Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzeczpospolita patologiczna

Włodzimierz Dajcz
Włodzimierz Dajcz
Wyborczy zryw młodych, gniewnych pod wodzą rockmana Pawła Kukiza może okazać się początkiem głębokich zmian systemowych w Polsce.

W czasie cyklicznych kampanii wyborczych media szybciej biją informacyjną pianę, zamieniając zwiększone pobudzenie ludu medialnego na tłuste zyski ze skrzekliwych, cudacznych reklam. Telewizyjne programy informacyjne składają się teraz bez reszty z reklamowych spotów, wypełnionych przemiennie zachęcaniem do zakupów dóbr wszelakich, lub wyboru któregoś z amatorów do zakwaterowania na najbliższe 5 lat w znanym lokalu na Krakowskim Przedmieściu. Plejada oferowanych w mediach kandydatów do najwyższego urzędu w państwie ma tyle samo rzekomych zalet i prawdziwych, acz ukrytych wad, co towary i usługi, dla których handlarze usilnie poszukują nabywców. O ile jednak wszystkie reklamowane produkty, w większości zresztą całkiem zbędne, możemy także kupić na kredyt, to pretendenci ubiegający się o pałacowy wikt i opierunek sami zabiegają o kredyt zaufana u mas zwanych wyborczym elektoratem.

Oba odłamy postsolidarnościowej klasy politycznej prężą się, wystawiając harcowników skaczących sobie niekiedy do gardeł w twardej, bezlitosnej walce o pełnię władzy w kraju nad Wisłą, zamieszkałym przez trzydzieści kilka milionów obywateli, zdeterminowanych przez system do wyrwania jak największej dla siebie porcji z tak zwanego dochodu narodowego. Suwereni III i IV RP nadal monopolizują lwią część poparcia ze strony czynnego elektoratu, zapewniając Bronisławowi Komorowskiemu i Andrzejowi Dudzie blisko 70 % głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Te kilkanaście milionów obywateli głosujących na kandydatów PiS i Platformy reprezentuje sytą i dobrze ustawioną część narodu, beneficjentów zainicjowanej przez „Solidarność” transformacji ustrojowej. Pisowska część elit, spóźniona na starcie po pieniądze i przywileje, nie zadowala się pośledniejszym segmentem publicznego tortu i z siłą wodospadu naciera na rządowe szańce obsadzone przez platfomersów, wspomaganych przez sojuszników z Polskiego Stronnictwa Ludowego. O dostępie do fruktów decyduje dziś karta wyborcza. Dlatego kasta polityczna gros swoich wysiłków i czasu przeznacza na permanentną kampanię wyborczą, skapaną w zalewie obietnic wszelakiego dobra dla wszystkich obywateli, zdolnych do pochylenia nad urną wyborczą.

Obiecują, że nadal będą obiecywać. Trudno się więc dziwić, że brakuje woli i czasu nie starcza na budowanie mądrych scenariuszy rozwoju i na sprawne zarządzanie państwem. Czy można liczyć na troskę o dobro wszystkich obywateli ze strony ludzi, którzy na pierwszym planie maja własny interes i dobrostan klienteli, której poparcie utrzymuje ich u steru państwowej nawy? Niestety nie. Nasz kraj po dołączeniu do zachodniego świata rozwija się, a nawet się bogaci. Nie ma nic wspólnego z prawdą pisowska propaganda o wygaszaniu Polski. Tyle tylko, że społeczeństwo gwałtownie się rozwarstwia. Ważniejszy od ideologicznego podziału na Polski na wschodnią, ”bogoojczyźnianą” i zachodnią, „libertyńską” jest podział na Polską sytą i głodną. Na kpiny zakrawa zapis w konstytucji o państwie prawa realizującym zasady sprawiedliwości społecznej, a także ten o społecznej gospodarce rynkowej. Wprawdzie mamy państwo prawa, ale to prawo jest tak pomyślane, żeby służyć bogatym i ułatwiać wyzysk człowieka przez człowieka. Zwykły obywatel jest wydany na łaskę władzy i niełaskę wielkich korporacji. Z roku na rok rosną pokłady oszustwa, a sidła wyłudzeń gęsto oplatają społeczną tkankę. Co gorsze bezprawie przerasta struktury samego państwa. Komornicy w biały dzień okradają bogu ducha winnych obywateli, a sądy chroniące bogatych przestępców wsadzają do więzienia niepełnosprawnego za kradzież wartego dwa złote batona.

Procentowy system rewaloryzacji rent i emerytów wciąż pogłębia rozwarstwienie dochodów wśród tej grupy obywateli. Hańbą dla dobrze dziś ustawionych kombatantów strajkowego zrywu historycznej „Solidarności” są tak zwane umowy śmieciowe i bezsilność pracowników wobec wyzysku ze strony potęgi chciwego i bezlitosnego biznesu. Długo by trzeba było wymieniać wszystkie nieprawości obecnego systemu, który w założeniu miał naprawić narodowi szkody wyrządzone przez komunizm. W tamtym, na szczęście upadłym ustroju społecznym wyzyskiwany i oszukiwany przez partyjnych kacyków świat pracy próbował cyklicznie zrywać pęta, doprowadzając do antyrządowych, często krwawych buntów. Dziś wkurzeni na wiarołomnych polityków obywatele mogą na szczęście skorzystać z karty wyborczej, żeby wyrazić im swoje wotum nieufności. Ostrzegawcze, antysystemowe sukcesy wyborcze: Andrzeja Leppera i Janusza Palikota rozmyły się, niestety w politycznym establishmencie, lecz obecny zryw młodych, gniewnych wyborców, wywołany przez rockmana Pawła Kukiza może być początkiem systemowego przewrotu. Najwyższy czas, coś zmienić, żeby zapobiec, bardzo prawdopodobnym niepokojom i zamieszkom, czy wręcz rewolcie gotowej zrujnować państwo.

Zmiana w obrębie zwalczających się dziś politycznych formacji niczego dobrego nie przyniesie. Trzeba podjąć działania w kierunku wykorzenienia ze społecznej mentalności szkodliwej, egoistycznej postawy, realizującej się w dążeniu do osiągnięcia osobistego, materialnego sukcesu za wszelką cenę. Wiele będzie zależeć od wyłonienia nowych, nieuwiklanych w istniejące polityczno-biznesowe układy ludzi i wyboru ich do organów państwa, Ludzi, którzy wykażą maksimum dobrej woli i siły sprawczej w pracy nad naprawą szkód wyrządzonych podczas ustrojowej transformacji. Nie powiedzie się to jednak bez włączenia się intelektualnych elit do pracy nad kształtowaniem współczesnego modelu pozytywnego, społecznego działania. Bez porzucenia kłamstw i mowy nienawiści nadal pozostaniemy w klinczu pisowsko-platformerskim. Bez zmian w retoryce, opowiadającego się dziś za jedną partią Kościoła niemożliwy będzie społeczny dialog. Bez tych działań i bez przełomu w polityce informacyjnej głównych mediów, lansujących dziś błahe treści i promujących kontrowersyjne, niegodne tego osoby w pogoni za dochodami z reklam, każda próba stworzenia nowego, przyjaznego większości obywateli systemu społecznego na pewno się nie uda.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto