Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świat arabski a tradycja demokratyczna

Tomasz Bidziński
Tomasz Bidziński
Modlitwa w Mekce
Modlitwa w Mekce Ali Mansuri/CC 2.5
Trudno jest pogodzić wizję wolności społeczno-politycznej świata zachodniego z tą wypływającą z tradycji i historii islamu. Dlatego też warto zrozumieć, że coś, co jednym wydaje się naturalne, dla innych nie musi takie być.

Odnosi się to zarówno do wizji państwa, roli dominującej w nim religii jak i
stosunków społecznych. Odrębność kulturowa może za sobą pociągać zachowania, które będą w obrębie innych kultur niezrozumiała lub wręcz niedopuszczalne. Można piętnować zachowania niezgodne z naszą kulturą, ale trzeba mieć przy tym świadomość, iż adresaci mogą taką krytykę odebrać, jako arogancje. Mając to na uwadze warto przyjrzeć się obecnej sytuacji w świecie arabskim. Ostatnie ludowe rewolucje nie są bowiem bynajmniej, jak mogą niektórzy sądzić, przejawem nagłej demokratyzacji regionu. Jest to, w dużej mierze, wołanie sfer najuboższych o reformy społeczno-gospodarcze i ukrócenie wszechogarniającej korupcji, w mniejszym zaś stopniu o demokrację liberalną na kształt tej zachodnioeuropejskiej.

Oczywiście są również wśród demonstrantów tacy, którzy demokracji się domagają, tacy którzy przez kulturę zachodu zostali uwiedzeni dzięki dostępowi do coraz tańszych nowych technologii i globalnego przepływu informacji. Rewolucje czy raczej społeczne niepokoje nie są niczym nadzwyczajnym w tej części świata. Mimo to te dzisiejsze są wyjątkowe ze względu na swoją skuteczność. Skuteczność i powodzenie rebeliantów z kolei wynikają z trzech czynników: stałego dostępu do informacji i szybkiej komunikacji, wsparcia (moralnego i/lub militarnego, choć nie jest to regułą) ze strony demokracji liberalnych, a co za tym idzie - osłabienia reżimów, przeciw którym są skierowane. Pytanie brzmi w jakim kierunku te rewolty zmierzają i dlaczego nie koniecznie w stronę takiej demokratyzacji regionu, jakiej doświadczyła np. Europa Środkowo-Wschodnia? Warto zastanowić się dlaczego właściwie żaden kraj leżący na Bliskim Wschodzie lub w Afryce Północnej nie rozwinął do dziś pełnych struktur demokratycznych? Ale żeby odpowiedzieć na te pytania należy spojrzeć wstecz.

Historia

Podczas gdy historia parlamentaryzmu w Europie sięga XIII w., świat arabski aż do drugiej połowy XIX w. rządzony był w oparciu o władzę centralną (najpierw kalif, a w okresie Imperium Osmańskiego kalif-sułtan) i jej przedstawicieli (w Imperium Osmańskim wezyrowie). Ze względu na ogromny obszar, jakim władały zmieniające się dynastie, duża część władzy w kwestiach lokalnych pozostawała w gestii plemiennych watażków. Zapewniało to państwu równowagę, gdyż w zamian za część władzy lokalni przywódcy odprowadzali podatki i udzielali sułtanowi wsparcia militarnego w razie potrzeby. Pierwszą próbą wprowadzenia w życie demokracji przedstawicielskiej było utworzenie w Imperium Osmańskim, na podstawie konstytucji z roku 1876, Izby Deputowanych. Przetrwała zaledwie kilka miesięcy, po czym nowy sułtan rozwiązał ją i zawiesił konstytucję. Próbę rewitalizacji ciała przedstawicielskiego podjęto później ponownie, ale wybuch I wojny światowej i rozpad Imperium wyznaczyły kres parlamentaryzmu Osmanów.

W wyniku jego podziału powstało wiele państw arabskich. Te leżące na wschód od Kanału Sueskiego powstały zaraz po zakończeniu I wojny światowej (Turcja 1923 r., Syria 1918 r. a ostatecznie 1946 r.), po wygaśnięciu brytyjskiego mandatu przyznanego przez Ligę Narodów (Jordania 1946 r., Irak 1932 r., a de facto 1947 r.) lub w wyniku porozumienia z Brytyjczykami (Arabia Saudyjska 1932 r.). W rejonie Maghrebu sytuacja rozwijała się z nieco inną dynamiką. Tam polityczna emancypacja stała się możliwa dopiero na przełomie lat 50. (Libia 1951 r., Egipt de facto 1953-54 r. i Tunezja 1956 r.) i 60. (Algieria po niemal dekadzie walki z Francuzami w 1962 r.). Pomimo dziesięcioleci niepodległości kraje te, może poza Turcją, nie wytworzyły żadnych trwałych i stabilnych struktur demokratycznych, miotając się pomiędzy dyktaturami wojskowych. W destabilizacji rodzących się państw dodatkowo swój udział miała także indolencja i brak poszanowania dla względów historycznych przy wyznaczaniu ich granic przez mandatariuszy Ligi Narodów. Przykładem może być Irak utworzony z połączenia, niezwiązanych ze sobą bardziej niż luźno, trzech prowincji Imperium Osmańskiego.

Religia

Na ten brak ugruntowanych demokratycznych struktur państwowych nakłada się, także dzisiaj, dominująca w regionie religia. Islam narodził się na Półwyspie Arabskim w połowie VII w., a już w IX jego wyznawcy zdominowali ziemie od Indii aż po środkową Hiszpanię. Najskuteczniejsi w rozprzestrzenianiu myśli proroka Mahometa byli najpierw Umajjadzi, a następnie Abbasydzi -
dynastia, która do połowy XIII w. niepodzielnie rządziła Bliskim Wschodem i Afryką Północną. Muzułmańska umma, czyli społeczność wszystkich wyznawców islamu, zdobywała nowych członków wśród podbijanych plemion beduińskich z dwóch powodów. Po pierwsze, dawała poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa w jej ramach, po drugie zaś, pozwalała uczestniczyć w bogatym życiu gospodarczym i społecznym wspólnoty. Ci, którzy pozostawali poza ummą, pozostawali na marginesie społeczno-ekonomicznym. Najwyższym i jedynym prawem na terytorium państwa-kalifatu (z nielicznymi wyjątkami) był od X w. szariat - zbiór praw obejmujących z założenia niemal wszystkie aspekty życia wyznawców islamu. Jego podstawę stanowi Koran w połączeniu z tradycją Proroka (sunna), prawem analogii (kijas), oraz porozumieniem uczonych i znawców Koranu (idżma). W ciągu wieków Islam i jego tradycja ewoluowały wpływając na religie i kulty plemienne, będąc jednocześnie pod ich wpływem.

Istotna w dostrzeżeniu źródeł niechęci czy też braku zrozumienia krajów regionu dla idei parlamentaryzmu, jest świadomość ogromnego wpływu, jaki na jego mieszkańców ma powyższe prawo. Pewną rolę odgrywa także fakt, iż to tradycja islamu stanowi o wyborze następcy Mahometa (a więc i przywódcy muzułmanów), czyli kalifa. Mimo że w międzyczasie doszło w islamie do zasadniczego rozłamu na sunnicką większość i szyicką mniejszość, to wspólne dla obu odłamów pozostawało przywództwo jednego, namaszczonego przywódcy. Co chyba najistotniejsze, przywódca ten stał na czele nie tylko religii, ale i państwa. Szariat obejmował swoim zasięgiem także kwestie polityczne i w ten sposób państwo-imperium stało się narzędziem religii, a właściwie jej wytworem. Oczywiście w islamie, mimo wszystko, doszło z biegiem stuleci do adaptacji do zmieniających się warunków polityki światowej. Religia jednak, co do swojej istoty, nie uległa zmianie i w oczach wielu prawo boże nadal równa się prawu państwowemu. Silna tradycja jednowładztwa zakorzeniona w islamie nadal wywiera wpływ na jego wyznawców. Mimo, że dzisiaj najwyższa władza duchowa islamu jest rozbita i w większości przypadków (poza Iranem) nietożsama z władzą państwową to wciąż parlamentaryzm i republikanizm (najwyższe organy pochodzą z wyborów powszechnych) nie znajdują silnego punktu zaczepienia w społeczeństwie, gdyż nie są poparte historią ani tradycją w tym względzie. Islam opiera się na Koranie, świętej księdze zawierającej, według wyznawców islamu, dokładny zapis słów Boga przekazanych Mahometowi. Zapis ten winien być wykonywany dosłownie, a możliwości interpretacji są znacznie bardziej ograniczone niż w praktyce chrześcijańskiej. Stąd także biorą się głosy krytyki pod adresem Islamu. Nie trudno bowiem zauważyć, że literalna adaptacja prawa religijnego powstałego niemal 14 wieków temu może rodzić pewne trudności, szczególnie z punktu widzenia przyjętych na Zachodzie standardów praw człowieka. Arabowie postrzegają to z kolei jako brak poszanowania dla ich religii, a próby wytykania naruszeń praw kobiet czy mniejszości seksualnych - jako arogancję.

Jest jeszcze jeden czynnik poza tym religijno-kulturowym. Do przyjmowania rozwiązań płynących ze świata zachodniego mieszkańcy regionu mogą mieć opór również z powodu resentymentów historycznych. Wynika to z roli jaką Europa odegrała w rozmontowaniu ostatniego bastionu panislamizmu, jakim było Imperium Osmańskiego. To między innymi w związku ze słabnącą, a właściwie zanikająca rolą, jaką odgrywało Imperium w XVIII i XIX w. wiązały się reformy na modłę zachodnią. Były w istocie wymuszone na Osmanach przez naciskających partnerów z drugiej strony Bosforu. Choć nie jest to może bezpośrednia przyczyna takiego stanu rzeczy, to zdecydowanie fakt ten oddziaływał na obraz Zachodu w oczach kolejnych pokoleń muzułmanów. Jest zapewne również wiele innych i bardziej subtelnych powodów płynących choćby z nauki jaką jest historia, dla których huraoptymizm powinien ustąpić cierpliwości. Tym razem jednak, gdy upadają "bastiony" w świecie islamu, Zachód powinien działać z rozwagą. Aby zrozumieć dzisiejszą sytuację w tej części świata musimy zrozumieć - a przynajmniej spróbować zrozumieć - Arabów wraz całą historią ich regionu. Winston Churchill powiedział kiedyś: "Im dalej jesteśmy w stanie spojrzeć wstecz, tym dalej jesteśmy w stanie spojrzeć w przyszłość".

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto