Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzecznik prasowy czy wielkie nikt?

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Cytowane poniżej odpowiedzi na pytania są tak genialne w swej prostocie że właściwie treść pytań jest całkowicie nieistotna.

Pochodzą z nieautoryzowanego nagrania dziennikarki "Gazety Wyborczej". Oto one:
„Trudno mi powiedzieć, nie znam tych sytuacji.
Nie wiem, nie mam przed sobą dokumentów.
Trudno mi powiedzieć, musiałbym to sprawdzić.
Jest tam pewna liczba ustaw i rozporządzeń.
Trudno mi powiedzieć.
Nie wiem tego.
- Nie mogę dłużej rozmawiać. Proszę przysłać pytania mailem.
- Postaram się to sprawdzić, ale niczego nie gwarantuję.
Nie wiem, czy mi się uda to sprawdzić.
Postaram się odpowiedzieć w odpowiednim terminie."

Człowiekiem, który nic nie wie i niczego nie wyjaśnia jest rzecznik rządu najjaśniejszej czwartej - Jan Dziedziczak. Występy publiczne tego pana odznaczają się pewną szczególna cechą. Wydając z siebie głos, nie udziela odpowiedzi i za to pobiera pensję. Sięgając pamięcią do niesłusznej III RP widzę oczami duszy dwie panie: utytułowana piękność, która zasłynęła powiedzeniem iż „premierowi się nie odmawia”, a karierę rzecznika prasowego zakończyła bez wstrząsów wraz ze swoim szefem. Daje się nam poznać jako autorka smakowitości kulinarnych. Była, zaistniała. Pani Ewa Wachowicz.

Jej poprzedniczka – pani Małgorzata Niezabitowska. Wsławiła się nie tylko blond fryzurą, ale i poziomem prowadzonych z niezwykłą elegancją konferencji prasowych oraz wypowiedziami równie wyczerpującymi temat, co kompetentnymi. Była błyskotliwym uzupełnieniem małomównego premiera Tadeusza Mazowieckiego.

Jeszcze wcześniej kraj był czarną dziurą, czyli państwem zniewolenia, WRON-y, Jaruzelskiego, stanu wojennego oraz Urbana. Jerzego. Urban wprowadził regularne konferencje prasowe, na których zagraniczni dziennikarze z pianą na ustach rwali resztki włosów; precyzyjne odpowiedzi na najbardziej podstępne pytania uchodziły za bezczelne, cyniczne i przekraczające wszelkie granice dziennikarskiego smaku.
W czasach, kiedy przeciętny działacz opozycyjny odżywiał się całkiem przyzwoicie zawartością paczek od proboszcza, a tzw. lud pracujący, czyli baby dostawały żylaków w kolejkach po kartkowe ochłapy - Urban, w odpowiedzi na jedno z pytań odrzekł: "rząd się sam wyżywi". Oferując na dodatek ciepłe koce dla bezdomnych w Nowym Jorku.

Mniej więcej w czasie, kiedy Wałęsa czytał, a przyboczny ksiądz tłumaczył słynne przemówienie w Kongresie, Urban zaproponował zachodnim dziennikarzom publiczną debatę na temat dramatycznych wydarzeń w naszym kraju. Moja amerykańska kuzynka, oblatana w polityce jak mało kto wyjaśniła, dlaczego zaproszenie do debaty nie zostało przyjęte: otóż – rzekła – nie zdarzyło się, by naszych dziennikarzy ktokolwiek zapędził w kozi róg i doprowadzał do furii. Jak dotychczas. Ale Urban to potrafi i oni się go boją. A szkoda, bo Amerykanie chętnie by posłuchali. Jest nie tylko równie cwany, ale tak samo inteligentny.

Nie doszło do spodziewanego show, a mnie zaczęło świtać co to takiego demokracja. Wszystko to zapadło w pamięć, wypowiedzi przeszły do historii dziennikarstwa a postać Urbana do historii kraju.
Gdzie przejdzie obecny rzecznik? Chyba tylko na drugą stronę ulicy.

Cytaty za "Gazetą Wyborczą"

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto