Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzuć pracę, zostań blogerem. Jak odnaleźć się w nowym zawodzie?

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
Blogów nie sposób określić dzisiaj przygodnym pisaniem. Na blogowaniu się zarabia. Niekiedy tyle, że nie trzeba chodzić do innej pracy. By jednak blogowanie stało się zawodem potrzeba sporo profesjonalizmu.

Kilka miesięcy temu poszukiwałem materiałów do artykułu na temat slow fashion. Trafiłem w internecie na blog Style Digger. Buszując na tymże, odkryłem zupełnie świeży post, w którym autorka, zaledwie 26-letnia Joanna Glogaza, zwierza się z wrażeń po otrzymaniu od wydawnictwa Znak propozycji napisania książki. Jako polonista dodam, że Znak to jedna z najlepszych polskich oficyn – wydawali m.in. utwory Czesława Miłosza. Natomiast książka młodej blogerki pt. Slow fashion. Modowa rewolucja ukazała się w czerwcu tego roku i do dziś miała dwa dodruki.

Uwaga: mówi bloger!Nie byłoby to może dziwne, gdyby nie fakt, że w ostatnim czasie, jak zliczyła Agnieszka Skupieńska, książek wydanych przez blogerów ukazało się 87. Część z nich została wydrukowana własnym sumptem albo istnieją w postaci ebooków, ale sporą liczbę zdecydowały się udostępnić na rynku profesjonalne wydawnictwa. Książka to z pewnością forma promocji – bo zaawansowany bloger myśli w kategoriach marketingowych. Książka to także nobilitacja – mimo popularności w internecie z pewną dumą każdy z autorów-blogerów mówi o jej wydaniu lub stawia za ambitny cel jej napisanie. Książka wymaga również zmierzenia się z oko w oko z profesjonalnymi redaktorami w wyniku czego i treść uprzednio „drukowana” w internecie ulega krystalizacji.

Najważniejsze jednak, czego dowodzi książka, jest to, że – głos blogerów się liczy. Został niejako równouprawniony w przestrzeni medialnej. Autorzy blogów są zapraszani do programów telewizyjnych, do współpracy z czasopismami, odbierają nagrody w konkursach. Występują w rolach ekspertów, kreatorów gustu, aspirują do miana osobowości lub chociażby celebryty. Właściwie to równouprawnienie wywalczyli sobie sami, potrafiąc zwrócić i utrzymać uwagę od kilku do kilkuset tysięcy ludzi. A dziś zatrzymać czyjś wzrok, wpaść w ucho, poruszyć emocje, czy zająć myśl to rzecz niezwykle trudna i cenna. Toczy się bowiem wszędzie wokoło walka o ludzką uwagę z udziałem tradycyjnych i nowoczesnych środków pozwalających na bombardowanie komunikatami.

Milczenie jest srebrem, ale blogowanie złotemOprócz tego, że głos blogerów nabrał w ostatnich latach w Polsce znaczenia, z niszy został zaadoptowany do mainstreamu, liczy się on jeszcze w innym bardziej dosłowny sposób – mianowicie jego wartość mierzoną ilością wejść na stronę, unikalnych użytkowników etc. można przeliczyć na złotówki (ewentualnie inną walutę). I tak się dzieje, bo firmy coraz chętniej płacą za ludzką uwagę, którą skupiają blogerzy. Na blogach pojawiają się reklamy, posty sponsorowane, reklama może też zagościć w blogerowych profilach social media. A cały proces ładnie określa się mianem monetyzacji.

Znajdując się między oferentem a klientem, bloger mam wrażenie występuje w uprzywilejowanej roli. Cieszy się bowiem zaufaniem odbiorców, jest człowiekiem z ludu. Łatwiej jest mu zatem „oswoić” przed nimi produkt. Zauważmy, kto nas prędzej przekona do kupna towaru – przypadkowo spotkany na ulicy akwizytor czy znajomy, w którego wyczucie smaku wierzymy? Po drugie blogerzy występują często w roli kreatorów gustu, czy też tzw. trendforecasterów, na których smak się lubimy zdawać.

Współpraca z biznesem to jedna, ale nie jedyna z możliwości zarabiania na blogu. Można też prowadzić warsztaty albo wypuścić własną markę produktu. Źródłem apanaży mogą być też wspomniane już publikacje prasowe bądź książkowe. Kto wie może niedługo również wejście na najpopularniejsze blogi będzie wymagało subskrypcji, za którą należało będzie uiścić opłatę. Tak stało się przecież z prasą internetową.

Zawód bloger, czyli wielka profesjonalizacja
Nie znam dokładnie wysokości blogerskich wpływów, zapewne są zmienne, ale półka najwyższa, a więc związana z finansami pozwala zarobić nawet kilkanaście tysięcy tygodniowo. Mam tutaj na myśli na przykład blog jakoszczedzacpieniadze.pl prowadzony przez Michała Szafrańskiego. Mniej czy więcej, to jednak blogowanie dla pewnej liczby szczęśliwców już dziś stało się sposobem na życie. A w przyszłości z pewnością będzie ich więcej.

Nic jednak za darmo. Przyciągnięcie a potem utrzymanie uwagi odbiorców, które jest sednem tego zajęcia, jeśli myśli się o nim jako profesjonalnym medium, wymaga czasu i umiejętności. Pierwsze oznacza zwyczajną pracę „etatową” przy prowadzeniu bloga. Drugie każe traktować blogowanie w kategoriach zawodu. Nie wystarczy bowiem przelać na papier od czasu do czasu tego co akurat w chwili natchnienia przyszło nam do głowy. Blog owszem wymaga umiejętności pisania, ale to tylko wierzchołek góry lodowej.

Wpierw należy uderzyć w temat, który kogoś zainteresuje, znaleźć niszę. Albo starać się przebić przez ogrom konkurencji, jak w przypadku blogów modowych, podróżniczych bądź kulinarnych. Z moich obserwacji wynika, że przeważają dwa typy blogów. Pierwszy to poradniki, jak na przykład herbiness, którego autorka odkrywa świat ziół i dzieli się praktycznymi przepisami na ich wykorzystanie. Innym dobrym przykładem są roweroweporady. Pozwala szybko wgryźć się w bogaty świat rowerów, choćbyśmy w tym temacie byli kompletnymi nowicjuszami. Drugi typ blogów określić można jako lifestylowe (przykładem obok Style Diggera może być Mr. Vintage).

Jeśli już temat został wybrany to następnie potrzeba sporo kreatywności i wytrwałości, by odbiorcę utrzymać w stanie uwagi, publikując regularnie i w interesujący sposób. Ponadto, żyjąc w społeczeństwie, które w swojej ewolucji od liter powraca do obrazków, nie sposób nie okrasić posta stosownym, przyciągającym zdjęciem. Niekiedy ten element jest najbardziej odpowiedzialny za przyciąganie uwagi. Dlatego obok bycia w pewnym stopniu pisarzem, bloger musi znać się co nieco na fotografii albo przynajmniej umieć od czasu do czasu wcielić się w rolę fotoedytora. Do tego dobrze byłoby, aby miał wyczucie graficzne czy designerskie i jako taką biegłość w tworzeniu stron internetowych. To pozwoli mu zadbać samodzielnie o wizualną i techniczną stronę bloga. Jeśli już blog działa, to jeszcze powinien zacząć żyć. A to otwiera całe spektrum umiejętności związanych z marketingiem i promocją, począwszy chociażby od biegłości w posługiwaniu się social mediami.
Oczywiście można stać się blogerem również bez większego wysiłku. Stworzenie i prowadzenie bloga, który będzie przez nas sygnowany można zlecić, za odpowiednią opłatą. Istnieją firmy, które w tego rodzaju działalności się specjalizują. Ale prawdę mówiąc, cóż to za frajda z takiego blogowania.

***
Nie ma w tym nic złego, że powstaje nowy zawód, jakim jest bloger. Tylko czy w procesie profesjonalizacji zjawiska, jakim jest blogowanie, nie jest zatracane to, co dla niego najpiękniejsze – pasja, bezinteresowność, wolność od komercji, autentyczność. Jak rozeznać, kiedy treść płynie z fascynacji i chęci dzielenia się niezwykłościami, a kiedy jest tylko pretekstem?

Poniżej kilka blogów godnych uwagi:

1. herbiness.com
2. zyciejestpiekne.eu
3. styledigger.com
4. roweroweporady.pl
5. autostopem-przez-zycie.pl
6. haloziemia.pl
7. mrvintage.pl
8. jadlonomia.com
9. paulinawnuk.com
10. jamowie.to

Warto przeczytać:
"Tato marzył, żeby rzucić nas pod pociąg". Czasy secondhand Swietłany Aleksijewicz
1000% turystów więcej? Wejherowo przyciąga

null
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rzuć pracę, zostań blogerem. Jak odnaleźć się w nowym zawodzie? - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto