Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W obronie prawa do niegłosowania

Kamil Gawron
Kamil Gawron
Kamil Downarowicz
Według różnych, szacunkowych danych, w październikowych wyborach do Sejmu i Senatu, weźmie udział około 40 proc. społeczeństwa.

Partia, która zdobędzie władzę, będzie legitymizowała się demokratycznym wyborem Polaków. Ale jaki to będzie wybór, skoro 60 proc. z nas, nie zabierze w tej sprawie żadnego głosu? A może jest wręcz przeciwnie? Niegłosująca część społeczeństwa zabierze bardzo wyraźny głos, pokazując, że nie wierzy w partie polityczne, w politykę i, co najważniejsze, w demokrację.

Branie udziału w wyborach jest naszym prawem, a nie obowiązkiem. Na tym polega właśnie demokracja. Nie musimy, ale możemy. Osobiście wezmę udział w wyborach, ale całkowicie rozumiem ludzi, którzy podejmą odwrotną decyzję. Wszystkie te gadki o patriotyzmie, społecznym przymusie są po prostu śmieszne. Jeżeli np. jestem patriotą i uważam, że żadna partia nie przysłuży się mojemu narodowi, więc nie wezmę udziału w głosowaniu to, co wtedy?

Poważniejszych argumentów za niegłosowaniem jest jeszcze, co najmniej kilka.
Większość Polaków polityką się nie interesuje. Powody tego zjawiska są złożone. Wolimy żyć własnym życiem, własnymi problemami codziennymi, troszczyć się o naszych bliskich. Na politykę spoglądamy, jak na jakieś dziwaczne show, rodzaj telenoweli. Ciągły lament, nadmierna emocjonalność, obiecywanie zmiany Polski na lepsze oraz niezwykle agresywna ataki na oponentów, nas nie przekonują. To wszystko przeciętnego obywatela obrzydza, nudzi. Jeśli widzimy politykę w telewizorze, to przełączamy kanał, zupełnie jakbyśmy trafili na serial, którego nie znosimy i nie możemy na niego patrzeć, nawet przez chwilę. Traktujemy politykę, jako osobny byt, który nie ma z nami za wiele wspólnego. Co za różnica, kto rządzi? Chcemy mieć tylko pracę, rodzinę, zajmować się swoimi sprawami. Problem zatomizowania współczesnego narodu polskiego, braku zaangażowania w sprawy społeczne, jest bardzo poważny. Niie potrafimy sobie z nim poradzić. Rządzący nie mają pomysłu lub nie chcą rozwijać społeczeństwa obywatelskiego, odbudować więzi międzyludzkich, przywrócić zaufanie obywateli do państwa.

Nie sposób wspomnieć też o tym, że, jesteśmy na klasie politycznej zupełnie zawiedzeni. Klęska ideałów Solidarności w latach 90. i wprowadzanie ostrej formy neoliberalizmu, który nielicznych wyniósł do góry, a znaczną część Polaków wgniótł w ziemię, kompletnie rozbił nas, jako społeczeństwo. Ludzie stracili nadzieję na zmianę swojego losu, poprzez zaangażowanie w politykę. Ci, którzy walczyli z komunizmem, po zmianie ustroju, mieli, oprócz nielicznej grupy, jeszcze gorzej niż w czasach PRL-u. Tymczasem Ci, którzy w czasach komunizmu dzierżyli władzę i wysokie stanowiska, w III RP odnaleźli się bez problemu. Inaczej niż ich ówcześni oponenci. To wywołało olbrzymie poczucie niesprawiedliwości, które wyniosło do władzy populistów z PiS. Po co brać udział w rewolucjach, protestach i w głosowaniach, i w ogóle w procesach demokratycznych, skoro nic to nam nie daje? Skoro korzystają na tym nieliczni? Ileż razy politycy obiecywali wiele, a kiedy dochodzili do władzy, nie robili zupełnie nic , żeby polepszyć los ludzi? Ileż razy się na nich zawiedliśmy? No i niby dlaczego tym razem miałoby być inaczej?

Kolejnym argumentem za niegłosowaniem jest to, że politycy posiadają coraz mniej realnej władzy. Przy okazji dzisiejszych kryzysów finansowych i walutowych okazuje się, że światem, i to dosłownie, rządzą rynki finansowe, firmy ratingowe i banki. Politycy zupełnie nic nie mogą zrobić, wydają się być zupełnie bezradni. Większy wpływ na gospodarkę i życie ludzi zdaje się mieć komunikat firmy ratingowej niż działania rządu. Jeżeli finansowy sektor prywatny narzuca rządom jak ma wyglądać ich budżet, jak państwo ma zarządzać finansami, i jaką ma w rzeczywistości wprowadzić ideologię gospodarczą w życie, to co za różnica czy wybierzemy lewicę czy prawicę? Politycy stracili możliwość realnego reagowania na problemy. Sami nawet do końca nie wiedzą jak problemy społeczne zdefiniować, jakie wymyślić recepty radzenia sobie z nimi.

Zawsze brałem udział w wyborach. Nawet pofatygowałem się i wrzuciłem oznaczoną kartkę, kiedy trzeba było wybrać skład rady osiedla. Jestem naiwniakiem, przyznaję. Zawsze liczę na to, że mój głos ma jednak jakieś znaczenie i moc wpływu na rzeczywistość. Jednak, z roku na rok, robię to z coraz mniejszą wiarą i przekonaniem. W 2007 roku głosowałem nie na partię, która mnie najbardziej do siebie przekonała, której poglądy, idee, były mi najbardziej bliskie, ale na partię, która wydawała się najmniejszym złem. Czy na tym polega właśnie współczesna demokracja? Na wybieraniu najmniejszego zła? To nie jest żadne wybór. Obecny system polityczny w Polsce nie dopuszcza do głosu kompletnie nikogo spoza, jak nazwał to Sławomir Sierakowski, „kartelu” polityki głównego nurtu. Czy wybór między prawicowym PiS-em, prawicową PO i liberalną SLD można nazwać jakimkolwiek wyborem?

Mur, który został wzniesiony między klasą polityczną, a resztą społeczeństwa, wydaje się piąć w górę. Wyalienowanie rządzących pogłębia się. Ilu z Was zna choćby kilka nazwisk osób, które zasiadają w radzie miasta? Jestem pewien, że niewielu. Ja także ich nie znam. Poznam je zapewne przy okazji jakiejś afery albo przeczytam z ulotki, tuż przed kolejnymi wyborami. Polityka wydaje się dzisiaj obcym tworem, który coraz mniej nas interesuje, ponieważ żyje gdzieś obok nas. Sam siebie karmi, sam siebie napędza. I ta właśnie alienacja, politykom bardzo odpowiada. Zmniejsza ich odpowiedzialność względem ludzi, łatwiej jest przepchnąć niepopularne decyzje, jeżeli stosunkowo mała liczba osób zwróci na to w ogóle uwagę, a co dopiero zaprotestuje i zabierze donośny głos! Przecież nawet w nowych partiach, takich jak PJN czy dziwny twór Palikota, zasiadają ludzie, którzy jeszcze niedawno należeli do Po i PiS! Skruszyć beton mają osoby, które ten beton jeszcze tak niedawno cementowały? Potrzebna jest całkowicie nowa jakość, nowe twarze, nowe idee i nowy język.

Partia Jarosława Kaczyńskiego zrobiła dużo, żeby zniechęcić ludzi do interesowania się polityką. Ileż można w końcu słuchać absurdalnych wypowiedzi, nasączonych nienawiścią i agresją w wykonaniu przywódcy PiS. Krąży nawet opinia, że PiS celowo obrzydza wszystko wokół, żeby jak najmniej osób poszło głosować. Wiadomo, czym mniejszy procent uda się do urn, tym większe szanse na wygraną ma Prawo i Sprawiedliwość. Konflikt na linii PO-PiS spolaryzował niebywale scenę polityczną i podzielił, dość sztucznie zresztą, Polaków. A przecież państwo i władze powinny przede wszystkim łączyć ludzi, budować ład społeczny. Wydaje się, że dla polskich polityków ważniejsze są osobiste potyczki niż wspólna praca ponad podziałami dla dobra nas wszystkich.

Sposób na przełamanie tego monopolu władzy oraz zachęcenia ludzi do głosowania nie wydaję się prosty. Na początek musi zostać zmieniony system finansowania partii. Wiadomo, że partia polityczna, która nie stać nawet na zorganizowanie wiecu wyborczego czy spotkania z ludźmi, nie za wiele może zdziałać. Drugą rzeczą jest otwarcie mediów dla partii politycznych, które nie są w parlamencie, a chcą do niego wejść. Skoro polityka uprawiana jest dzisiaj głównie w naszych odbiornikach telewizyjnych, to trzeba pójść tą drogą. Niech każdy kanał TV, emitujący publicystkę stworzy program, w którym głos będą miały partie pozaparlamentarne. Niech te programy będą cykliczne. Jestem pewien, że Polacy zainteresowaliby się tym. Zaprośmy do debaty i dyskusji o Polsce i o świecie małe ugrupowania lewicowe, centrowe, liberalne i prawicowe.
Takich pomysłów na przełamanie betonu politycznego w Polsce można by, wspólnymi siłami, znaleźć jeszcze kilka. Może wtedy głosowanie wydawałoby się sensowniejsze? Może wybór byłby większy i bardziej demokratyczny? Może więcej z nas poszłoby głosować? Trzeba spróbować w końcu coś zrobić.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto