Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozwiązłe życie małp bonobo

Szymon Maćkowiak
Szymon Maćkowiak
Małpka bonobo
Małpka bonobo
Kto by pomyślał, że po rewolucji seksualnej w latach 60., dzięki której rozmnażanie przestało być traktowane jako temat tabu, okaże się, że ludziom jeszcze dużo brakuje i to nie do byle kogo, bo do małp zwanych bonobo.

Te niepokorne zwierzątka, które odstają od ziemi na kilka centymetrów, okazują się niezwykle rozwiązłe i wyrafinowane w seksie. Ich cała struktura społeczna oparta jest na wspólnym doznawaniu przyjemności. Dzięki temu nie mamy w ich przypadku do czynienia z przemocą, a jakiekolwiek konflikty są szybko rozwiązywane przez międzyosobniczy, niemal masowy seks. Tworzy się partnerski układ, którym zbliża grupę i powoduje jej zacieśnienie.

Nie ma różnicy czy się witają, czy się godzą niemal w każdej sytuacji towarzyszy im akt seksualny. Samice są w stanie nawet "użyczyć" swoich wdzięków samcom w zamian za pożywienie. Wszystkie te sytuacje zachodzą nie tylko między osobnikami obcymi sobie, ale także spokrewnionymi.

Same techniki doznawania przyjemności są zbliżone do tych używanych przez ludzi, korzystają one m.in. z języków podczas całowania, uprawiają seks oralny, kopulują twarzą w twarz, masują sobie nawzajem miejsca intymne.

Obecna populacja tych niesfornych małpek sięga około 10 tys. są gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Żyją w centralnej Afryce, przy dorzeczu Konga. Niemal w 98 procentach ich materiał genetyczny pokrywa się z ludzkim. Dlatego badania prowadzone przez naukowców, nie miały tylko za zadanie poznać ich zwyczaje, ale również odpowiedzieć na pytania związane z naszą seksualną naturą.

W obecnej rzeczywistości, aż tak bliskie kontakty międzyludzkie nie wchodzą w grę, uznane zostałyby za dewiacje. Choć z ludźmi nie zawsze tak było. Instytucja rodziny utrwaliła się po jakimś czasie. Ludzie pierwotni nie mieli większych zahamowań, często jednym z największych problemów było ustalenie ojcostwa. Rodzina ustabilizowała ten chaos. Co ciekawe obecnie na świecie żyje lud, który naśladuje w pewnym sensie bonobo. A mianowicie w centrum Indii istnieje szczep zwany Muriasi, opisany w książce Elwina Verriera “The Muria and Their Ghotul”.

Ghotul, czyli tak zwana instytucja, w której małe dziewczynki, przed osiągnięciem dojrzałości płciowej są uczone praktyk miłosnych przez chłopców. Nie odbywa się to w sposób brutalny, przez nas uznany za patologiczny, niemoralny, skandaliczny, lecz przez surowe reguły i zasady. Niedopuszczalne są jakiekolwiek stałe związki, gdyż za największe przewinienie uznawana jest zazdrość. Każdy należy do każdego.

Zastanawiające jest to, czy gdybyśmy żyli podobnie jak Bonobo czy Muriasi, również mielibyśmy do czynienia z przemocą, zazdrością, zawiścią? Czy to nie o to postulowali hippisi „make love not war”?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto