Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stworzeni (nie) dla siebie

Redakcja
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Anillos.jpg&filetimestamp=20071121212536
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Anillos.jpg&filetimestamp=20071121212536 fot.Musaromana, własność publiczna, Wikipedia commons
Zwykle seks poza związkiem nazywa się zdradą. Być może dlatego, że w seksie z kimś innym odnajdujemy bliskość taką, której zabrakło z dotychczasowym partnerem. Może i dlatego, że wcale zdrada nie musi dotyczyć tylko seksu.

Podobno mechanizm zdrady funkcjonuje w oparciu o założenie, że być mężczyzna szuka potwierdzenia swojej męskości, a kobieta np. czułości i zrozumienia. Może być jednak zupełnie odwrotnie.

W naszej kulturze zakorzeniony jest pogląd, że tylko monogamia i, co za tym idzie, seks z jednym partnerem daje człowiekowi najwięcej satysfakcji i radości w życiu. Jednak w naturze człowieka monogamia nie jest, jak się wydaje, czymś naturalnym, a jedynie naszą deklaracją w stosunku do własnego partnera.

Co zatem powoduje, że w życiu zarówno mężczyzny jak i kobiety może zdarzyć się moment, gdy swój wieloletni związek kładą na szali dla przelotnego uczucia. Być może i to, że uczucie nie jest wcale przelotne. Wykładnią wcale nie muszą być tutaj kłopoty łóżkowe. Czasem w związku brakuje otwartości, zaufania, zrozumienia, czy bliskości. Bywa, że mąż czy żona staje się mówiąc w dużym uogólnieniu dekoracją do mebli.

Tak czy inaczej z biologicznego punktu widzenia nie jesteśmy stworzeni do tego, aby być wiernym drugiej osobie. Monogamia w przyrodzie istnieje, jednak z punktu widzenia przetrwania gatunku, jest to tylko pewien margines egzystencji. Jako istoty rozumne zdajemy sobie sprawę, że podobnie jak inne odkrycia człowieka, tak i wierność jednemu partnerowi to nasz cywilizacyjny wynalazek. W dodatku dotyczy on zdecydowanie bardziej naszej kultury niż ewolucji człowieka, więc udawanie, że jest się wiernym, to tylko w większości przypadków gra pozorów.

Nie ma chyba mężczyzny, który nie otaksowałby spojrzeniem innej kobiety, (lub innego mężczyzny) i nie sądzę, aby kobieta nie zwracała uwagi na innych mężczyzn, niż tylko jej wybranek. Jednak natura to jedno, a nieuleganie instynktom i popędom to drugie. Skoro nie rzucamy od setek lat w siebie kamieniami, to również nie rzucamy się w ramiona przygodnie poznanemu człowiekowi.

Wynalazek monogamii to odkrycie niezwykłe. Człowiek nagle spostrzegł, że bliskość z drugą osobą czasem pozwala na budowanie intymnych relacji, nawet na całe życie. Podobno motywuje się to tym, że tego typu życie jest bardziej twórcze i zdecydowanie ciekawsze niż poligamia. Niektórzy nazywają taki stan miłością. Inni trwają w takim związku dla dobra np. dzieci. Każdy ma swoją motywację.

Jednak utrzymanie takiego związku i pozytywnych relacji jest niezwykle trudne. Okazuje się, że wiele zmiennych w naszym życiu skłania nas do poszukiwania intymnej bliskości z innym człowiekiem, a nie tylko z naszym długoletnim partnerem. Czasem brakuje nam zarówno tej bliskości, jak i intymności lub zrozumienia u swojego partnera.

Kobieta ma dość poniżania lub bycia kucharką, sprzątaczką, i w poszukiwaniu potwierdzenia swojej kobiecości szuka kogoś, kto może chociażby na pewien czas jej to zaoferować. Mężczyzna z reguły, jeśli wierzyć stereotypom, szuka potwierdzenia swojej męskości, ale też i on potrzebuje zainteresowania, bliskości, czy dowartościowania i zrozumienia. Gdy tego nie ma w wieloletnim związku, każde z partnerów rozpoczyna poszukiwania.
Czy to źle, gdy ludzie poszukują zrozumienia u drugiego człowieka? Gdy w jego oczach odnajdują to, czego nie widzą u swojego partnera?

Zapewne nie. Chociaż w naszej kulturze przyjęło się mówić, że tylko wtedy, gdy związek budujemy z drugą i jedyną osobą, czyli to, o czym piszę powyżej, to swoisty faux pas. Z reguły zdrady rozpatrywane są w naszym społeczeństwie w kategorii ofiara i oprawca. Mówi się o tym, że zaangażowanie w drugi związek niszczy wyjątkowość i intymność tego pierwszego. Tak jednak nie jest do końca. Gdy przychodzi w związku element odrzucenia, czy braku zrozumienia, bliskości, to coś co nazywamy zdradą, wydaje się naturalną koleją rzeczy. I stan ten dotyczy obu płci.

Dlaczego zatem zdradzamy partnera. Zapewne ilu ludzi tyle definicji. Jednak wydaje się, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponoszą obydwoje partnerzy. Na kryzys spowodowany zdradą oboje partnerzy sumiennie zapracowali. Nie usprawiedliwiając, jednak zdradzającego, gdy pominiemy instynkt, impuls, urok innej osoby, to można zaryzykować tezę, że jednak czegoś w dotychczasowym związku zabrakło i stąd decyzja o szukaniu tego czegoś gdzie indziej.

Patrząc z takiej perspektywy można twierdzić, że długoletni związek powinien opierać się na ważnych i prostych dla obojga partnerów rzeczach. Każdy buduje go inaczej, więc te potrzeby będą też i różne. Gdy jednak ich nie ma, to czy należy się dziwić, że naturalną potrzebą jest szukanie ich gdzie indziej, u innego człowieka?

Związek dwojga ludzi wymaga dużej dojrzałości ze strony obojga partnerów. Nikt nie chce czuć się odrzucony, niepotrzebny, niedowartościowany. Każdy na swój sposób pragnie swojego szczęścia w życiu. Łatwo jest powiedzieć, ale czasem, gdy przychodzą chwile zwątpienia, być może lepiej jest szukać bliskości i zrozumienia u drugiej/trzeciej osoby.

Czy warto oddawać się w związku i poświęcać wszystko dla drugiego partnera, gdy otrzymujemy w zamian niewiele lub prawie nic? Dodatkowo partner za każdym razem twierdzi, że przecież przesadzasz, bo otrzymujesz tyle ile sam do związku wnosisz. Czy dziwi zatem sytuacja, gdy pojawia się ktoś, kto zaczyna interesować się naszym życiem, brać w nim udział i stanowić dla nas to, czego nie odnajdujemy w swoim partnerze.

To, że ulegamy i dajemy się ponieść na tej fali naszym emocjom, nie powinno dziwić. Czy kobieta lub mężczyzna nie może dzielić się swoją intymnością z kimś innym niż długoletni partner, który nie traktuje nas tak, jakbyśmy tego oczekiwali.

Tego typu sytuacje nie są nam przecież obce. Żyjemy przecież wśród ludzi i widzimy ich codzienne problemy. Każdy ma oczywiście swoje wynikającego z podejmowania takich, a nie innych życiowych decyzji. Co popycha nas zatem do tego, że poświęcamy wieloletnią relację dla uczucia do innej osoby? Pomijając seks, zdobycie atrakcyjniejszego partnera, chęć sprawdzenia się, czy impuls, może i to, że niektórzy z nas obdarzają uczuciem zwanym miłością nie tylko jedną osobę w swoim życiu. Czasem po prostu zdarza się im to równolegle, w tym samym czasie. I w mojej ocenie jest to jak najbardziej możliwe.

Tekst dedykuję mojemu przyjacielowi: B.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto