Wcale niegłupia ta "Gąska"

Śmieszna, barwna i luźna komedyjka rozbawi niejednego. Uwaga - treści nie są przeznaczone dla uszu dzieci. Pojawia się parę(naście) wulgarnych słów, obracających się w tematyce ściśle związanej z seksem. Nic dziwnego, skoro fabuła dotyczy dwóch par z długim stażem, pomiędzy które wkracza młoda dziewczyna - tytułowa Gąska. Oj zamąciła kobietka, zamąciła. Rozkochała w sobie dwóch starszych mężczyzn, a fakt ten nie ucieszył zbytnio ich partnerki. To ci dopiero farsa!

A czego w tej sztuce nie było? Odhaczyć można wartką akcję, parodialne wstawki operowe, trochę tańca i przede wszystkim wspaniałą grę aktorską! Ukłony należy kierować w stronę Teresy Kwiatkowskiej, która wcieliła się w rolę Ałły. Dynamicznie zagrana rola nadała sztuce polotu. Można nawet powiedzieć, że to właśnie Ałła stała się swoistym moderatorem spektaklu. Nie dziwi więc fakt, że za tę kwestię Teresa Kwiatkowska zdobyła nagrodę podczas VIII Festiwalu Komedii TALIA w Tarnowie w 2004 r. Jednak o teatrze jednej osoby nie może być mowy. Bez pozostałych aktorów sztuka nie mogłaby w pełni zaistnieć. Oczywiście, uwagę przykuwa Anna Sandowicz, wcielająca się w postać Nonny (tytułowej Gąski). Taka kobieta niejednego mężczyznę mogłaby uwieść, a jej śpiew... no cóż - balsam dla uszu. Na scenie pojawiła się również Małgorzata Peczyńska, która z "iskrą w oku" zagrała Dianę - przyjaciółkę Ałły i jednocześnie partnerkę Fiodora. Z kolei w tę postać wcielił się Wojciech Kalwata. Oj, ma on w sobie jeszcze sporo wigoru! Orszak aktorów zamyka Zbigniew Waleryś, który wspaniale oddał rozdartego między dwie kobiety Wasilija.

"Gąska" to komedia, od której przysłowiowy banan nie schodzi z twarzy. To również sztuka przenikliwa, ukazująca widzom pod przykrywką zabawy kwestie godne rozwagi. Przewija się tutaj sens ludzkiej egzystencji i dokonywanych w życiu decyzji. Bohaterowie hierarchizują własne wartości, które pod wpływem może nieoczekiwanych zdarzeń zmieniają się o 180 stopni.

Znajdź nas na Google+