- Zawsze miałem ten film w sobie. To na pewno najbardziej osobisty i autobiograficzny film ze wszystkich, które do tej pory zrobiłem - twierdzi Jean-Pierre Améris, reżyser i współtwórca scenariusza "Przepisu na miłość".
Najnowsza produkcja Francuza wprowadza widzów w subiektywny świat ludzi, którzy cierpią na fobie społeczne. Nieprzerysowany obraz rozśmiesza, choć pozbawiony wyraźnych karykatur - nie ośmiesza chorych. W rzeczywistości, widz śmieje się sam z siebie - ze swoich lęków i niedyspozycji. Wyśmiewa wszystkie niewykorzystane szanse, strach przed bliskością oraz błędy w obyciu towarzyskim. Améris udowadnia, że każdy się czegoś boi. Jedni, na wzór Jean-René uciekają do prywatnego świata - bezpiecznej przestrzeni, hermetycznie zamkniętej przed społeczeństwem. Inni, jak Angélique, mierzą się ze swoimi słabościami. Wypracowują metody walki ze strachem oraz ze stresem: nucą piosenki, wypowiadają myśli "na głos" lub szykują na kartkach tematy do rozmów. Ludzie wstydzą się słabości. By je ukryć, chowają się za maskami: niedostępności, nieczułości lub pewności siebie. Z tego powodu, pomimo że fobie są przypadłościami społecznymi, każdy cierpi samotnie - nieświadomy uniwersalizmu problemu.
Stan ciągłego napięcia emocjonalnego bohaterów wyraźnie kontrastuje z nostalgicznymi zdjęciami Gérarda Simona oraz oprawą muzyczną Pierrego Adenota. Choć w rzeczywistości przeciwieństwa nieczęsto się przyciągają, w tym przypadku twórcy osiągnęli efekt - forma nie przerosła treści. Aktorzy mogli pozwolić sobie na śmiałą i bardziej emocjonalną interpretację, nie wywołując przesytu efektów w filmie.
Czytaj dalej o fabule filmu --->
Jednak nie wszystkie elementy produkcji ułożyły się w logiczną i spójną całość. Rozdźwięk wywołuje zestawienie fabuły filmu z krajami produkcji. Głównym tematem francusko-belgijskiego obrazu jest czekolada, narodowa specjalność Szwajcarii. Pierwsza randka bohaterów odbywa się we francuskiej restauracji w Lyonie, w lokalu wystylizowanym na typ angielski. Dysonans potęguje scena, w której Jean-René zaśpiewał dla ukochanej rosyjską piosenkę "Czarne oczy".
W ogólnej ocenie, obraz Amérisa jest uroczy. Dzięki znakomitej grze aktorskiej B. Poelvoorde'a oraz I. Carré, filmowy przekaz zyskuje na lekkości i w ostatecznym rozrachunku, widz wybacza producentom i twórcom ich drobne błędy. Polska premiera filmu nastąpi 29 października.
"Przepis na miłość". O fabule
Tradycyjnej fabryce czekolady grozi zapaść finansowa. Jej produkty giną w gąszczu nowatorskich pomysłów. Ludzie nie chcą już "zwykłych" pralinek. Ostatnią szansą ratunku dla rodzinnego interesu jest aktywna promocja marki. Jednak, właścicielowi przedsiębiorstwa (w roli Jean-René wystąpił Benoît Poelvoorde - przyp. red.) brakuje obycia w towarzystwie. Nieśmiałość nie pozwala mu normalnie funkcjonować, bo wewnętrzne fobie niweczą każdy jego plan działania. Najsilniejszy jest strach przed kontaktami z obcymi ludźmi. To uczucie przezwycięża nawet lęk przed bankructwem fabryki. Dlatego Jean-René woli ukrywać emocje i słabości za maską nieczułości.
Niefortunny zbieg okoliczności sprawia jednak, że nowym konsultantem zostaje niekompetentna Angélique (w tej kreacji Isabelle Carré - przyp. red.). Pomimo talentu do cukierniczego rzemiosła, kobieta nigdy nie wyszła z cienia wielkich mistrzów. Czy Angélique wykorzysta życiową szansę i ujawni swoje umiejętności? Jak potoczy się współpraca zlęknionych i nieśmiałych ludzi?
Inni polecają na Facebooku:
T-Mobile Ekstraklasa. Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:2
VII edycja Warszawskiego Festiwalu Gitarowego w listopadzie 2011 roku
Lotto. Szóstka nie padła. We wtorek rekordowa kumulacja 50 milionów
Śląsk: Bronisława Wątroby "Plebiscyt we Necie
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?