Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztum. Wadliwy system przeciwpożarowy w Zespole Szkół im. Kasprowicza

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Polimerek/CC 3.0
Niewielkie spokojne miasto Sztum na Pomorzu słynie z historycznych wydarzeń. Tu był kiedyś gród pruski a potem Krzyżacy wznieśli zamek, w którym miał siedzibę krzyżacki wójt. W 1377 r. miasto odwiedził książę austriacki Albrecht, który dał Zakonowi herb oraz fundusze na budowę wieży obronnej. Po wiekach miasto trafiło w ręce Polaków.

Sztum - 9-tysięczne miasto i gmina w północnej Polsce, w woj. pomorskim - leży w malowniczym terenie sąsiedztwa dwóch jezior: Zajezierskiego i Barlewickiego (w dawnych wiekach było to jedno Jezioro Białe), przy drodze krajowej: Kwidzyn – Malbork. Miasto zajmuje niewielki kawałek obszaru: 4,59 km. Jego dość mocne skupienie sprawia, że ludziom tutejszym żyje się łatwo i przyjemnie. Wszędzie blisko, prawie wszyscy się znają, nawet władza nie ma jak się ukryć przed mieszkańcami. Zwłaszcza tymi o namolnych charakterach żądających i wiecznie niezadowolonych. Trzeba jednak przyznać, że nigdzie takich nie brak. Wszędzie ludzie są lepsi i gorsi. Zależy to w dużym stopniu od warunków życia i stosunków międzyludzkich oraz pracy i kultury obsługi interesantów przez włodarzy miejscowości, których doglądają.

W Sztumie, wydaje się przynajmniej przyjezdnym, że wszystkie te czynniki nieźle grają. Ludzie są mili i uczynni a władze traktują sympatycznie i na równi każdego. Można by powiedzieć, że wszyscy mają tu rajskie życie. Nikt nikogo i nic, nie denerwuje. Nikt nikomu niczego nie zazdrości. Każdy każdemu chętnie pomoże, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. I oto właśnie przypadek - taka potrzeba zaszła.

W świeżo odremontowanym budynku miejscowego Zespołu Szkół im. Kasprowicza może być zagrożone bezpieczeństwo uczniów. Tak opiniują strażacy. Oni to stwierdzili po uprzednich badaniach. Dyrektor szkoły jest tą opinią nieco zdziwiony, ale przyznaje, że robił co mógł, aby wszystko w bezpieczeństwie grało. Powiadamiał nawet ustnie o tej sprawie poprzedniego starostę. Ten zaś mówił, że otrzymał podobne informacje, lecz nie w aż tak bardzo ostrej formie. A nowy starosta powiada: dowiedzieliśmy się o tych zagrożeniach od straży pożarnej dopiero po zakończeniu remontu. W każdym razie "dyrektor szkoły nas o tym nie informował".

No i narobiło się wielkiego hałasu wokół, bądź co bądź wielkiej – jak na sztumskie warunki – sprawy. Wielka to sprawa i wielce ważna, bo porządek i bezpieczeństwo, gdzie jak gdzie, ale w szkole muszą być. Tu chodzi o bezpieczeństwo, i czasem życie rozbrykanej a nierzadko i krzepkiej i "krewkiej" młodzieży. Tu nie ma żartów. Dyrektor szkoły dobrze o tym wie. On też musi pilnować bezpieczeństwa tak jak swego oka. Bo niech tylko coś złego się stanie w szkole – natychmiast ma na karku prokuratora. Wtedy na ogół nie ma tłumaczenia, że nie wiadomo kto zawinił. Wiadomo. Winny się znajdzie natychmiast.

Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej (PSP) w Sztumie, od ponad czterech lat wystawiali zalecenia – czytamy w "Dzienniku Bałtyckim" – w sprawie konieczności usunięcia braków (przyznajmy – zaniedbań) w zabezpieczeniu przeciwpożarowym budynku Zespołu Szkół im. Kasprowicza. Wiadomo, że w budynku tym planowano wykonać termomodernizację. Z tego powodu, dyrekcja szkoły zwróciła się z prośbą do strażaków, o cierpliwość. A strażacy byli cierpliwi. Czekali, czekali, do czasu. Gdy czas się skończył, zaczęli działać ostrzej. Remont szkoły w zeszłym roku dobiegł końca. A bezpieczeństwo, jakie było, takie pozostało. Strażacy przystąpili do wymagań prawnych. Do dyrekcji szkoły skierowali pismo ostateczne. Zażądali usunięcia zaniedbań przeciwpożarowych. Odpis dokumentu wysłali do wiadomości starosty.

O co szczególnie idzie strażakom? Szkoła, według ich opinii (na wypadek pożaru) nie ma m.in. tzw. klap oddymiających korytarze. Brakuje również koniecznego centralnego wyłącznika energii elektrycznej, który jest bardzo ważny w razie akcji gaśniczej. Stwierdzono także w czasie kontroli budynku, że drzwi ewakuacyjne w szkole są zamknięte, ale nie ma obok nich klucza. I w zasadzie nie wiadomo, gdzie jest. Podczas pożaru nie ma czasu szukać klucza. W dodatku nie sposób go znaleźć w nerwach.

W mieście spokojnych, dobrych ludzi, nawet złość się w nikim nie budzi. Zagubionemu jak dziecku w tłumie, dyrektorowi Zespołu Szkół wyciągnął pomocną dłoń, Zarząd Powiatu Sztum. Natychmiast przekazał szkole 4,5 tys. złotych na pilne zakupy akcesoriów ppoż., m.in. węży gaśniczych do hydrantów. Dyrektora zobowiązano do sporządzenia szczegółowej listę działań i prac niezbędnych do wykonania oraz wykazu kosztów. Wówczas starosta podejmie starania w zakresie zdobycia wymaganej kwoty pieniędzy w budżecie powiatu a w razie potrzeby również z innych źródeł. Tak to w mieście dobrych, spokojnych, uczynnych ludzi – bezradnemu gospodarzowi szkoły spieszą z pomocą władze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto