Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

T-Mobile Ekstraklasa. Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 3:0

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Paweł Brożek podczas meczu z Lechem Poznań, 26 sierpnia br.
Paweł Brożek podczas meczu z Lechem Poznań, 26 sierpnia br. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
W przysłowiowym meczu przyjaźni, podopieczni Franciszka Smudy pokonali zespół gdańskiej Lechii wynikiem 3:0. Wszystkie bramki w spotkaniu padły w drugiej połowie, a dzięki zwycięstwu Wisła została wiceliderem Ekstraklasy.

Wtorkowe spotkanie obu drużyn, pełne było przeróżnych animozji. Do gwizdka sędziego rozpoczynającego mecz, zarówno gospodarz jak i goście z Pomorza byli w tym sezonie niepokonani. Poza tym, nie od dziś jest tajemnicą, że kibice Wisły oraz Lechii darzą się wzajemną sympatią. My również mamy podobne aspiracje. Kibice obu zespołów sympatyzują ze sobą i darzą się dużym szacunkiem, niemniej w przeciwieństwie do trybun, na murawie nie będzie to mecz przyjaźni – tłumaczył przed spotkaniem lewy pomocnik gdańszczan, Piotr Grzelczak. Kolejną przedmeczową ciekawostką był powrót na stadion przy ul. Reymonta Michała Probierza – niegdyś selekcjonera „białej gwiazdy”. Obecny trener Wisły unikał jak ognia komentarzy na temat swojego odpowiednika z Lechii. Nie zastanawiam się, jakie kto ma problemy, to mnie nigdy nie interesowało. Nigdy nikogo nie będę krytykował, bo wiem, jaka to jest praca – podkreślał na konferencji prasowej Franciszek Smuda. Zarówno prowadzona przez niego Wisła, jak i zespół Lechii pukają do drzwi ligowego podium, licząc na utrzymanie się w górnej części tabeli. Ale by ten plan wypalił, potrzebne są zwycięstwa.

Od pierwszych minut spotkania, do zdecydowanego ataku ruszyli gospodarze. Mimo najszczerszych chęci, Małecki czy Burliga w porę przed bramką Lechitów zostali zatrzymani przez obrońców zespołu z Pomorza. Tego błędu uniknął jednak Boguski w 9. minucie - futbolówkę w ostatnim momencie zdołał przechwycić Małkowski. Szybka odpowiedz na tą sytuację, w postaci uderzenia Wiśniewskiego nie zaskoczyła jednak pewnego na swej pozycji golkipera "białej gwiazdy". Pomocnik Lechii nie ustępował i w 23. minucie strzelona przez niego futbolówka minimalnie minęła się z bramką strzeżoną przez Miśkiewicza. W kolejnych minutach, częściej swoją obecność na boisku zaznaczali podopieczni Michała Probierza, ale zawodnicy z białą gwiazdą na koszulkach szybko starali się nadążyć za rywalem. Doskonałą okazję zmarnował Burliga, który wartkim strzałem poważnie nastraszył Małkowskiego. Gospodarze szansę na prowadzenie do szatni stracili tuż przed końcem pierwszej połowy. Strzelający ze środka Brożek, niespodziewanie został zablokowany przez Gragułę - pomocnik Wisły przypadkowo odbił piłkę, a w dobitce sędzia liniowy dopatrzył się spalonego.

W pierwszej części spotkania częściej przy piłce trzymali się Krakowianie, ale nie potrafili postawić kropki na "i", choć okazji do tego nie brakowało. Tymczasem Lechici, ograniczyli swoją obecność na połowie rywali zaledwie do kilku akcji - trudno na takich fundamentach budować prowadzenie. Dobrą dyspozycję piłkarze miejscowej Wisły, potwierdzili dobitnie w drugiej połowie - i to aż trzykrotnie. Punktem zwrotnym była czerwona kartka dla Przemysława Frankowskiego, który w 57. minucie ostro sfaulował Guerriera. Osłabienie przeciwnika, jeszcze bardziej ośmieliło podopiecznych Franciszka Smudy. "Biała gwiazda" pierwszy raz trafiła dwadzieścia minut przed końcem meczu - w polu karnym Lechii Brożek zagrał do Boguskiego, a ten podał piłkę do Chrapka, który wykorzystał lukę w obronie Gdańszczan wywalczając mocnym strzałem prowadzenie.

W czasie gdy, goście z Pomorza konstruowali odpowiedz na trafienie rywali, stracili kolejną bramką. Burliga z Sarki opanowali obronę podopiecznych Michała Probierza i zagrali do Brożka, który celnym uderzeniem nie dał szans Małkowskiemu. Lechię stać było tylko na niecelny strzał Christophera Oualembo. Wynik spotkania, w doliczonym czasie gry ustalił ponownie Paweł Brożek - napastnik Wisły bez oporów wykorzystał błędy obrony przeciwników i po przedarciu się na pole karne, dał kibicom "białej gwiazdy" kolejny powód do radości we wtorkowym meczu. Niepokonana dotąd Lechia wraca do Gdańska po słabym spotkaniu, w którym szybko oddali inicjatywę na rzecz gospodarzy. Tak się dzieje, kiedy nie wykorzystuje się stworzonych na początku meczu sytuacji. W pierwszej połowie je stwarzaliśmy, dobrze wyprowadzaliśmy ataki, ale po stracie gola obraz gry się zmienił - podkreślał po meczu Michał Probierz. Tymczasem, drużyna "białej gwiazdy" nadal pozostaje w tym sezonie ligowym bez porażki i co więcej, znaleźli się na drugim miejscu w tabeli Ekstraklasy. Wisła w kolejnym spotkaniu będzie walczyć o punkty z Ruchem Chorzów.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 3:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Chrapek 70’, 2:0 Brożek 75’, 3:0 Brożek 90’+2;[
Wisła: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Chavez, Guerrier – Nalepa (46’ Stolarski), Chrapek, Boguski, Garguła, Małecki (61’ Sarki) – Brożek;
Lechia: Małkowski – Pazio, Madera, Bieniuk, Deleu – Dawidowicz, Kostrzewa (62’ Pietrowski), Grzelczak (77’ Tuszyński), Wiśniewski (64’ Oualembo), Frankowski – Buzała;
Żółte kartki: Dawidowicz (Lechia), Chrapek (Wisła);
Czerwona kartka: Frankowski (Lechia);
Sędzia główny: Paweł Pskit (Zgierz);
Widzów: 11 189 osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto