Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Szybciej, wyżej, mocniej" i... brutalniej?

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
Za niespełna 5 lat śledzić będziemy zmagania sportowców na letniej olimpiadzie w Rio de Janeiro. Aby jednak tak się stało, tysiącom ludzi trzeba najpierw uprzykrzyć życie. W mało olimpijskim duchu.

"Citius, Altius, Fortius" (łac. szybciej, wyżej, silniej) - olimpijska dewiza od blisko 100 lat przyświeca sportowcom ze wszystkich krajów świata. Za sprawą pierwszych w historii igrzysk olimpijskich w Ameryce Południowej, które odbędą się za blisko 5 lat w brazylijskim Rio de Janeiro, motto francuskiego duchownego Henriego Didona nabrało także nowego znaczenia. Organizatorzy olimpiady budują bowiem szybciej i wyżej, jednocześnie mocniej i brutalniej rozprawiając się z "elementem niepożądanym".

Owym "niepożądanym elementem" są ludzie, którzy stanęli brazylijskim władzom na drodze do pełni olimpijskiego szczęścia. Tysiące mieszkańców najbiedniejszych osiedli Rio de Janeiro utraciło już swoje domy, na miejscu których powstają dziś okazałe obiekty sportowe. Wszystko odbywa się zgodnie z oczekiwaniami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, choć wbrew promowanej przez niego zasadzie fair play.

10 listopada 2011 roku na ręce Nawal El Moutawake - członkini MKOl oraz szefowej komisji, która wybrała Rio de Janeiro na miejsce olimpiady w 2016 roku - wystosowany został list Amnesty International, w którym AI zwróciła uwagę na nieprawidłowości przy organizacji brazylijskiej olimpiady oraz łamanie przy tej okazji podstawowych praw człowieka. Dużą część listu stanowią relacje świadków wydarzeń z Rio oraz osób poszkodowanych przez działalność sportowych władz Brazylii.

"O 10 rano uzbrojone siły policyjne rozpoczęły opróżnianie domów. - pisze mieszkaniec jednej z dzielnic Rio de Janeiro - Kiedy ktoś odmówił, buldożery wyważały drzwi. Policjanci wchodzili do środka, wyciągali mieszkańców siłą, następnie dom był burzony."
Opisana wyżej sytuacja miała miejsce w październiku 2010 roku w Restindze - jednej z biedniejszych części brazylijskiego Rio. Władze zniszczyły wówczas setki domów, sklepów oraz budynków użyteczności publicznej, funkcjonujących tam od blisko 20 lat. Mieszkańcy Restingi nie zostali wcześniej powiadomieni o zamiarach władz. Nie otrzymali też żadnych odszkodowań za odebrane mienie.

Czytaj dalej --->

Mieszkańcom innych części Rio de Janeiro władze także nie pozostawiły dużego wyboru. Podobna sytuacja miała miejsce w Vila Harmonia - niewielkiej wspólnocie mieszkaniowej, której exodus opisała jedna z mieszkanek.

"Przyjechali wcześnie rano, około 20-30 strażników miejskich, uzbrojonych w karabiny maszynowe policjantów (...) - wspomina Antônia - Powiedzieli: wyłaźcie, wynieście z domów wszystko razem z dziećmi, bo wchodzimy. Grozili, że jeśli nie wyjdziemy, to przejadą po nas maszyny. (...) Mieszkaliśmy tutaj 23 lata."

Film ukazujący wyburzanie zabudowań Vila Harmonia:

Kilka tygodni temu na innym z osiedli Rio de Janeiro zawitał przedstawiciel władz Jorge Bittar, który blisko tysięcznej społeczności zakomunikował nowe plany organizatorów olimpiady, wedle których na terenie osiedla powstać miała część Parku Olimpijskiego. Zgodnie z pierwotnym projektem wykonanym przez pracownię architektoniczną AECOM, osiedle miało pozostać na swoim miejscu, a infrastruktura sportowa miała powstać w jego obrębie. Najwyraźniej takie rozwiązanie nie odpowiadało władzom MKOl, które - wierząc tłumaczeniom Bittara - zobowiązały rząd federalny Brazylii do zmiany sposobu zagospodarowania spornych terenów.

Jak podkreślają przedstawiciele Amnesty International, działalność władz Rio de Janeiro nie tylko łamie prawodawstwo brazylijskie, ale jest rażącym pogwałceniem prawa międzynarodowego, które wyraźnie zabrania siłowych eksmisji.

Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie sytuacja wielu ludzi już pozbawionych niekiedy całego dorobku życia oraz tych przygotowujących się do jego utraty miała się polepszyć. Brazylijskie władze zdają się być głuche na nawoływania swoich mieszkańców. Pojawiły się nawet plotki, że antynarkotykowe akcje policji w Rio de Janeiro są tylko przygotowaniem do kolejnych przymusowych wysiedleń, gdzie dalej powstawać będą okazałe obiekty sportowe.

Czytaj dalej --->
Podobną sprawę opisywaliśmy na łamach Wiadomości24 w 2010 roku, przy okazji odbywających się w RPA mistrzostw świata w piłce nożnej. Tam także doszło do karygodnych działań miejscowych władz, popełnianych za cichym przyzwoleniem ze strony Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA). Tysiące ludzi umieszczonych zostało w prowizorycznych obozach, w których znacznie utrudniony jest dostęp do wody i prądu, o opiece medycznej czy szkołach nie wspominając.

Czytaj też: Mundial przegrała Afryka

Równie bulwersujące praktyki towarzyszyły organizacji olimpiady w Pekinie, gdzie przymusowo wysiedlono ok. miliona ludzi, a wszystko to w imię komercyjnej, bo chyba nie sportowej rywalizacji.

Radziecki polityk Andriej Gromyko powiedział kiedyś, że "olimpiada to zastępcza forma wojny". Miał rację, bo choć olimpiada urosła do rangi symbolu pokoju, w dzisiejszych czasach wszechogarniającej komercji, ugięła się pod naporem pieniędzy i faktycznie stanowi zastępczą formę wojny bogatych z biednymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto