Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

T-ME: Jedenastka rundy jesiennej

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Lukas skywalker/CC 3.0
Każdy kolejny sezon kreuje nowe gwiazdy, weryfikuje status piłkarzy uchodzących za "twarze" rozgrywek, zsyła w niebyt przebrzmiałe postacie. Tą banalną prawdę odzwierciedla zestawienie najlepszych piłkarzy ekstraklasy na półmetku sezonu:

BRAMKARZ:

Łukasz Skorupski (Górnik) - poza meczem z Legią pewny punkt Górnika. Film z jego paradami mógłby być wykorzystany jako reklama ekstraklasy. Ta najbardziej spektakularna - wybicie piłki tuż sprzed linii bramkowej w akrobatycznym padzie w meczu z Wisłą.

OBRONA:

Artur Jędrzejczyk (Legia) - na jego podpis pod kontraktem czeka kolejka chętnych z zagranicy. Podobno, bo żadna oficjalna oferta na Łazienkowską na razie nie wpłynęła. Ciągnąca się za nim opinia piłkarza agresywnego to doskonała rekomendacja na jego pozycji, jeśli popełnił błąd, zaraz go naprawiał. Najpewniejszy punkt bloku defensywnego lidera.

Thomas Phibel (Widzew) - zdecydowany, dobrze czuje się w walce w powietrzu, nieźle wyprowadza piłkę. Niewiele? Na ekstraklasę wystarcza. Widzew sprowadził go z drugoligowego belgijskiego Royal Atwerp. Jeśli utrzyma formę, szybko opuści Łódź, w której niedługo nie będzie przesadnym stwierdzenie, że gra się za miskę ryżu.

Jakub Wawrzyniak (Legia) - do nominacji wystarczyła solidność, solidność i jeszcze raz solidność. No, plus świetna akcja w meczu z Lechem. Lewa strona defensywy to chyba najbardziej ubogo obsadzona pozycja w lidze. Oprócz Wawrzyniaka uwagę przykuwa jedynie wszechstronny Łukasz Broź z Widzewa, który jednak większą część rundy grał na prawej flance.

POMOC:

Jakub Kosecki (Legia) - kurs na zawodowego futbolowego mordercę ukończył, na liście jego ofiar figurują już m.in. Wisła, Lech i Widzew. Ci skauci, dyrektorzy sportowi, trenerzy, eksperci, którzy nie zauważyli jego talentu kilka lat wcześniej, powinni otrzymać zakaz uprawiania zawodu.

Tomasz Podgórski (Piast) - jeśli są piłkarze nie do zastąpienia, on się do nich zalicza. Lider z krwi i kości. Waleczny, ale nie brutalny, pewny swoich umiejętności, ale nie arogancki. Po prostu robi swoje. I dobrze to robi.

Sebastian Mila (Śląsk) - "Zawodnik kluczowy. Reguluje rytm spotkania, dyryguje grą" - to opinia nie Stanislawa Levy’ego ani któregoś z piłkarzy Śląska, ale trenera Legii Jana Urbana. Reżyser poczynań mistrza Polski rundę kończy z bilansem czterech bramek i ośmiu asyst. Odlot już mu nie grozi, jest doświadczonym zawodnikiem z chłodną głową, czasem nawet zbyt samokrytycznym ("Jestem piłkarskim debilem" - powiedział po meczu z Wisłą, w którym nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji). Co jeszcze Mila musi zrobić, żeby po sześciu latach przerwy ponownie otrzymać szansę w reprezentacji? Waldemar Fornalik jego absencję w powołaniach na towarzyski mecz z Macedonią tłumaczył tym, że wie na co go stać.

Wladimir Dwaliszwili (Polonia) - nie Wszołek, nie Teodorczyk, ale właśnie Gruzin był najrówniej grającym piłkarzem „Czarnych Koszul”. I to bez przepracowania okresu przygotowawczego, bo w tym czasie szukał nowego pracodawcy. W odróżnieniu od Edgara Caniego, który również miał nie wracać na Konwiktorską, podjął rękawice i wyszedł z ringu z podniesiona głową. Temat klubowej przynależności Dwaliszwilego pewnie powróci podczas zimowego okna transferowego. Trudno się dziwić, bo dynamiką i wyszkoleniem technicznym wyrasta ponad przeciętność.
ATAK:

Arkadiusz Milik (Górnik) - "Pod niego ustalam taktykę, ma świetne warunki do rozwoju w Zabrzu" - mówi trener Adam Nawałka. Jeśli Milik zostanie w Górniku po tym sezonie, sektor przeznaczony dla skautów na nowym stadionie może okazać się za mały. Wypatrzony w Rozwoju Katowice, w ekstraklasie zadebiutował w ubiegłym roku jako 17-latek. Dziś wyceniany jest na 2-3 mln euro, na tę kwotę wystarczyło strzelenie 10 bramek. Jak tu nie zazdrościć piłkarzom szybkiej kariery.

Danijel Ljuboja (Legia) - książę polskich muraw. Jego nie trzeba motywować - w każdej akcji musi dotknąć piłkę. Zaczynał ustawiony za Markiem Saganowskim, potem wrócił na szpicę. Teoretycznie, bo częściej schodzi do drugiej linii, by pomoc w rozegraniu. Rywale już poznali atuty Serba, ale nie potrafią ich zneutralizować - jesienią strzelił 10 bramek, jedną mniej niż przez cały ubiegły sezon. Chyba do końca kariery będzie zmagał się z urazami mięśni. Ale utykający Ljuboja i tak jest klasę lepszy od innych.

Abdou Razack Traore (Lechia) - przeczy tezie, że napastnik (w taktycznych schematach ulokowany był jako skrzydłowy, ale i tak najczęściej z lechistów pojawiał się w polu karnym rywali) jest niewolnikiem reszty drużyny. Gdyby miał liczyć tylko na kolegów, niewiele by zdziałał. Szalony w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Porywa się na akcje, którym większość ligowców nie przyszła by do głowy. Przewrotki, rajdy, nieszablonowe podania - jest czym przyciągnąć publiczność na stadion (średnia na PGE Arena 15 tys., najwięcej po Lechu i Śląsku). Jeśli Lechii uda się go zatrzymać, jej księgowi będą musieli zaopatrzyć się w środki uspokajające.

Rezerwowi: Słowik (Jagiellonia) - Zbozień (Piast), Danch (Górnik), Broź (Widzew) - Wszołek (Polonia), Dzalamidze (Jagiellonia), Radović (Legia), Przybylski (Górnik), Pawłowski (Zagłębie) - Nakoulma (Górnik), Teodorczyk (Polonia).

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto