Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rezerwacja pokoju w hotelu przez posła na pseudonim prostytutki

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Autor: Cascari/Juliana da Costa José,Wikipedia, licencja: CC-BY-SA-3.0
Tego jeszcze u nas nie było: poseł daje przykład, jak radzić sobie z szantażystką i na potrzeby spotkania z nią, zarezerwować pokój. Tylko kto zapłacił za spotkanie z prostytutką? My – oczywiście, czyli podatnicy.

Poseł Piotr Szeliga, który według mediów miał spotkać się z prostytutką – jak wynika z akt sądowych - za nocleg w hotelowym pokoju, otrzymał zwrot kosztów z Kancelarii Sejmu. "Rzeczpospolita" ujawniła, że poseł ten dostarczył do Kancelarii Sejmu fakturę, za pobyt 19 grudnia 2012 roku, w hotelu Luxor pod Lublinem.

Problem jednak w tym, że tego właśnie dnia, poseł Piotr Szeliga spotkał się w pokoju hotelowym z prostytutką, która – jego zdaniem - postanowiła go zaszantażować. Wcześniej nie zapłacił Magdalenie I. za usługę, dlatego - wraz ze wspólnikami - postanowiła zażądać od niego kategorycznie około 3 tys. złotych. Do rzekomego szantażu miały służyć nagrania i zdjęcia z pokoju hotelowego.

Sprawa nabrała rozmachu i trafiła do sądu. Akt oskarżenia dla szantażystów opisuje dokładny przebieg wydarzeń. Magdalena I., jako pokrzywdzona w sprawie, kilka godzin wcześniej, miała namówić posła na spotkanie. Poseł Szeliga był akurat wtedy w Warszawie. Przyjął propozycję i o godz. 19.39 zarezerwował w hotelu pokój, ale nie na swoje nazwisko, lecz na Martę Siwiec.

Tak właśnie przedstawiła się jemu Magdalena I. Umówiona kobieta zjawiła się w pokoju hotelowym około godz. 22.00, a poseł przybył godzinę później. Całe spotkanie było przez szantażystów nagrywane. Około północy Magdalena I. opuściła pokój. Poseł wyszedł razem z nią i – jak wynika z aktu oskarżenia – wyjechał w kierunku Warszawy.

Poseł Piotr Szeliga ma twarde alibi. Gazecie "Rzeczpospolita" tłumaczył, że i owszem - zatrzymał się w hotelu, gdyż nazajutrz miał planowe spotkanie z członkami swojej partii w Zamościu. Nikomu nie powinno przeszkadzać, że miasto owo leży na mapie Polski w zupełnie przeciwnym kierunku, niż Warszawa. Pytany przez dziennikarza o tę istotną nieścisłość - odmówił komentarza.

Stwierdził jedynie standardowo i wymijająco, że "to informacje wyrwane z kontekstu". Odesłał dociekliwych redaktorów do swojego adwokata i przesłał SMS: "Nie wyrażam zgody na umieszczenia żadnych moich wypowiedzi, nie wyrażam zgody na publikowanie moich danych osobowych, mam status osoby pokrzywdzonej" – pisze "Rzeczpospolita".

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto