Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybnik: Gdzie była policja?!

Janusz Stanek
Janusz Stanek
W akcję szukania dziewczyny zaangażowani byli mieszkańcy miasta
W akcję szukania dziewczyny zaangażowani byli mieszkańcy miasta "Dziennik Zachodni" naszemiasto.pl
Policji nie zainteresował ani namiot, ani samochód, ani dziwny tryb życia mordercy. Do zabójstwa Doroty K. przyznał się 20-letni Piotr G., zatrzymany przez policję w dniu odnalezienia zwłok, karany już wcześniej pobytem w zakładzie karnym.

Jutro (11 września) o godzinie 10.30 w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rybniku-Boguszowicach odbędzie się nabożeństwo żałobne w intencji zamordowanej 1 września Doroty K., mieszkanki Osiedla Południe, studentki pierwszego roku pedagogiki resocjalizacyjnej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. Pogrzeb zakończy się na miejscowym cmentarzu komunalnym.

Obnażone i zmasakrowane ciało 19-letniej Doroty K. (w grudniu skończyłaby 20 lat), przysypane gałęziami, liśćmi i kamieniami, odnaleźli w sobotę 6 września po godzinie 10, kilkanaście metrów od najbliższych zabudowań osiedla domków jednorodzinnych przy ulicy Braci Nalazków, jej ojciec oraz chłopak. Do zabójstwa przyznał się 20-letni Piotr G., zatrzymany przez policję w dniu odnalezienia zwłok, karany już wcześniej pobytem w zakładzie karnym. Jak nieoficjalnie przyznają osoby uczestniczące w wizji lokalnej z udziałem Piotra G., zbrodnia miała podłoże seksualne. Wiele wskazuje na to, że początkiem dalszych tragicznych wydarzeń było spotkanie Doroty K. i jej późniejszego zabójcy (mieszkańca tego samego osiedla oraz dawnego kolegi z zerówki) w Barze Piwnica, obchodzącym z 31 sierpnia/1 września huczne zakończenie wakacji. Wizja lokalna pokazała, że droga na skróty, którą Dorota wybrała tej nocy, by dojść do ulicy Sztolniowej przy której mieszkała, była jej ostatnią.

W lokalnych mediach pojawia się coraz więcej szczegółów dotyczących tego głośnego zabójstwa, w części rzucających niekorzystne światło na zaniechania policji w tej sprawie. Mieszkańcy domów znajdujących się w sąsiedztwie niewielkiego, kryjącego tajemnicę śmierci Doroty lasku, przedstawiają inną niż policyjna, wersję zdarzeń. Podkreślają, że miejscowy komisariat na tydzień przed tragicznymi wydarzeniami był informowany o rozbitym w lasku namiocie, o dobiegających z okolic tego miejsca głośnych krzykach świadczących o odbywających się tam imprezach, o zaparkowanym w dziwnym miejscu - kilkanaście metrów od namiotu i dosłownie kilka metrów od pobliskich domów - zielonym maluchu.

Niestety dopiero teraz wiadomo, że zarówno maluch, jak i namiot należały do Piotra G., który przez kilkanaście dni (od momentu wyrzucenia go z domu przez rodziców), prowadził na terenach należących do miasta koczowniczy tryb życia.

W najbliższych dniach odbędą się przesłuchania świadków tych wydarzeń. Ich zdaniem policja nie podjęła odpowiednich działań, które - wiele na to wskazuje - mogłyby ocalić życie Doroty.

Ciężar gatunkowy zbrodni oraz zachowanie sprawcy wskazują na to, że bardzo prawdopodobny jest w tym przypadku wyrok dożywocia (najwyższy wymiar kary w polskim prawie karnym). Wielu świadków tych tragicznych wydarzeń stawia jednak pytanie, czy jest on adekwatny do winy sprawcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto