Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Staram się być dziennikarzem". Rozmowa z Jarkiem Milnerem

Magdalena Wróbel
Magdalena Wróbel
Archiwum domowe Jarosława Milnera
- Uważam, że człowiek rodzi się już z duszą dziennikarską. Można oczywiście zostać dziennikarzem nie mając tej duszy, ale to już nie będzie to samo - mówi Jarek Milner w rozmowie z W24.

Marta i Magda Wróbel: Jesteś młodym człowiekiem, a masz już sprecyzowany plan życiowy, chcesz być dziennikarzem. Dlaczego właśnie ta profesja?
Jarosław Milner: Jeżeli chodzi o kwestię bycia czy nie dziennikarzem, to mogę śmiało powiedzieć, że staram się nim być, na tyle, na ile jest to możliwe. Uważam, że człowiek rodzi się już z duszą dziennikarską. Można zostać dziennikarzem nie mając tej duszy, ale to nie będzie już to samo. Moja przygoda z mediami, a mowa o radiu, rozpoczęła się kiedy miałem 16 lat. Tak po prostu włączyłem radio i usłyszałem głos Romana Czejarka, kiedy prowadził jeden z porannych programów w komercyjnej stacji radiowej. A później trafiłem do Młodzieżowej Szkoły Dziennikarskiej przy Radiu Koszalin. Umówiłem się na rozmowę i bach! Jestem! Przyznam, że była to spontaniczna decyzja, taki krok w przód, który okazał się wielką życiową przygodą, a przede wszystkim pasją na śmierć i życie (śmiech).

A wcześniej jakie miałeś plany na przyszłość?
Kiedyś chciałem być malarzem, bo odziedziczyłem talent plastyczny po nieżyjącym wujku, później przyszła chęć, by zostać hotelarzem; był również moment, kiedy chciałem mieć własną kawiarnię. Wszystko to oczywiście młodzieńcze plany z cyklu: ''tysiąc pomysłów na minutę Jarka Milnera'' (śmiech).

A co dała Ci Młodzieżowa Szkoła Dziennikarska przy Radiu Koszalin?
Nauczyłem się tam stosunkowo dużo, począwszy od teorii, praktyki i warsztatu, dykcji, pracy w terenie, a kończąc na zdobywaniu cennych tajników tej profesji, które mogłem później wykorzystywać przy współtworzeniu audycji młodzieżowej "Strefa Młodych" na antenie Radia Koszalin. Stara szkoła Polskiego Radia nie równa się z niczym innym, nauczyła mnie ona cierpliwości, pokory i szacunku do życia oraz do tego czym się zajmuję w pracy przed mikrofonem. Zawdzięczam to niesamowitym,wieloletnim dziennikarzom Radia Koszalin, takim jak: pani Ewa Dąbrowska czy pan Mirek Pieńkowski, którzy przez cztery lata dawali mi cenne wskazówki i rady, a czasami potrafili powiedzieć, że coś było kolokwialnie mówiąc,,do kitu''-za to jestem im wdzięczny. Na zajęciach warsztatowych w Młodzieżowej Szkole Dziennikarskiej, dowiedziałem się po raz pierwszy w życiu z ust pani Małgorzaty Kuleszy, która uczyła nas emisji głosu, że jestem "zwierzęciem mikrofonowym".

Jesteś laureatem miejskiej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Nastolatków "8 Wspaniałych". Za co otrzymałeś to wyróżnienie?
W dużym skrócie, to trzykrotnym laureatem "8 Wspaniałych". Zostałem wyróżniony głównie za pracę na rzecz wolontariatu Fundacji "Rodzina" w Sławnie. Fundacja to moje miejsce, w którym doceniłem to co mam, nauczyłem się miłości do drugiego człowieka, ale szczególnie pomocy tym, którzy potrzebują tego najbardziej. Od najmłodszych lat wolontariat Fundacji "Rodzina" wzbudzał we mnie emocje oraz chęć pomocy drugiemu człowiekowi. Dzięki wyjazdom na gale finałowe "Ośmiu...", a miałem już okazję być w Poznaniu, Wałbrzychu i Gdyni, poznałem mnóstwo fantastycznych ludzi z różnych zakątków Polski, z którymi kontakt utrzymuję do dzisiejszego dnia. Moim zdaniem
konkurs nastolatków "8 Wspaniałych" jest bardzo potrzebny, to inicjatywa, z którą wychodzi Fundacja "Świat na Tak" Joanny Fabisiak, krzewi w młodych ludziach filantropijne, wzorce i zachowania, które emanują ciepłem i miłością do bliźniego.

Masz już doświadczenie w pracy przed mikrofonem radiowym, a co z telewizją? Bierzesz często udział w castingach. Masz kilka epizodów z telewizją w tle, marzysz o pracy w telewizji?
Tak oczywiście! Marzę o pracy w telewizji. Rola prowadzącego programy rozrywkowe, śniadaniowe lub informacyjne, byłaby dla mnie jak z bajki. Kiedy zachodzi taka potrzeba, to potrafię zachować zimną krew, być stanowczym i poważnym, ale potrafię również być showmanem- czasem aż za bardzo. Prawda jest taka, że w mediach trzeba być "pozytywnym wariatem'', mieć dystans do wszystkiego wokół, a w szczególności do samego siebie. Kariera w mediach ogólnopolskich, tzw. show-biznesie jest czymś, czego chciałbym doznać.
Wiem doskonale, że przysłowiowa "kariera'', przyjdzie tylko wtedy, kiedy ludzie docenią moją ciężką pracę oraz trud. Jednego się nauczyłem w praktyce, a poniekąd z własnych obserwacji, że w pracy przed kamerą i mikrofonem, nie liczy się to, co ty lubisz, lecz to, co lubią i czego oczekują ludzie.

Wracając do castingów, to prawda jest taka, że bez nich ani rusz. Wiedzą to zarówno gwiazdy, celebryci, jak i Ci, którzy dopiero zaczynają w tym świecie. Przed kamerą trzeba być jak kameleon, umieć improwizować, wyjść cało z niefortunnej sytuacji. Krótko mówiąc, stać się aktorem! Postanowiłem również spróbować szczęścia jako aktor amator i epizodysta, tak po prostu. Aktualnie od dłuższego czasu współpracuje w tym zakresie z paroma dużymi agencjami castingowymi i aktorskimi z Warszawy. Mam nadzieję, że role epizodyczne w serialach telewizyjnych lub reklamach-jeżeli się takie trafią, to nie pokrzyżują moich planów związanych z dziennikarstwem.

A tak na koniec. Podbijesz świat mediów? Jeszcze o tobie usłyszymy?
Myślę, że tak, bo w końcu nie po to się tak we wszystko angażuję całym sobą, aby teraz nie było owoców. Czas pokaże, jestem dobrej myśli. Usłyszeć to już mnie można, tu i tam, w trzech rozgłośniach radiowych, a czasami nawet zobaczyć w niektórych programach telewizyjnych (śmiech). Podbić świat mediów, to nie lada wyzwanie, nie wiem czy temu podołam, ale przecież każdy od czegoś zaczynał. Zawsze warto spróbować, i tak nic nie tracę. Wsparcie bliskich: rodziny, przyjaciół, a także osób z branży jest bardzo istotne i pomaga, bardziej motywuje.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i producenci nowo powstającego serialu "Martyna" Janusza Leona Wiśniewskiego, ruszą z planem zdjęciowym, to istnieje szansa, że będzie mnie można zobaczyć również tam. Jeszcze nie wiem, czy przypadnie mi jedna z głównych ról czy epizody, bo o tym zadecydują internauci w specjalnym głosowaniu na stronie internetowej serialu. Kiedy to nastąpi, tego też nie wiem. Możliwe, że przed rolą w "Martynie", będzie można mnie zobaczyć w jakimś innym serialu lub produkcji telewizyjnej. Cały czas o to zabiegam, szczegółów na razie nie chcę zdradzać, aby nie zapeszyć.

Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy szczęścia oraz wytrwałości w dążeniu do ambitnego celu.
Znajdź nas na Google+

Współautor artykułu:

  • Marta Wróbel
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto