Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiać się czy płakać?

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Z doniesień prasowych, telewizyjnych i radiowych trudno ostatnio wybrać informację specjalnie interesującą, ponieważ wszystkie zasadniczo powalają na kolana. I te wesołe - polityczne, i te smutne - z życia wzięte.

Niewątpliwie na pierwszy plan życia publicznego wysunął się w ostatnich dniach wesoły Kazio, który tym razem sam sobie wtyka marchewkowy nos, wydłużający się coraz bardziej. Znana wszystkim postać, dziwnie przypominająca słynnego Pinokia, pojawia się chętnie w mediach jako były premier i przyszły …nie wiadomo kto, bo pewności do kolejnego engagement nie ma żadnej. Całkiem na serio wypowiada się na jego temat moja ulubiona Magdalena Środa, w swym – jak zawsze świetnym – felietonie pt. "Marcinkiewicza polityczny show" (1)
Cyt.: "Premier Marcinkiewicz nabył pewnego doświadczenia sprawując swój urząd, gdzie udało mu się przetrwać, a nawet zdobyć niejaką popularność, dzięki minom klowna, tajemniczym uśmiechom, zręcznym doradcom od PR i sprawności w wykrzykiwaniu jednego obco brzmiącego słowa (yes, yes, yes)".

Równolegle, w cieniu wielkiej polityki odbywa się przedstawienie, rzekłabym prowincjonalne, czyli postępowanie w sprawie postępowania na temat postępku domorosłych trefnisiów, czyli ustawienia opodal pozłacanego popiersia Gosiewskiego (2) w mieście posiadającym najsłynniejszy w kraju przystanek kolejowy (od którego wywodzi się ksywa pana posła, znanego w terenie jako Peron).
Wedle doniesień "...prokuratura bada, czy komendant wojewódzki policji Wojciech Olbryś naciskał na policjantów, aby znaleźli paragraf na autorów pomysłu". Niestety, policja twierdzi dzisiaj, że pomnik ustawili dziennikarze "Faktu" - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Jeżeli to prawda, to przedstawiciele czwartej władzy nie tylko karygodnie spiskują na papierze, ale materializują swój spisek przy pomocy gipsu, którego akurat na Kielecczyźnie nie brakuje. Na dodatek używają cennej pozłotki w celach prześmiewczych. Powstaje pytanie - skąd dziennikarze "Faktu" podprowadzili pozłotkę? To też sprawa do wyjaśnienia.

A tymczasem koalicja rządząca czyni dramatyczne próby uporania się z programowo rozczochranym posłem Palikotem, który równie wielkie wysiłki czyni w celu nie mielenia jęzorem. Publicznie. Niestety, zdążył namleć już tak wiele, że, (3) "... zespół Wspierania Radia Maryja w liście otwartym do premiera RP Donalda Tuska apeluje o spowodowanie wstrzymania akcji nienawiści i publicznej nagonki na ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja". Ponieważ swego czasu urzędujący premier zadeklarował był chęć rozmawiania z Radiem Maryja, na co nie dostał (przynajmniej publicznie znanej) odpowiedzi – ma teraz okazję rymnąć na kolana i w pokutnym worku udać się do Torunia. Nie wiem, co chciał osiągnąć hucpiarskimi wystąpieniami pan Palikot, ale jest obawa, że osiągnął coś całkiem innego.

Poza sprawami politycznymi, czyli wesołym jarmarkiem, należy dla równowagi odnotować druga stronę medalu, (4) czyli działalność – jakżeby inaczej – na rzecz życia poczętego, co w konfrontacji z kolejnym pogrzebem zakatowanego dzieciaka wzbudza we mnie uczucia dość ambiwalentne. Czytamy w dzisiejszych wiadomościach: "Ok. 300 osób przeszło ulicami Warszawy w Marszu dla Życia i Rodziny, demonstrując przywiązanie do wartości rodzinnych i poszanowania życia każdej osoby, od poczęcia do naturalnej śmierci" oraz "...uczestnicy marszu sprzeciwiają się legalizacji związków homoseksualnych, domagają się też tego, by rodziny nie były dyskryminowane z powodu liczby dzieci i żeby państwo nie ingerowało zbytnio w system władzy rodzicielskiej".

Związków homoseksualnych nikt w naszym kraju nie zalegalizował, rodziny wielodzietne istnieją na poziomie zależnym od zarobków/bezrobocia/troski/pijaństwa rodzicieli (niepotrzebne skreślić), organizacje powołane do opieki nad dziećmi naprawdę nie ingerują nadmiernie w sprawy rodzinne – nie bardzo rozumiem więc powód tego rodzaju demonstracji. Podejrzewam jednak, że chodziło o przypomnienie, iż obecny tam pan Marek Jurek wyraził był swego czasu twardą opinię, iż bicie dziecka jest metodą dopuszczalną i wara obcym od rodzicielskich uprawnień. Pogląd ten w praktyce stosowany jest coraz skuteczniej; wg. doniesień "Uwagi" policja prowadzi rocznie ok. trzydzieści tysięcy dochodzeń w sprawie bicia dzieci, z których coraz więcej kończy się, jak najbardziej w tej sytuacji, "naturalną śmiercią".

Dlatego, patrząc na wyżej wspomniane doniesienia, oraz te, o których nie sposób pisać w jednym krótkim zadumaniu - nie wiem sama: czy więcej mamy do śmiechu, czy do płaczu. Ale to już każdy wedle własnej wrażliwości i poczucia humoru...

1.http://wiadomosci.wp.pl/kat,95834,wid,9986541,felieton.html
2. http://fakty.interia.pl/kraj/news/zloty-gosiewski-i-prokuratura,1115666,2943
3. http://fakty.interia.pl/kraj/news/zespol-wspierania-radia-maryja-i-list-do-tuska,1115648,2943
4. http://wiadomosci.wp.pl/gid,9985869,galeriazdjecie.html

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto