Gala przyznania nagród wymyślonych przez krytyków filmowych: Kamila Śmiałkowskiego, Krzysztofa Spóra i Konrada Wągrowskiego tradycyjnie odbyła się w Prima Aprilis. Oprócz Wielkiego Wężaza powrót do kina socrealistycznego w jego najczystszej postaci (tylko z odwróconymi biegunami), "Smoleńsk" wyprodukowany przez Macieja Pawlickiego zdobył polskie odpowiedniki hollywódzkich Złotych Malin w następujących kategoriach: najgorsza reżyseria (Antoni Krauze), najgorsza rola żeńska (Beata Fido), najgorszy scenariusz (Tomasz Łysiak, Antoni Krauze, Maciej Pawlicki, Marcin Wolski), najgorszy duet na ekranie (Beata Fido i Redbad Klijnstra), najbardziej żenująca scena (Azjaci protestujący pod Wawelem), najbardziej żenujący film na ważny temat.
Tegorocznymi laureatami Węży zostali także: Michał Lesień za najgorszą rolę męską w obrazie "Kobiety bez wstydu", Marian Dziędziel za występ poniżej talentu w filmie "Gejsza", Ola Gintrowska za najgorszy teledysk okołofilmowy ("Missing" do filmu "Słaba płeć?"), Maciej Stuhr za dubbing samego siebie w filmie "Czerwony kapitan" (tzw. "efekt specjalnej troski"). Za najgorszy plakat uznano ten do filmu "Bóg w Krakowie", a za najgorszy przekład tytułu zagranicznego - "183 metry strachu" ("The Shallows" - dystrybutor UIP).
Największymi "przegranymi" tegorocznych Węży są filmy: "Historia Roja" (8 nominacji) i "#wszystkogra" (7 nominacji), które nie otrzymały żadnej statuetki. Po jednym zaledwie Wężu, mimo siedmiu nominacji, otrzymały filmy: "Gejsza" i "Kobiety bez wstydu".
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?