Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uważaj na anonimowych pracodawców!

Dawid Matyja
Dawid Matyja
W24
Walka na rynku pracy jest bardzo zacięta. Ostatnio coraz częściej pojawiają się pracodawcy, którzy podobnie jak przestępcy, wolą zachować anonimowość, a w rozmowach kwalifikacyjnych pytają nas o... picie piwa.

Sytuacja na rynku pracy jest bardzo napięta. Bezrobocie jest najwyższe od prawie 6 lat, a walka o pracę toczy się według prawa dżungli. Jako wykształcony pedagog pracy, chciałbym poruszyć patologiczne zjawiska jakie ostatnio zachodzą na polskim rynku pracy.

Analizując rynek pracy spotykamy się często z ofertami, umieszczanymi przez anonimowych pracodawców. Pracodawca X chce nas zatrudnić, w ofercie prosi o złożenie naszych danych personalnych wraz ze zdjęciem. Wysyłanie naszych danych prywatnych do anonimowego pracodawcy brzmi absurdalnie. Zwykle zachowujemy anonimowość w sytuacjach, które mogą nas skompromitować, bądź są dla nas upokarzające i na ogół wiążą się z negatywnymi emocjami. Anonimowość zachowują przestępcy i bandyci. Dlatego też nie brakuje na rynku anonimowych pracodawców - czyli bandytów.

Pracodawcy-bandyci to takie podmioty gospodarcze, które oferują umowy "śmieciowe" czyli krótkoterminowe, najczęściej w formie zleceń bądź umów o dzieło. Są także inni "bandyci", którzy zatrudniając osoby stawiają wymogi zainwestowania w kursy, które potem mogą zostać wykorzystane do odniesienia materialnych korzyści, a nie po to by kogoś zatrudnić.

Kolejna patologia to przebieg rozmów kwalifikacyjnych. Sam odbywałem ich dość sporo w mojej karierze i niestety nie brakowało kompletnego braku kompetencji. Nie merytorycznego przebiegu, a przede wszystkim braku kreatywności. Niektóre firmy do procesu rekrutacyjnego zatrudniają psychologów i innych ekspertów do prania mózgu. Pamiętam, jak na jednej z rozmów kobieta zadała mi pytanie czy ważniejsza jest dla mnie praca czy rodzina i kontakt z bliskimi. Albo czy ściągał Pan na maturze? Jaki kolor pana utożsamia? A nawet padają pytania "po ilu piwach czuje Pan radość". Ściema? Zapytajcie kogoś znajomego, który dostał się do Policji...

Patologia na rynku pracy zwiększa się w wyniku bezradnej, marnej i antykreatywnej pracy Urzędów Pracy. W PUP mojego regionu organizowane są projekty, mające na celu wysłanie absolwentów wyższych uczelni do pracy... za granicą. Na stronie internetowej raciborskiego PUP wskaźnik bezrobocia od pisania mojej pracy magisterskiej w 2010 roku do dziś, ma taką samą parabolę! Delikatne spadki bezrobocia w odstępie kwartalnym. Taki wskaźnik to czysta hipokryzja. Coraz częściej w bezpardonowej dżungli na rynku pracy Urzędy Pracy są wykorzystywane bardziej do pobierania zasiłków, niż do efektywnego zwalczania bezrobocia.
Na zakończenie nasuwa się jedna konkluzja. Jesteś silny - przetrwasz, jednak ta siła tkwi w potencjale kreatywności. Brian Tracy, znany amerykański coach mówił, że "jedni szukają powodu, a inni sposobu". Jedni idą się rejestrować jako bezrobotni, a inni idą na bezpłatny kurs florystyki czy zakładania firmy. Seth Godin, znany przedsiębiorca słusznie twierdzi, że "jesteś tym o czym myślisz, idź i zrób wydarzenie". W walce z patologicznymi zjawiskami na rynku pracy skuteczny może być tzw. permission marketing. Zakłada on, że na rynku pracy musimy być artystami. Pracę powinniśmy nie wykonywać, ale tworzyć. A zatem "go! make something happen!". A anonimowość niech zachowują... bandyci.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto