Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świat poszedł za Nim – Święto Bożego Miłosierdzia

Aneta M. Krawczyk
Aneta M. Krawczyk
Okno pokoju, w którym umarła św. Faustyna, Łagiewniki
Okno pokoju, w którym umarła św. Faustyna, Łagiewniki A. Krawczyk
Jak podają niezależni komentatorzy, kilkunastu mężczyzn z nieformalnego żydowskiego stowarzyszenia, którego założyciel został w bestialski sposób zamordowany przed tygodniem w Jerozolimie, twierdzi, że ich zabity przywódca, Jezus, żyje.

Tomasz zwany Didymosem, który do tej pory nie podzielał przekonań współtowarzyszy, potwierdza, że zobaczył żywego Jezusa oraz dotykał ran pozostałych na ciele ofiary po ukrzyżowaniu. W obecności innych członków grupy rozmawiał z nauczycielem i na jego polecenie wkładał dłoń w jego rozerwany po śmierci bok i w miejsca po gwoździach.

– Wierzysz, ponieważ mnie ujrzałeś? Szczęśliwi ci, którzy nie zobaczyli, a uwierzyli – słyszy Tomasz. W tym momencie uznaje go za Pana i Boga.

Początki święta

Od największego żydowskiego święta Paschy, uroczyście obchodzonego na pamiątkę uwolnienia izraelskiego narodu z niewoli egipskiej, do obchodów święta Miłosierdzia Bożego przypadającego w dniu prawosławnej Wielkanocy i tydzień po największym święcie chrześcijaństwa zachodniego, czyli po Zmartwychwstaniu, wiedzie droga mistyczna. To odległość około tygodnia.

Jeśli oddać głos Janowi [J 20:26], minęło osiem dni – zapewne po wydarzeniu pierwszego spotkania z Chrystusem po zmartwychwstaniu – i Tomasz widzi to, czego wielu chrześcijan chciałoby doświadczyć dzisiaj. Czy ten dzień – tydzień po kosmicznym wybuchu energii, jak chcą niektórzy, czy po zmartwychwstaniu, jak woleliby mówić inni – ma jakieś szczególne znaczenie dla wierzących?

Ten dzień miał chyba znaczenie dla samego Jezusa, skoro, jak zanotuje w Dzienniku swoich objawień siostra Faustyna, to sam Chrystus zwróci się z prośbą, a zarazem żądaniem wobec Kościoła:

– Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia (Dz. 299).

Można by się zatrzymać nad tym słowem: Pragnę. To ono oddaje atmosferę bliskości, ciepła, serdecznej zażyłości, która, jak się okazuje, ma podczas świąt religijnych ważne znaczenie. Takie znaczenie miało zapewne każde święto dla wiernego wyznawcy wiary Abrahama, także Jezusa.

W środowisku żydowskim wraz z upływem stuleci te największe obchody religijne, Pascha, stawały się coraz bardziej kameralnym świętem. Z czasem jej przeżywanie przeniosło się ze świątyni do domów żydowskich. Ofiarowanego w świątyni baranka spożywano w rodzinie. Taki osobisty charakter miały uczty, podczas której domownicy opowiadali sobie historię wyjścia z Egiptu. Świętowali zapewne dumnie i radośnie, modlili się psalmami.

To m.in. tłumaczy, dlaczego serdeczny, intymny, rodzinny i przyjacielski charakter miała mieć ostatnia wieczerza Jezusa z uczniami. Około 33 roku naszej ery kilkunastu wyznawców Jahwe przemierzyło najdłuższą w dziejach Izraela drogę od wieczerzy paschalnej do uczty eucharystycznej i przemiany chleba i wina. Rozpoczynało się Nowe Przymierze.

A jednak to wtedy doszło do kłótni uczniów i zdrady Mistrza. Ewangeliści piszą o tym, że do ostatniej Paschy apostołowie wraz z Jezusem przygotowywali się w przeddzień święta Przaśników. Przy pierwszej wiosennej pełni księżyca Chrystus po raz ostatni dzielił tę radość. [Tak bardzo pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał, Łk 22:15].

Od narodowego święta wyjścia z niewoli politycznej i religijnej do święta wyzwolenia z grzechu wiedzie długa droga – krzyżowa i mistyczna, droga Chrystusa, Kościoła i droga wielu pokoleń ludzi, którzy zmagali się z wyrokami bożymi, z wizją piekła i ze sprawiedliwością Boga. To jak droga do Composteli. Albo do Łagiewnik.

Z niej wyjdzie iskra

Faustyna nie miała łatwego życia, tak jak nie miał go żaden apostoł. Z wielkim trudem święto Jezusa Miłosiernego torowało sobie drogę na świat. Faustyna pisała o bólu i ofierze, niezrozumieniu. Ta skromna i niewykształcona zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia znana jest dzisiaj niemal na całym świecie. Jej pisma oddają niezwykłą głębię przeżyć duchowych, inteligencję i wrażliwość młodej kobiety, która otrzymała wyjątkowe przesłanie od Boga.
„Polskę szczególnie umiłowałem, z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje” – powie jej sam Jezus. Helena Kowalska, czyli siostra Faustyna, ma niespełna trzydzieści lat, gdy rozpoczyna przygodę ze swoim dzienniczkiem. Początkowo bardzo się boi.

Za radą i na polecenie swojego kierownika duchowego ks. Michała Sopoćki zaczyna pisać wszystko to, co przekazuje jej Jezus. Z zeszytów wyłania się zdumiewające orędzie o Bożym Miłosierdziu. A objawiający się jej Chrystus daje do zrozumienia, że wie o wszystkim i sam uzależnia losy dzieła od zaleceń spowiedników, ucząc Faustynę posłuszeństwa wobec duchowych kierowników, których stawia na jej drodze.

W mistycznym świecie Faustyny rozgrywa się dramat walki o dusze ludzkie. To ona nazwana zostanie przez Jezusa sekretarką bożego miłosierdzia. Trudno się dziwić, że spotkała się z niechęcią, niezrozumieniem, może nawet z nienawiścią współczesnych, także współsióstr. Nie wiedziały, jakie doświadczenia fizyczne i psychiczne i cierpienia znosi. Także gruźlica, na którą zapada, jest początkowo nierozpoznawalna. Ewangelista Jan [J 15:19] wspomina, że Jezus mówił wprost o nienawiści świata wobec tych, których Bóg nazywa swoimi przyjaciółmi.

Jest październik 1938. Faustyna umiera w klasztorze w podkrakowskich Łagiewnikach, Karol Wojtyła przyjeżdża do Krakowa na studia. Zaczyna się coś
nowego. Wybucha wojna.

Jezus Miłosierny na kontynencie amerykańskim

Z początkiem wojny świat potrzebował duchowej pociechy bardziej niż kiedykolwiek. Jeden z zakonników, marianów, ks. Józef Jarzębowski zapewne słyszy i czyta o wielkich łaskach, które Jezus obiecuje wszystkim, którzy powierzą się Miłosierdziu Bożemu. Nie dowierza. Jest rok 1940. On też obiecuje coś Bogu. Jeśli dotrze z Polski do Stanów Zjednoczonych, zaufa. Rozpoczyna się odyseja przez Litwę, Syberię, Władywostok, Japonię. Bóg spełnia obietnicę. Jarzębowski zaczyna rozpowszechniać w Stanach Zjednoczonych naukę, pisma, nabożeństwo.

W 1944 roku bracia marianie z Waszyngtonu zaczynają mu tak intensywnie pomagać, że powstaje w Eden Hill w Stockbridge MA organizacja pod nazwą Apostolat Bożego Miłosierdzia. Powstaje nowoczesne wydawnictwo, międzynarodowe centrum Nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Nakłady książek, informatorów sięgają kilkudziesięciu milionów egzemplarzy.

Gdy Watykan ogłasza zakaz propagowania orędzia, marianie uciekają się do Biblii, sięgają do tradycji, liturgii, objawień z Fatimy. Wszystko zdaje się mówić, że orędzie Faustyny i Jezusa Miłosiernego znajduje potwierdzenie w historii Kościoła i nauce od dwóch tysięcy lat. Tylko nikt o tym wcześniej tak nie mówił.
Kościół katolicki nie miał powodów, by nienawidzić Jezusa czy Faustyny. Mimo to w latach 1958-59 Watykan zakazuje rozpowszechniania nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego w formach, które przedstawiła siostra Faustyna. Dlaczego? Stolica Apostolska otrzymuje błędne wersje tłumaczenia Dzienniczka. Sytuacja polityczna w tej części wschodniej Europy nie sprzyja pozytywnej weryfikacji polskich oryginalnych pism. Orędzie powoli gaśnie.

Pieczęć Wojtyły

Nie bez znaczenia były starania arcybiskupa Krakowa Karola Wojtyły, który zabiegał o weryfikację pism przez władze Kościoła. Jesienią 1967 roku Kardynał Wojtyła uroczyście kończy dwuletni proces informacyjny w sprawie beatyfikacji siostry Faustyny Kowalskiej. Wysyła akta procesu do Rzymu. W ciągu czterech miesięcy zostanie otwarty proces beatyfikacyjny Sługi Bożej s. Faustyny.

Po dwudziestu pięciu latach od jego rozpoczęcia, 18 kwietnia 1993 roku, Karol Wojtyła już jako następca św. Piotra nada autorce Dzienniczka tytuł Błogosławionej – w drugą niedzielę po Wielkanocy, którą sam Jezus nazwał świętem Miłosierdzia. Piętnaście lat przed tą beatyfikacją Święta Kongregacja ds. Nauki Wiary otrzyma dokumenty dotyczące Dzienniczka, do których Watykan nie miał dostępu w 1959 roku.

Jest wiosna 1978 roku. Kongregacja wydaje dokument uchylający zakaz rozpowszechniania nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Za pół roku rozpoczyna pontyfikat Jan Paweł II. Do kanonizacji Faustyny pozostały dwadzieścia dwa lata (30 kwietnia 2000).

W 1980 roku pod wpływem pism Faustyny Jan Paweł II ogłasza encyklikę Dives in misericordia (Bogaty w miłosierdzie). Ogłasza, że
program miłosierdzia ma stać się programem Kościoła.

Błonia Krakowskie 18 sierpnia 2002. Podczas homilii padają słynne słowa papieskie o wyobraźni miłosierdzia, tak bardzo potrzebne we współczesnej Polsce i świecie:

[…] Dziś z całą mocą proszę wszystkich synów i córki Kościoła, a także wszystkich ludzi dobrej woli, aby "sprawa człowieka" nie była nigdy, przenigdy odłączona od miłości Boga. Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać miłosiernej miłości Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swoje człowieczeństwo! - mówił Jan Paweł II.

I że ci nie odpuszczę aż do śmierci?

W testamencie, jaki pozostawił Jezus z Nazaretu, czyli w kanonicznym Nowym Testamencie, oraz w pismach mistycznych, otwiera się perspektywa religii wyprzedzającej oczekiwania ludzkiego umysłu. O tej perspektywie pisał m.in. Józef Tischner, gdy podkreślał, jak niejednokrotnie wydaje się nam, iż o chrześcijaństwie powiedzieliśmy już wszystko.

A ono jest dopiero przed nami. I to zdanie Tischnera prowadzi do pytań o bezsilność miłości Boga, która w zupełnie innym wymiarze okazuje się mocą w dzisiejszych czasach.
Jak pisał: „Czy mocowałeś się kiedy, drogi Czytelniku, ze swoją własną miłością? Czy odczułeś bezradność, w jaką wtrąca miłość bezsilna? Miłości takiej doświadczali ci, co co podziwiali wspaniałość skazanej na zniszczenie Jerozolimy? […] Wiara siostry Faustyny jest wyzwaniem dla współczesnego człowieka. W jakim sensie?

Dzisiejszy człowiek jest pochłonięty wolą mocy. Jego ideą życiową jest panowanie nad światem i innym człowiekiem. Z Dzienniczka płynie inne przesłanie. Bardziej niż czegokolwiek człowiek potrzebuje miłosierdzia” [Maleńkość i jej mocarz, J. Tischner, Miłość nas rozumie, Kraków 2000].

Na czym polega Święto Miłosierdzia w Kościele katolickim? Jest powszechne, skierowane do wszystkich ludzi. Polega na zaufaniu i głębokiej przyjaźni, na wierności i przebaczeniu, czułości Boga oraz na obietnicy obrony każdego, kto zbliża się tego dnia do Jezusa z prośbą o miłosierdzie. Polega na ofierze, wyrzeczeniu, oddaniu się i zgodzie człowieka z wolą Bożą. Jest wielkim świętem odkupienia, radości, nadziei.

W książce Faustyny została przypomniana ewangeliczna opowieść o Miłosierdziu, które jest istotą wiary chrześcijańskiej. Ta opowieść stanowi osnowę życia wszystkich apostołów, mistyków. Jezus mówi Faustynie o konieczności zawierzenia Bogu i pozwolenia Mu na działanie. Mamy być miłosierni dla ludzi, dla Boga, dla siebie, gdyż w przeciwnym razie na nic zda się odpust w Niedzielę Miłosierdzia czy odmawianie koronki odwołującej się do męki Boga. Potrzebny jest czyn i modlitwa.

W Kościele szczególnym momentem otrzymania łask duchowych w tym dniu jest uczestnictwo w Eucharystii. Faustyna zapisała: „W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św. dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar...” (Dz. 699).

No i ta szczególna modlitwa – zwłaszcza o godzinie 15 (godzina śmierci Chrystusa). Obietnice Jezusa związane z tą Niedzielą i słynną koronką są wstrząsające i
zaskakują. Zanotowane przez Faustynę w Dzienniku, do czytania samotnego, w ciszy własnego sumienia. Nie tylko na drugą niedzielę po Wielkanocy.

„Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie (Dz. 327).
Nie chodzi o sam obraz (ten najbardziej popularny w wersji Adolfa Hyły z 1944 roku czy Eugeniusza Kazimirowskiego namalowany w Wilnie w 1934, na widok którego Faustyna płakała, żaląc się Jezusowi: Kto wymaluje Cię tak pięknym, jak jesteś?).

Orędzie po dwóch tysiącach lat

Święto Jezusa Miłosiernego to Pascha chrześcijan, przejście, po szoku śmierci Przywódcy do rodzinnego świętowania przy stole z Bogiem. Łamanie chleba i serdeczna atmosfera. Świat poszedł za tym świętem. "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem" (J 15, 12).

Jeden ze świadków, Jan, twierdzi, że Jezus dokonał tak wielu różnych znaków potwierdzających zmartwychwstanie oraz obecność Boga w sobie, że niemożliwe jest przekazanie wszystkich szczegółowych informacji na ten temat. Do wiadomości publicznej podawano fakty, dzięki którym inni zaczynali wierzyć pomimo bezsilności i poniżenia, jakie wywoływały okoliczności polityczne i społeczna presja.

Przypomnijmy, że wkrótce po tym, jak pojawiła się wiadomość, że Jezus wskrzesił swojego przyjaciela Łazarza, wrogowie Jezusa na widok tłumów witających go u bram Jerozolimy, uznali własną bezradność. Tuż przed największym świętem żydowskim, zanim wykonano na Królu żydowskim wyrok śmierci, jeden z politycznych przeciwników Jezusa miał powiedzieć [J 12:19]:

– Widzicie, nic nie wskóracie. Patrzcie – świat poszedł za nim.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto