Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Te wspaniałe ryczące maszyny

Robert DOMŻAŁ
Chociaż dziadek mu tego zabraniał, a milicja goniła - jeździł na przedwojennym motocyklu ,,Sachs’’. Nawet nie sądził, że to dopiero początek przygody.

Chociaż dziadek mu tego zabraniał, a milicja goniła - jeździł na przedwojennym motocyklu ,,Sachs’’.

Nawet nie sądził, że to dopiero początek przygody. Motocykle mieszkańca podpoznańskiego Puszczykowa, Wojciecha Ewicza trafiły do... Muzeum Techniki w stołecznym Pałacu Kultury i Nauki.

Wyciąga je ze strychów i mieszkań, gdzie przechowywane bywały nawet pod łóżkami. Jeden z najrzadziej spotykanych w Polsce i Europie motocykli wypatrzył w hałdzie miału węglowego.

Sentymentalne konie mechaniczne

- ,,Horex’’ stał w jednym z ogrodów w Przeźmierowie. Był oparty o drzewo i przysypany miałem węglowym. Wypatrzyłem go, tylko dlatego, że z miału wystawała kierownica - opowiada Wojciech Ewicz. - Obiecałem właścicielowi, że jak tylko wyremontuję motocykl, przyjadę do niego. Tak też zrobiłem. Ten wówczas zawołał żonę i widziałem, że oboje byli bardzo wzruszeni, bo tym motocyklem w czasach swojej młodości jeździli na niejedną wycieczkę - dodaje kolekcjoner.

Bez prawa jazdy

Motocyklowego bakcyla Wojciech Ewicz połknął mimo woli, mając ledwie szesnaście lat.
Na strychu u kolegi znaleźli motocykl. To był właśnie ,,Sachs’’. Żaden z nastolatków nie miał wówczas prawa jazdy. Stary motocykl nie był zarejestrowany. Ale czy to mogło być przeszkodą, skoro maszyna była sprawna?

- Mój dziadek zabraniał mi nim jeździć. Któregoś razu ruszyli za mną nawet w pościg milicjanci - wspomina puszczykowianin.

Na jakiś czas motocykl poszedł w zapomnienie. Kiedy jednak wybrał się na zlot zabytkowych motocykli do Lubasza i ujrzał ,,Junaki’’, M-72’’, ,,Zundapy’’ - pragnienie posiadania własnego zabytkowego motocykla odżyło.

- Przypomniałem sobie o ,,Sachsie’’, a rok później miałem pierwszego własnego ,,Zundapa’’. Odkupiłem go od innego mieszkańca Puszczykowa - opowiada.

Zaraz potem w jego garażu pojawił się ,,Horex’’. Ten motocykl wypatrzył z kolei w Przeźmierowie. Był to kolejny czterosuwowy motocykl o pojemności 700 ccm, bo głównie takimi interesuje się puszczykowski kolekcjoner. Po krótkim okresie jeżdżenia na zloty motocyklowe wstąpił do sekcji pojazdów zabytkowych Automobilklubu Wielkopolski. Miał wówczas również NSU 250. Przez kolejne lata startował w Mistrzostwach Polski.

- W trakcie eliminacji trzeba się wykazać umiejętnością jazdy, sprawnością, elegancją, a także wiedzą o sporcie motocyklowym - mówi Wojciech Ewicz. Startując na ,,Horexie’’ zawsze zajmował wysokie miejsca. Ale prawdziwy sukces wciąż był przed nim.

Wrak za ,,malucha’’

- Acetylenowe oświetlenie, rozrząd poza korpusem silnika, sprzęgło w nodze; nie mogłem oderwać wzroku od niemieckiego Schutoffa z roku 1924. A ten stał w ogrodzie w Puszczykowie. Bak był przeżarty rdzą do tego stopnia, że kiedy dotykało się go palcem, ten wpadał do wnętrza. Szprychy były całkowicie skorodowane. Poprzedni właściciel wiedział, że to cenny egzemplarz, więc cenę wywindował wysoko. Kiedy już kupiłem motocykl, przetransportowałem go do domu i powiedziałem żonie, że kosztował tyle, co nowy fiat 126p - miałem kilka trudnych dni. Przede mną było jednak dużo roboty i niemało wydatków - wspomina.
Bak na paliwo, błotniki, a nawet siodełko trzeba było wykonać od nowa. Jednak w trakcie oględzin udało się ustalić, że motocykl ma numer fabryczny 0043 i jest jedynym kompletnym egzemplarzem w Europie.

Puszczykowianin zwrócił się więc do Muzeum Motoryzacji w Augustusburgu o przesłanie dokumentacji tej maszyny i otrzymał ją. To znacznie ułatwiło remont. Muzeum kilka razy później próbowało odkupić motocykl. Z czasem okazało się, że ta nietypowa maszyna, bo przystosowana do bicia rekordów prędkości na torach betonowych, miała rozbitą część silnika.

- Wykonana była z tak dziwnego stopu, że nawet na Politechnice Poznańskiej nie potrafili mi tego zespawać. Zjawił się u mnie handlarz starociami i stwierdził, że ma on silnik do mojego motocykla. Cena znów była bardzo wysoka, choć nie w gotówce. Miałem model sprawnej maszyny parowej. Dokonaliśmy więc wymiany - mówi.

Na Schutoffie Wojciech Ewicz zdobył pierwsze miejsce w rankingu pojazdów zabytkowych Polskiego Związku Motorowego. To było prawie 10 lat temu. W roku 1993.

- Chociaż później kupiłem i zmontowałem francuskiego Terrota z lat 30. - to też ogromna rzadkość i motocykl angielskiej produkcji - Montgomery, na Schutoffa, i zdobyty z nim puchar spoglądam ze szczególną dumą i sentymentem - stwierdza pasjonat z Puszczykowa.

Rower czy motocykl?

Czy ta pasja wygasła? Na twarzy Wojciecha Ewicza pojawia się ulotny uśmiech.

- Nie wiem, czy mogę o tym mówić, ale niedawno młody człowiek pokazał mi motocykl, który przez lata leżał pod jego łóżkiem w... mieszkaniu w jednym z poznańskich bloków. Motocykl bardziej przypomina rower. To niemiecka konstrukcja z 1906 roku, pozbawiona skrzyni biegów. Zamiast niej jest rzemień. Kiedy chce się ruszyć naciąga się ,,krzywkę’’, ta napina rzemienny pas i napęd przekazywany jest na tylne koło. Dobrze zachowany silnik ma ledwie 1,5 KM mocy. Jeśli uda mi się to NSU uruchomić, będzie to najstarszy z motocykli - mówi Wojciech Ewicz. - Sporo części brakuje, ale jest dokumentacja, lampa acetylenowa, rozrząd na wierzchu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto