafie ściera pani domu, której domową drabinkę zastępuje sapiący z wysiłku mąż, trzymając ukochaną połowicę na odpowiedniej wysokości.

Rozmarzonym okiem technika rentgenowskiego widzę następny kadr: facet doznaje gwałtownego bólu w krzyżu i puszcza babę bez ostrzeżenia, bo nie daje rady. W najlepszym wypadku mamy jedną ofiarę perfekcyjnego sprzątania, czyli faceta z ostrą dyskopatią, w najgorszym – dwie ofiary, bo pani – spuszczona bez ostrzeżenia na podłogę, doznaje urazu stawu skokowego.

Oczywiście, współczesna medycyna poradzi sobie z obydwoma przypadkami lepiej, niż 40 lat wcześniej i oboje wrócą do domowego bałaganu przed upływem kilku miesięcy, jakie spędziła wspomniana staruszka na oddziale. Jej połamane ręce, zakwalifikowane do amputacji uratowano; zakażone rany wyleczono ze zgorzeli gazowej, kości jakoś poskładano i po wielu miesiącach pacjentka nauczyła się samodzielnie jeść. Po 8 miesiącach pobytu na oddziale, wróciła do domu, by spokojnie czekać na kolejny zbiór owoców.

Jaki z tego wniosek? Drogie Panie, nie psujcie sobie mężów; mąż bowiem, w przeciwieństwie do drabiny - raz popsuty - do końca życia będzie perfekcyjnie omijał wszelkie prace domowe i stękał na sam widok ścierki. Wszak nie każda z pań ma wagę anorektycznej Barbie w białej rękawiczce.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto