Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażackie kłopoty zaraz po wojnie

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Elbląscy strażacy podczas defilady 22 lipca 1945 roku
Elbląscy strażacy podczas defilady 22 lipca 1945 roku archiwum Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu
Strażacy w Elblągu zaraz po wojnie zanim zaczęli gasić pożary... odnajdywali i potem naprawiali poniemiecki sprzęt. Ratowali dobytek i ludzi nawet na ulicy Hitlera, gdy jeszcze nie zdążono zmienić jej nazwy.

Po wojnie strażacy w Elblągu organizowali służbę od zera. Na początek zestaw sprzętu z motopompą przewożono konno na przyczepie będącej własnością Milicji Obywatelskiej lub korzystając z własnych zaprzęgów.

Zanim cokolwiek zaczęło się używać, trzeba było to znaleźć. Pomagali byli pracownicy przymusowi, odnajdywali poniemiecki sprzęt często zatopiony w stawach, ukryty w piwnicach i szopach. Wszystko trzeba było doprowadzać do stanu używalności. W cenie były tzw. złote rączki.

Przy szukaniu sprzętu dochodziło do zabierania go innym instytucjom. W
ferworze poszukiwań w maju 1945 roku strażacy zabrali platformę o nośności dwóch ton z ul. Muhldamm, koło młyna. Jak się okazało, był to sprzęt Spółdzielni Spożywców, przekazany przez pełnomocnika rządu. Strażacy z bólem serca oddali platformę.

Ulica Hitlera

Szczególnie w lecie pożarów było sporo, w lipcu aż siedem. Strażacy musieli się dokładnie rozliczać z paliwa. Z rachunku za lipiec 1945 roku wynika, że zużyli 235 litrów podczas siedmiu pożarów, a dodatkowo 55 litrów na ćwiczenia i próby przy naprawach. Litr benzyny kosztował w 1945 roku 8,5 złotego, czyli wydano w lipcu 2465 zł. Strażak zarabiał około tysiąca pięciuset złotych miesięcznie.

Rozliczenie za lipiec miało datę 27 września 1945 roku, więc długo to trochę trwało. Na dokumencie są także adresy miejsc, gdzie wybuchały pożary. Dwa z nich są przy ulicy Hitlera. Ciekawe, co czuł strażak, gdy pisał to nazwisko. Nienawiść nienawiścią, ale skoro zgłoszenie było z ul. Hitlera, to jak inaczej zapisać w dokumencie. Pożar był jeszcze na Królewieckiej, bo widocznie szybko przetłumaczono Königsberger Strasse, a poza tym droga szła na Królewiec.

Mecz i propaganda zamiast służby

Strażacy tak jak teraz zajmowali się nie tylko pożarami. PCK prosiło o rozebranie budynku, który groził zawaleniem, a dyrektor szkoły o przewiezienie sprzętu szkolnego. Z kolei wojsko za zgodą prezydenta miasta zażądało pożyczki 60 litrów benzyny, by przywieść ziarno zboża na wyżywienie żołnierzy. Strażacy dali tylko 40 litrów.

Były też prośby propagandowe. Działacze ze Związku Walki Młodych prosili 25 czerwca 1946 o zwolnienie dwóch strażaków ze służby na jeden dzień do pracy propagandowej w terenie. Druhowie zwalniani byli też na mecze piłki nożnej.
Naczelnik poczty prosił o usunięcie niemieckiego napisu Postamt na budynku pocztowym, jeszcze przy placu Fryderyka Wilhelma, dziś plac Słowiański. A dokładnie o wypożyczenie 12 metrowej drabiny wraz z obsługą. Było to 17 września 1945 roku.

Następnie por. Kalaciński z Rejonowej Komisji Uzupełnień 19 listopada prosił o usunięcie niemieckiego napisu, pewnie też był wysoko.

Brama tryumfalna

Pocztowcowi i wojskowemu nie zależało na bardzo szybkim załatwieniu sprawy, ale szefowi oddziału elbląskiego Urzędu Informacji i Propagandy już tak. Żądał przysłania pięciu ludzi „w celu natychmiastowego rozmontowania bramy triumfalnej”. Pismo pochodzi z 23 sierpnia 1945 roku.

Historyk elbląski Lech Słodownik uważa, że była to brama zbudowana przez osadników z okazji rocznicy „Cudu nad Wisłą”, czyli zwycięstwa nad bolszewikami. Nie jest to bezzasadne, bo gdy 21 sierpnia 1921 roku Józef Piłsudski przyjechał do Białegostoku, na jego cześć wybudowano trzy bramy powitalne. Witano tak zwycięzcę nad bolszewikami.

Strażacy pomagali wszystkim, ale liczyli na wzajemność. Organizowali zabawy, z których dochód był przeznaczony na straż. Spragnionych rozrywki nie brakowało. Premierowa impreza odbyła się w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia 1945 roku.

Artykuł jest fragmentem jeszcze nieopublikowanej książki o jednym z największych pożarów lat w Polsce hali protoplasty Zamechu w Elblągu w lipcu 1949 roku. Dotyczy tzw. sprawy elbląskiej

Dziękuję za udostępnienie materiałów archiwalnych st. bryg. mgr inż. Tomaszowi Świniarskiemu, Komendantowi Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu oraz mł. brygadierowi Mariuszowi Kołeckiemu.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto