Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sahara Zachodnia. Dlaczego nikogo nie obchodzi?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Flags_of_Morocco_and_the_SADR_over_Western_Sahara_map.png
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Flags_of_Morocco_and_the_SADR_over_Western_Sahara_map.png http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/54/Flags_of_Morocco_and_the_SADR_over_Western_Sahara_map.png
Władze Maroka robią wszystko, by świat zapomniał o Saharze Zachodniej, terytorium spornym, gdzie nagminnie łamane są prawa człowieka. Jednak prawdy nie da się stłumić.

8 listopada 2010 r. siły bezpieczeństwa Maroka przepuściły szturm na obóz zamieszkany przez 20 tysięcy uchodźców, położony w pobliżu stolicy Sahary Zachodniej, Lajoune. Według źródeł lokalnych zginęło wówczas 11 osób, a 700 kolejnych zostało rannych. Powodem krwawego ataku były największe od lat antyrządowe protesty, podczas których mieszkańcy obozu domagali się stworzenia nowych miejsc pracy czy budowy mieszkań. Te wydarzenia przypomniały światowej opinii publicznej o zapomnianym rejonie naszego globu, gdzie od ponad 30 lat front Polisario walczy z Marokiem o niepodległość Sahary Zachodniej.

Temat spornego terenu położonego w północno-zachodniej części Afryki, raczej w ogóle nie pojawia się na lekcjach geografii czy historii. Obszar ten jest zamieszkały zaledwie przez ponad 500 tys. osób, wyznających głównie islam sunnicki. Do Sahary Zachodniej bardzo dobrze pasuje określenie "ziemia niczyja". Aby dogłębnie zrozumieć dlaczego, trzeba przyjrzeć się jej historii. Od średniowiecza ludność tego terytorium była podporządkowana władzy marokańskim sułtanom. Przez europejczyków została odkryta w XV w., a w roku 1832 została iberyjską kolonią pod nazwą Hiszpańska Afryka Zachodnia. W latach 60. ubiegłego stulecia rezolucja ONZ wyznaczyła ten teren do dekolonizacji.

Między innymi ta decyzja doprowadziła do otwartej walki zbrojnej dążących do niepodległości Saharyjczyków z kolonistami hiszpańskimi na początku lat 70. W tym właśnie czasie powstaje największa organizacja wojskowo-polityczna domagająca się niezależnego państwa na terenie Sahary Zachodniej - Polisario. Pełna nazwa ruchu (z hiszp. Ludowy Front Wyzwolenia Sakiji al-Hamry i Río de Oro) odwołuje się do dwóch prowincji, które przez wiele dziesięcioleci znajdowały się pod hiszpańską jurysdykcją. Po opuszczeniu tych terenów ostatecznie przez kolonistów w 1975 r., roszczenia do tego terenu zgłosiło Maroko oraz front Polisario wspierany przez Mauretanię. Fiasko dyplomatycznych rokowań stron konfliktu doprowadziło do tzw. "zielonego marszu" zorganizowanego przez króla Maroka, Hassana II. Ten "pokojowy" w zamyśle pochód 350 tys. Marokańczyków, spowodował zajęcie dwóch trzecich obszaru Sahary Zachodniej. W roku 1979 Mauretania zrezygnowała z zajmowanych przez siebie terenów, co spowodowało ich aneksję przez Maroko.

Front Polisario bardzo zdecydowanie odpowiedział na poczynania sąsiadów - trzy lata wcześniej (1976 r.) ogłosił niepodległość Saharyjskiej Arabskiej Republiki Demokratycznej (z hiszp. República Árabe Saharaui Democrática, RASD). Dziś, tylko 52 kraje utrzymują z nią stosunki dyplomatyczne. Jednak żaden europejski kraj, ani Stany Zjednoczone, nie uznają tego tworu państwowego, niepodzielnie rządzonego od ponad 30 lat przez Polisario. Polska nie uznaje niepodległości RASD i popiera wspólne stanowisko krajów członkowskich UE, które wyraża poparcie dla Maroka w walce o sporne terytorium. Mimo nieustalonego statusu międzynarodowego, Polisario kontroluje 1/3 terytorium Sahary Zachodniej, reszta jest okupowana przez Królestwo Maroka (mapa obok).

Najnowsza historia saharyjskiej "ziemi niczyjej" to niestety przede wszystkim okres ciągłego łamania podstawowych praw ludności cywilnej, niezaangażowanej w konflikt na terenie Sahary Zachodniej. W 1976 r. marokańskie lotnictwo używało śmiertelnie trujących środków - napalmu oraz białego fosforu podczas bombardowań obozów dla uchodźców. W ich wyniku w męczarniach zginęły setki cywilów. To nie koniec zarzutów pod adresem Maroka - królewskie władze są oskarżane o represje i tortury wobec Saharyjczyków. Według organizacji broniących praw człowieka, w okresie głównych działań wojennych (1975 - 1990 r.) zaginęło około 1500 mieszkańców "ziemi niczyjej".

Jedną z zaginionych była Aminatu Haidar, obrończyni praw człowieka z Sahary Zachodniej. W 1986 r. została zatrzymana przez marokańskich żołnierzy. Spędziła cztery lata z zawiązanymi oczami, przesłuchiwano ją nago, wpychając do gardła szmaty nasycone środkami chemicznymi. Grożono gwałtem, szczuto psami, poddawano elektrowstrząsom, przetrzymywano w mikroskopijnej celi - czytamy w artykule na jej temat, który ukazał się w "Wysokich Obcasach".
Wielu cywili zostało (...) pogrzebanych żywcem tylko dlatego, że są Saharyjczykami - oświadczył w roku 2008 Khelli Henna Ould Rachid, szef Królewskiej Rady ds. Sahary Zachodniej (CORCAS). Spory teren jest pełen masowych grobów, skrywających tajemnice morderstw dokonanych przez Marokańczyków. Jeden z nich odkryto ponad dwa lata temu w mieście Smara podczas rutynowych prac remontowych - w mogile znajdowało się około piętnaście szkieletów. Natomiast w odpowiedzi na tzw. "zielony marsz" (1975 r.), rząd Algierii wydalił ze swojego kraju tysiące Marokańczyków ze względu na pochodzenie.

Władzom Maroka zarzuca się również wcielanie do wojska nieletnich chłopców z terenów Sahary Zachodniej do armii w latach 90. ubiegłego stulecia. Warto zaznaczyć, że obowiązkowy pobór w tym kraju został już zniesiony, ale nikt nie został rozliczony z rekrutacji 14- i 15-latków do wojska. W październiku 2006 r. do mediów wyciekł tajny raport Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. Wynika z niego, że prawa człowieka na obszarze "ziemi niczyjej" są coraz mniej przestrzegane, zwłaszcza przez marokańską policję, która jest wyjątkowo brutalna wobec ludności mieszkającej w obozach dla uchodźców. Krwawe stłumienie ostatnich demonstracji antyrządowych pokazuje, jak poważny jest to problem. Warto podkreślić, że na obszarze sąsiedniej Algierii, koczowniczy tryb życia prowadzi ponad 165 tys. uchodźców z Sahary Zachodniej. Natomiast w marcu 2010 r. Rachid Sghir, saharyjski działacz praw człowieka został pobity przez marokańskich policjantów, po tym jak udzielił wywiadu BBC.

Zarzuty łamania podstawowych praw człowieka kierowane są również w stronę frontu Polisario. Członkowie organizacji są oskarżani o torturowanie oraz zabijanie marokańskich jeńców wojennych począwszy od końca lat 70. XX wieku do roku 2006. W kwietniu 2003 r. fundacja France Libertés sporządziła raport, w którym jasno wskazała na torturowanie, zmuszanie do pracy oraz egzekucję pojmanych przez front żołnierzy. Jednocześnie zarzucono władzom Algierii współudział w zbrodniach. W tym samym roku Amnesty International w swoim raporcie stwierdziła spore ograniczenia w prawach człowieka na terenie kontrolowanych przez Polisario (m.in. poprzez naruszenie wolności słowa). Jednak w podobnym raporcie z 2006 r. organizacja zauważyła poprawę w przestrzeganiu praw człowieka.
Poza tym front oskarżany jest o regularne deportowanie tysięcy saharyjskich dzieci na komunistyczną Kubę, gdzie zdaniem władz Maroka, dokonywana jest na nich stopniowa indoktrynacja oraz są zmuszane do prostytucji. W 2005 r. sprawie dokładnie przyjrzał się Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR). Z jego raportu wynika, że na Kubie wówczas przebywało 123 uczniów pochodzenia saharyjskiego na podstawie wymiany międzynarodowej. Przy okazji nie stwierdzono przypadków łamania konwencji o prawach dziecka z 1989 r. W okresie wojny partyzanckiej (1975 - 1991 r.) Polisario, podobnie jak Maroko rekrutowało nastolatków do swoich oddziałów zbrojnych. Jak wynika z raportu "During the guerrilla war" z roku 1998 r., 12-letni Saharyjczycy byli wysyłani przez front do zagranicznych obozów szkoleniowych, by 5 lat później brać czynny udział w walce.

Dlaczego więc po prostu Maroko nie wycofa się z okupowanych przez siebie terenów Sahary Zachodniej, czego domaga się ONZ i Międzynarodowy Trybunał Karny? Powód jest prosty - pieniądze. "Ziemia niczyja" posiada bowiem jedne z największych na świecie złóż fosforytów i rudy żelaza, niezwykle bogate w ryby wybrzeże oraz złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, odkryte na oceanicznym szelfie. Maroko dążyło do zajęcia Sahary Zachodniej, bo w ten sposób zyskiwało kontrolę nad całym jej bogactwem - podkreślił w wywiadzie Mohamed Beissat, minister spraw zagranicznych Saharyjskiej Arabskiej Republiki Demokratycznej. Ponadto, aby chronić swoje interesy, w 1981 r. Marokańczycy rozpoczęli budowę muru, który dzieli obszar Sahary Zachodniej z północy na południe. Mur ma 2.700 km długości, jest zbudowany głównie z ziemi i piasku. Dla dodatkowej ochrony jest otoczony okopami, radarami, bazami wojskowymi i 10 milionami min. W tym wszystkim próbują się odnaleźć mieszkańcy "ziemi niczyjej", po cichu marząc o własnym, suwerennym państwie, gdzie będą przestrzegane prawa człowieka. Ale kogo to obchodzi...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto