Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozważania o rozumie i opasce Temidy

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Ponieważ od pewnego czasu widnieje na pierwszej stronie naszego portalu moja osobista grządka, wypada od czasu do czasu coś zaorać.

Wielki wyraz uznania dla mojej pisaniny przyszedł w czasie, kiedy spada człowiekowi wydajność z hektara, prędkość na godzinę, maleje upiór dzienny, apetyt zaspakaja wspomnienie polędwicy, a obserwacja świata wywołuje zwątpienie we własne zmysły.

W tej sytuacji ratuje przed ześwirowaniem zwolniony metabolizm, orzechy włoskie i stoicki spokój, który podpowiada, że nie ma się czym przejmować, a drzemka po obiedzie jest rzeczą słuszną. Można do tego dołożyć trochę zdrówka z firmowego kartonika, ale reklamy robić nikomu nie będę; no, może z wyjątkiem odziedziczonego po dawnych czasach, samobieżnego urządzenia zwanego „stojakiem kolejkowym”. Młodsi i wysportowani używają to do zdobycia biletów na mecze, starsi i osłabieni nieustannym leczeniem – do zajęcia miejsca w kolejce do lekarza. Również do tego, do którego nikt się głośno, z własnej woli i skromnosci nie przyznaje.

O jednym takim stojaku zrobiło się swego czasu głośno, bo jakiś niedoświadczony życiem dziennikarz zrobił newsa telewizyjnego przy pomocy faceta o tak malowniczym wyglądzie, nikt go z kolejki nie wyrzuci nawet, gdy się w kolejkę wepchnie bez kolejki.

Działa bowiem w tym przypadku zbiorowa litość i przekonanie, że pewnych rzeczy nie wypada robić, co jest dowodem na ludzką solidarność praktyczną. Jednakże, w przypadku niektórych osobników okaleczonych na umyśle jest ona, ta solidarność, niestety, wykorzystywana w sposób bezwstydny i bynajmniej nie w kolejach do lekarza.

Moje wyjątkowe zainteresowanie wzbudza działalność ludzi, którzy nie przyznając się do ubytków na umyśle, zawzięcie sprawują funkcje społeczne oraz urzędowe (vide Kempa z genderem), biorą za to pieniądze i na dokładkę oczekują szacunku oraz uznania.

Przykładem działalności na pograniczu paranoi jest akcja związkowców Lidla, o czym pisze pan Paweł Jankowski. Z zainteresowaniem przeczytałam, a nawet dałam w dyskusji komentarz, który brzmi:

Do słów pani Marty dodam scenariusz z teoretycznie udanej akcji:
- klienci bojkotują Lidla, nikt tam nie kupuje
- dyrekcja zamyka market
- wszyscy pracownicy idą na bezrobocie
- związkowcy są szalenie oburzeni
- dyrekcja sama siebie wyżywi i żegna związkowców darmową broszurą na temat walki o godność klasy robotniczej
- najaktywniejsi działacze zwiazkowi dostaja od dyrekcji nagrode specjalną: noktowizory do ogladania kolejnego miejsca pracy
- kurrrrrrrrrtyyyyyyna

Analizując powyższe uznałam, że przed kurtyną powinno nastąpić wręczenie związkowcom noktowizorów do patrzenia w ciemną przyszłość. Potem dopiero owacje i kosz z jajami do dyspozycji uczestników imprezy.

Kolejny problem zdrowotny, który przewija się złota nicią na tle parcianego kociokwiku w sprawie zbrodniarza Trynkiewicza, to sprawa schizofrenika, skazanego na karę pozbawienia wolności za kradzież batonika w cenie 0.99 złotych.

Otóż batonik, zwany przez niektórych wafelkiem, został skradziony i prawdopodobnie zjedzony; sądząc jednak po migawkach ukazujących skazanego prywatnie nie wykluczam, że batonik/wafelek został podzielony miedzy ukochane papużki. Niestety, media tego nie podają, chociaż batonik/wafelek skradziony dla głodujących papużek mógłby być mocnym argumentem na rzecz oskarżonego; byłoby to działanie z pobudek ekologicznych na rzecz dobrostanu ptactwa zniewolonego.

Ponieważ ani złodziej, ani batonik po osadzeniu za kratami nie uiścili zasądzonego mandatu w kwocie 40 (słownie: czterdziestu) złotych polskich – mandat ten zapłacił za nich naczelnik więzienia. Człowiek wykazujący współczucie, rozrzutny, z jaśniepańskim gestem, lekceważący prawomocny wyrok Wysokiego Sądu i ogólnie rzecz biorąc, pierwszy zdrowy na umyśle w tej sprawie.

Ponieważ ów naczelnik, jak nakazuje prawo, poniesie karę za ludzki odruch i zdrowy rozsądek – pora zadać sobie pytanie, czy aby schizofrenik sięgający po wafelek (bo go lubi) nie jest normalniejszy od prokuratora, który go postawił w stan oskarżenia i sędziego, który go skazał (bo tak mu zadziałał automat).

Odpowiedź nie jest bynajmniej jednoznaczna. Wobec faktu, że niepełnosprawnych umysłowo, którzy nie są w stanie ocenić swego postępowania jest w naszych więzieniach dwustu (wczorajsze doniesienia telewizyjne), zakładam, że na wolności przebywa co najmniej kolejnych czterystu inteligentnych inaczej i nieporównanie bardziej szkodliwych. Wszak każdego nieszczęsnego przygłupa ścigał co najmniej jeden prokurator i skazywał na więzienie jeden sędzia.
Pytam się – kto tu jest chory i dlaczego tak drogo?

Temidzie zasłonięto oczy w czasach pradawnych, kiedy o Polakach nawet najstarsi bogowie nie słyszeli. Dlatego, wzorem Cyca Kiepskiego „mam pomysła”.

Pora wiekowej damie zdjąć opaskę, aby aparat sprawiedliwości (bo przecież nie jedna wiekowa boginka!) patrzył na ludzkie czyny szeroko otwartymi oczyma, a ludzkie losy ważył zdrową mieszaniną prawa i rozsądku.

W zasadzie praktycznie mogła bym sprowokować precedens (a co mi tam! zawszeć to jakieś urozmaicenie) ale kradzież śliwki w czekoladzie byłaby o wiele bardziej szkodliwa społecznie i żaden naczelnik za takie przestępstwo nie wyłoży kasy o karierze nie mówiąc.

Pozostaję więc przy nadziei, że dla osób ważnych urzędowo dostęp do specjalistów od głowy będzie obowiązkowy, bez kolejkowy i skuteczny. Tak nam dopomóż Arłukowicz.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto