Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztuka upolityczniona? Artyści przeciw manipulacji na wystawie "Thymós"

Redakcja
Krzysztof M. Bednarski, polski rzeźbiarz mieszkający ww Włoszech obok swej pracy na wystawie "Thymós. Sztuka Gniewu 1900-2011".
Krzysztof M. Bednarski, polski rzeźbiarz mieszkający ww Włoszech obok swej pracy na wystawie "Thymós. Sztuka Gniewu 1900-2011". Jacek Kasprzycki
28 października 2011 miał miejsce w toruńskim CSW „Znaki Czasu” wernisaż wystawy "Thymós. Sztuka Gniewu 1900-2011". Komisarzem jej jest Kazimierz Piotrowski. Wystawa budzi kontrowersje. Zmanipulowani poczuli się sami artyści.

28 października 2011 miał miejsce w toruńskim CSW „Znaki Czasu” wernisaż wystawy "Thymós. Sztuka Gniewu 1900-2011". Komisarzem jej jest Kazimierz Piotrowski, autor głośnych i kontrowersyjnych ekspozycji jak m. in.: „Irreligia” czy „INC. Sztuka wobec korporacyjnego przejmowania miejsc publicznej ekspresji”.

Z jednej strony wystawa, aby była wybitną, powinna w jakiś sposób budzić kontrowersję. Inaczej jest nijaka. Z drugiej strony, można też posądzić tak artystów jak i kuratora o manipulację i nieuczciwość wobec odbiorcy. Tak było kiedyś na przykład z Katarzyną Kozyrą i z Haraldem Szemanem.

Tu jednakże jest sytuacja szczególna. Zmanipulowani poczuli się sami artyści biorący udział w wystawie. Takie sytuacje nie zdarzały się w ostatnim dwudziestoleciu. Ostatnie przypadki wycofywania prac z wystaw pamiętam w latach 80. ubiegłego wieku.

Wystawy proponowane przez Kazimierza Piotrowskiego to autorskie przedsięwzięcia kuratorskie. To w nich kurator jak reżyser wybiera prace wielu artystów według z góry zamierzonej koncepcji, stanowiącej jego twórczą wizję. Rola poszczególnych artystów w tej grze sprowadzona jest do roli aktorów w filmie lub muzyków w orkiestrze. Ich prace emanują indywidualną ekspresją, jednakże podporządkowane są reżyserskiej roli twórcy wystawy – kuratora. Można przyjąć, że artyści działają w pełni świadomie, znając zamysł i osobę autora wystawy. Choć nie zawsze ma to miejsce. W wypadku wystawy "Thymós. Sztuka Gniewu 1900-2011" ukazującej twórczość polskich artystów wielu pokoleń wobec: wojen, konfliktów politycznych i społecznych, siedmiu wybitnych twórców poczuło się zmanipulowanych przez kuratora i opublikowało list otwarty.

Piszą w nim, iż w dobrej wierze zawierzyli Piotrowskiemu znając jego osiągnięcia oraz wstępną koncepcję wystawy. Cytuję: „Nie wyraziliśmy jednak zgody na to, by wystawa służyła za pretekst do wygłaszania teorii spiskowych dotyczących zarówno świata sztuki jak i polityki. Nie chcemy by nasz udział w tej wystawie rozumiany był jako poparcie dla poglądów wyrażonych przez kuratora. Przedstawiona przez Niego interpretacja wystawy w sposób drastyczny narusza autonomię artystyczną dzieła, co szczególnego znaczenia nabiera wobec prac artystów nieżyjących.” Sygnatariusze listu to uznane nazwiska: Krzysztof M. Bednarski, rektor UA w Poznaniu; Marcin Berdyszak, Hubert Czerepok, Ryszard Grzyb, Józef Robakowski, Aleksandra Ska, i redaktor poznańskiego Czasu Kultury; Marek Wasilewski. Niżej podpisany był świadkiem, tak otwarcia wystawy, jak i panelu dyskusyjnego po wernisażu.

Jak już napisałem wcześniej, wystawa robi wrażenie i prowokuje do wielu analiz na temat stosunku artystów do władzy oraz do zagadnień: niepodległości, buntu wobec tyranii, religii, wiary. Niemniej już podczas otwarcia i panelu, Kazimierz Piotrowski niezbyt zręcznie usiłował zasugerować jednoznaczną wymowę swej wizji jako sprzeciw wobec obecnych władz RP i ukierunkować „gniew społeczny” na fakt oddania śledztwa smoleńskiego Rosji. Nie znając osobistych poglądów kuratora, wystawę można odebrać wielopłaszczyznowo, jako alegorię gniewu w sensie filozoficznym, a nawet metafizycznym. Dyrektor CSW, także artysta - Paweł Łubowski zaufał tak kuratorowi, jak i wszystkim artystom. Wyszedł z założenia, iż sztuka powinna opowiadać sama o sobie. Nie stosował żadnej ukrytej, ani jawnej cenzury. To wydarzenie, mimo pojawiających się już doniesień w GW, nie jest żadnym skandalem. Takie wypadki miały miejsce w historii sztuki – szczególnie – najnowszej. Niemniej uwikłanie, czy to artystów, czy poszczególnych ekspozycji w gry polityczne – paradoksalnie dodają sztuce rozgłosu. W każdym razie w Polsce. Czy artysta i kurator powinni angażować się w bieżące rozgrywki polityczne (w tym wypadku PO i PiS)? Jaki jest margines kuratorskiej ingerencji i nadinterpretacji? Czy tylko afery i skandale oraz procesy sądowe (jak w wypadku Nieznalskiej i wymienionego wcześniej Marka Wasilewskiego) powinny napędzać zainteresowanie sztuką? Jakie jest Wasze zdanie?

W odpowiedzi na list otwarty wymienionych artystów, inny list otwarty
zamieścili The Krasnals, również uczestniczący w tejże wystawie.

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto