Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stoch trzeci w Lahti czyli trzęsienie ziemi z happyendem

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Choć Kamil Stoch nie odzyskał żółtego plastronu lidera Pucharu Świata, zmniejszył stratę do Petera Prevca w klasyfikacji generalnej. Dziś w Lahti Kamil zajął trzecie miejsce. Jednak początek weekendu w Finlandii nie był dla Polaków udany.

To był cios, którego nikt się nie spodziewał. Wśród sześciu reprezentantów Polski, którzy przystąpili do kwalifikacji, przepustkę do konkursu uzyskało tylko dwoje biało-czerwonych. A będąc dokładnym, to tylko jeden – Dawid Kubacki – bo nie ma sensu wliczać do tego grona Kamila Stocha, który awans do zawodów miał zapewniony z urzędu. Nie dał rady Murańka, nie dał rady Żyła, co gorsza w grupie wyeliminowanych znaleźli się, wydawało się, mocne punkty naszej ekipy, czyli Maciej Kot i Jan Ziobro. W tym sezonie już się zdarzało, by dwójka polskich zawodników znalazła się w konkursie PŚ (konkretnie Sapporo), ale po pierwsze do Japonii pojechała tylko trójka skoczków, a po drugie byli to członkowie kadry B (Stefan Hula, Krzysztof Miętus i Bartłomiej Kłusek). Tak źle nie było bardzo dawno. Szczególnie że drużyna przyzwyczaiła kibiców do tego, że przez kwalifikacje zwykle przechodzą wszyscy bez żadnych problemów.

Od razu po nieudanych kwalifikacjach w środowisku kibiców zagrzmiało. Głównie dostało się Łukaszowi Kruczkowi, który w czwartek zaaplikował swoim podopiecznym mocniejszy trening. Dziś w dwóch seriach treningowych wystąpiła cała ekipa, z wyjątkiem Stocha i Kota. Wyniki nie były rewelacyjne, ale i tak nie wskazywały one lekkiego trzęsienia ziemi. Czy mocna dawka takiego treningu dała w kość polskim skoczkom? Kruczek przyczyn porażki upatruje w innych czynnikach. – Był wiatr w drugiej części zeskoku. Ponadto pomiędzy skokami chłopaków wystąpiły dłuższe przerwy, doszła zmiana belki startowej. Niekorzystny splot wydarzeń – tłumaczył szkoleniowiec.

O dzisiejszym występie biało-czerwonych trzeba jak najszybciej zapomnieć. Choć będzie to trudne, bowiem jutro w Lahti odbędzie się konkurs drużynowy. Już wiemy, że w drużynie zobaczymy Stocha i Kubackiego (20. w dzisiejszych zawodach) oraz Kota i Ziobrę. Murańka, który po igrzyskach olimpijskich powrócił do kadry A nie zachwyca, a na wyniki Piotra Żyły najlepiej spuścić zasłonę milczenia. Maciej Kot przekonuje jednak, że nie ma powodów do obaw. – To nie jest możliwe, by w tak krótkim czasie zgubić formę. Był to raczej wypadek przy pracy. Po zawodach zbierzemy się razem i przedyskutujemy to, co dziś się stało – powiedział w rozmowie z TVP 22-latek.

To był dziwny piątek w Lahti. Na początku było trochę wściekłości ze strony Kota: – W tym skoku zabrakło jaj! Był również smutek Żyły, ale i trochę dobrego humoru. – Po tym wszystkim, co się stało nawet trochę się z tego śmialiśmy. Bo rzeczywiście nie do końca wiadomo czy się śmiać, czy płakać – opowiadał po kwalifikacjach Kot. Późne popołudnie w Lahti skończyło się jednak happyendem. Wszystko za sprawą Kamila Stocha, który dziś oprócz tego, że stanął na podium, odrobił trochę do Petera Prevca, z którym walczy o Kryształową Kulę. Liderem nadal jest Słoweniec, ale jego przewaga nad Stochem wynosi już tylko 7 punktów.

Kamil przed konkursem również wyglądał niemrawo. W skoku kwalifikacyjnym osiągnął tylko 113 metrów. Można było dostrzec, że nie miał tęgiej miny, choć zwykle po słabszych próbach treningowych zdarzało mu się na nie machnąć ręką. To był najsłabszy skok z czołowej dziesiątki, co w kontekście rywalizacji z Prevcem nie wyglądało najlepiej. W pierwszej serii było już znacznie lepiej, choć Stoch był 6., a Słoweniec 3. Role odwróciły się w drugiej serii. Ze skróconego rozbiegu, wskutek fantastycznego skoku drugiego dziś Stefana Krafta (134,5 m), Polak osiągnął 124,5 metra. Metr bliżej od Stocha w drugiej serii wylądował Prevc i w klasyfikacji zawodów znalazł się tuż za nim. Krócej latali również wysoko klasyfikujący się na półmetku konkursu Gregor Schlierenzauer oraz Anders Bardal, dzięki czemu to Stoch stanął dziś na najniższym stopniu podium. Drugie zwycięstwo z rzędu odniósł dziś Severin Freund, który, zdaje się, pomyślnie fetuje sobie indywidualne niepowodzenie na igrzyskach olimpijskich. Niemiec zdążył już wyprzedzić nieobecnego wskutek kontuzji kolan Noriakiego Kasai i w klasyfikacji generalnej jest już trzeci. – Lahti to dla mnie wspaniałe miejsce, zawsze dobrze tu skakałem. Znowu mogę być zadowolony – stwierdził zwycięzca zawodów.

Wyniki konkursu:

1. Severin Freund (Niemcy) - 276.6 pkt (131 m/127.5 m)
2. Stefan Kraft (Austria) - 265.6 pkt (125 m/134 m)
3. Kamil Stoch (Polska) - 259.8 pkt (127 m/124.5 m)
4. Peter Prevc (Słowenia) - 259.6 pkt (125.5 m/123.5 m)
5. Anssi Koivuranta (Finlandia) - 259 pkt (128.5 m/126.5 m)


20. Dawid Kubacki (Polska) - 224.8 pkt (117.5 m/118 m)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto