Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urodziła się dla flamenco

Alicja MP
Alicja MP
Autorka spektaklu "Carmen Concierto" Małgorzata Matuszewska
Autorka spektaklu "Carmen Concierto" Małgorzata Matuszewska Alicja Pionkowska
W różnych miejscach można przeczytać suchą informację, że flamenco to zjawisko kulturowe, związane z folklorem andaluzyjskich Cyganów. Wirtuoz gitary Paco de Lucia mówi jednak, że "Flamenco to nie tylko dźwięki, to pewna filozofia życia, kultura, sposób myślenia, inna skala wartości."

Małgorzatę Matuszewską poznałam na planie filmu, w którym obie grałyśmy. Jej uroda, sposób poruszania się, cała sylwetka i sposób bycia zwracały uwagę. Pomyślałam, że to niezwykła osoba, a kiedy dowiedziałam się, że jest tancerką flamenco i prowadzi własny teatr tańca poprosiłam, abyśmy o tym porozmawiały. Umówiłyśmy się na spotkanie. Padał jesienny deszcz, było chłodno, niebo nad Warszawą było szare, a my rozmawiałyśmy "o tańcu ognia i wody, pełnym dumy i dzikości, wyrażającym szaleństwo i pragnienie. Flamenco." (F.Garcia Lorka - przyp.red.)

Małgosiu, czy urodziłaś się dla Flamenco?
(śmiech) Coś w tym jest… Jeśli człowiek robi coś długo i wkłada w to wiele serca, w pewnym sensie się tym staje. Z flamenco łączy mnie coś jeszcze – typ urody, który odziedziczyłam po ojcu. Kiedy byłam w Hiszpanii, powiedziano mi, że mam urodę tancerki flamenco.

Jakie były początki twojej fascynacji tańcem?
Bardzo lubiłam muzykę orientalną, cygańską, ale taniec mnie nie interesował. Bycie tancerką wydawało mi się trochę bez sensu, natomiast zawsze interesowały mnie teatr, malarstwo i sztuka w ogóle. Jednak kiedyś zobaczyłam w telewizji występ wspaniałego zespołu z Hiszpanii, tańczyła słynna Marche Esmeralda. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie - zobaczyłam dramatyzm tańca, teatr tańca, to był „mój” teatr, wspaniała muzyka, którą kochałam od dawna, ruch, piękne stroje, rytm i taniec, czyli bez słów wyrażane uczucia, emocje. Tańcem i muzyką opowiadana historia.

Kiedy to było?
To był rok 1988. Bardzo chciałam pojechać do Hiszpanii. To był jeszcze czas kiedy taki wyjazd był trudny do zrealizowania – daleko, duży koszt, paszport… Wszystko wydawało się wręcz niemożliwe. Wobec tego zaczęłam szukać w Polsce ludzi, którzy znaliby flamenco, niestety nikogo takiego nie znalazłam. W czasie wakacji pojechałam z koleżanką do Szwecji, do pracy. Niewiele z tej pracy wyszło, bo okazało się, że jestem fatalną sprzątaczką, ale pewnego dnia idąc ulicą zobaczyłam mały plakacik reklamujący kurs flamenco. Zaraz tam poleciałam, zapisałam się, większość pieniędzy jakie miałam wydałam na ten kurs. To był kurs dla średnio zaawansowanych. Nauczycielka – Hiszpanka – mówiła tylko po angielsku i szwedzku z czego niewiele rozumiałam.

Byłam bardzo spięta, było mi trudno, ale zaprzyjaźniłam się z Hiszpanami-muzykami i takie "intuicyjne" odbieranie flamenco właśnie „złapałam” od nich. Bałam się zapytać nauczycielkę czy się nadaję na tancerkę i zapytałam gitarzystę. Stwierdził, że tak, co bardzo podniosło mnie na duchu.

W połowie 1990 roku spotkałam Ewę Moszczyńską – tancerkę flamenco, poznałam Leszka Potasińskiego. Potem uczyłam się w szkole Marka Krajewskiego, która istnieje do dzisiaj w liceum im. Cervantesa w Warszawie. Pewnego dnia nasza nauczycielka postanowiła wyjechać do Hiszpanii, a mnie zaproponowano prowadzenie kursu. Byłam zaskoczona, niepewna czy dam radę, ale mój mistrz od flamenco, czyli Leszek Potasiński powiedział, że tak i zaczęłam uczyć flamenco.

Czy to był ten moment kiedy myślałaś już o sobie – jestem tancerką?
Nie. Wydawało mi się, że tancerka to jest ktoś inny, nie czułam tego w taki sposób. Właściwie dopiero chyba od trzech, może czterech lat, myślę o sobie – tancerka.

Czyli gitarzysta w Szwecji zdecydował o twoim losie?
Może tak, gdyby on wtedy nie powiedział, że się nadaję to pewnie nic z tego nie byłoby.

Co jest w tym tańcu, że tak bardzo cię pociąga, jest twoją pasją?
Właściwie wszystko mnie w nim pociąga. Flamenco to dramatyzm, pierwotność, przestrzeń, improwizacja. Muzyka stanowi absolutną jedność z tym co wykonują tancerze. Wszystko to tworzy teatr tańca. Flamenco się zmienia, każde pokolenie wnosi coś swojego, a jednak ta pierwotność i pasja zostają.

Nazwałaś swój teatr "Nie Tylko Flamenco", więc co jeszcze?
Oczywiście nie tylko, ale głównie flamenco. Nowoczesne flamenco ma mnóstwo odcieni, kreśli wielką przestrzeń, jest pomieszane z różnymi elementami współczesnymi. W wyobraźni widza na ogół tkwi tradycyjne flamenco, a ten taniec ciągle się zmienia. Są też puryści, którzy wręcz nie uznają tych zmian. To przeważnie osoby starsze, ale cudownie, że są, bo dzięki nim trwa i przetrwa pierwotność tego tańca, jego niezwykła linia, duch.

Wielokrotnie wyjeżdżałaś za granicę, aby uczyć się tańca…
Tak, ale zaczęłam dość późno wyjeżdżać. Mam syna, wychowuję go sama. Zaczęłam wyjeżdżać dopiero jak skończył osiem lat. Podróże są ważne, bo to nowe kontakty, obcowanie ze wspaniałymi ludźmi związanymi z flamenco, to jest słońce, inna atmosfera, kupuję nowe nagrania, nowe stroje. Wszystko to daje niesamowitą, twórczą energię.

Po czym poznamy flamenco?
Flamenco opiera się na rytmie i to jest jak tętno, puls wspólne z naszym nastrojem, z tego wychodzi emocja, która ma siłę, kolor, znak szczególny.

Czyli ten sam utwór dzisiaj można inaczej zagrać, zatańczyć niż wczoraj, bo dzisiaj jesteś smutna, a wczoraj byłaś radosna?
Tak, oczywiście. To jest ta właśnie różnorodność flamenco. Jest ogromna gama możliwości wyrażenia swoich uczuć, nastroju, myśli, emocji często skrajnych.

Flamenco to różne rekwizyty, piękne stroje…
Tak, jeśli mówimy o klasyce flamenco - kobiecy strój to długa suknia z falbanami, często z dekoltem, ozdoby we włosach, grzebienie, kwiaty, buty na obcasie, które wydają dźwięk, wachlarz, chusta z frędzlami. Tancerki często występują w sukniach z trenem – suknia taka nazywa się bata de cola. Strój mężczyzn inspirowany jest ubraniem torreadora, zachowuje te linie kroju, buty którymi wybija rytm, mają też laski do wybijania rytmu. Instrumenty to gitary, w dużym stopniu jako instrumenty perkusyjne i oczywiście klasyczne instrumenty perkusyjne, oraz kastaniety, orientalny śpiew.

Jakie kolory kojarzą się z flamenco?
Klasyczne kolory to czerwony i czarny. Czarny pięknie odbija rysy twarzy, a czerwony tak jak flamenco kojarzy się z ogniem. Tancerki mają zawsze długie włosy, często upięte w koczek. To jest ta linia hiszpańska, natomiast linia cygańska to feeria barw, wzorów, włosy tancerek są lekko spięte lub związane. To są dwa nurty klasyczne.

Bycie tancerką to stały wysiłek fizyczny, trzeba być w dobrej formie.
Tancerka musi mieć dobre zdrowie, musi dbać o siebie, trzeba mieć stały kontakt ze swoim organizmem, być ostrożnym i wiedzieć kiedy przestać. Trzeba pamiętać żeby właściwie odżywiać się, systematycznie ćwiczyć, nie dopuszczać do przeciążenia organizmu.

Czeka cię premiera. Grasz tytułową rolę, jesteś kierownikiem artystycznym.
Tak. Tytuł spektaklu to „Carmen Concierto”. Jest to "Carmen" w wersji koncertowej, mój pomysł autorski. Nie jest to – na ogół znana - "Carmen" Bizeta. Mój spektakl jest bez Jose, bo ta postać nie była w tym spektaklu dla mnie ważna. Najważniejsza jest Carmen. Nie jest pięknością - ma w sobie tyle samo urody i brzydoty. Carmen jest pełną temperamentu kobietą, ale zainteresowana jest głównie sobą, jest egoistką, bo pragnie być wolna, a wolność zawsze pociąga za sobą jakiś stopień egoizmu. Kiedy czyta się opowiadanie Prospera Merimee to jego Carmen jest postacią i odpychającą, i pociągającą zarazem, jest pełna sprzeczności, emocji i to staram się pokazać w tańcu. W trakcie pracy nad spektaklem pomógł mi mój syn, który chciał koniecznie iść do kina na film „Piraci z Karaibów”. Wtedy zobaczyłam, że Jack Sparrow to Carmen. Potem rysowałam tę postać nadając mu cechy kobiece, rysowałam siebie nadając cechy męskie. To była zabawa, która znalazła kontynuację w komiksie autorstwa Elżbiety Wagi, który jest częścią programu dla widzów.

Gdzie będzie można obejrzeć „Carmen Concierto”?
Premiera odbędzie się 26 października w Warszawie w Centralnym Basenie Artystycznym przy ul. Marii Konopnickiej.

Więcej o teatrze i o spektaklu można dowiedzieć się na stronie internetowej

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto