Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"We are not human capital" - kolejne strajki w Niemczech

Aleksandra Puciłowska
Aleksandra Puciłowska
Aleksandra Puciłowska
Ponad 25 tysięcy uczniów i studentów strajkowało dziś na ulicach Berlina. “Nasze żądania, z powodu których wyszliśmy na ulice latem, nie zostały spełnione. Dlatego dziś znowu tu jesteśmy."

Demonstracja ruszyła, z ponad godzinnym opóźnieniem, w kierunku Uniwersytetu Humboldtów, który był jednym z wielu przystanków na trasie marszu. Podobnie jak kilka miesięcy temu, podczas ogólnokrajowego strajku szkolnictwa, berlińscy kierowcy musieli korzystać ze zorganizowanych przez policję objazdów. Z ruchu wyłączona została ulica Friedrichstrasse - jedna z najbardziej uczęszczanych w centrum Berlina. Wielu turystów było zdziwionych, o planowanym strajku nie wiedzieli.

Strajk jest drugą już odpowiedzią na politykę rządu niemieckiego, który w ostatnim czasie dofinansował banki w związku z kryzysem finansowym, jednocześnie obniżając budżet szkolnictwa. Tysiące młodych ludzi z okrzykiem “My jesteśmy tu, my jesteśmy głośno, ponieważ kradnie się nam prawo do nauki” na ustach, przemaszerowało z Alexanderplatz aż do południowych dzielnic Berlina. Odwoływano się do strajków w innych krajach nie tylko w Europie, ale także na świecie: “Dziś strajkujemy nie tylko w Berlinie, Są z nami całe Niemcy, są z nami Austriacy, Brazylijczycy, Francuzi, Węgrzy… To jest internacjonalny strajk!”

Podobnie jak w lipcu, żądano większego dofinansowania szkolnictwa, zmniejszenia liczby uczniów w klasach, większych zarobków dla nauczycieli szkolnych i akademickich, zniesienia opłat studenckich oraz reformy systemu szkolnictwa wyższego, opierającego się na założeniach tzw. "procesu bolońskiego". Zwracano uwagę na przepełnione sale wykładowe, na nacisk kładziony na zdobywanie punktów akademickich potrzebnych do zaliczenia przedmiotu, a nie na samą naukę. "We are not human capital" - klarowne przesłanie powędrowało po raz kolejny w stronę rządu niemieckiego.

Do strajku przyłączyły się także niektóre związki zawodowe, Niemiecka Akcja Antyfszystowska oraz wychowawcy przedszkolni. Demonstracje poparła redakcja gazety "Tageszeitung", która przywitała protestujących brawami, kiedy mijali oni siedzibę wydawnictwa. "Jeśli pozostaniemy solidarni, to wspólnie musi się nam udać" - mówił dziś Wiadomościom24 Johannes, student Uniwersytetu Humboldtów.

Padały także antykapitalistyczne hasła wymierzone w politykę światową: "Jesteśmy tu, bo mamy już dość systemu, w którym liczy się tylko kasa. Najważniejsi powinniśmy być my - ludzie. Strajk szkolnictwa to dopiero początek" - słowa Mariki potwierdzał także przez nią niesiony transparent "Od strajku szkolnictwa do strajku generalnego". Nie tylko w Berlinie, ale także w innych miastach Niemiec od kilku dni okupywane są największe sale wykładowe poszczególnych uniwersytetów - Audi Max na Uniwersytecie Humboldtów stał się nawet w zeszły weekend noclegownią dla kilkunastu młodych ludzi.

Młodzi ludzie apelowali dziś do rządu niemieckiego o rozsądek: "To my jesteśmy tymi, którzy tworzyć będą Niemcy, tworzyć będą świat. To nie banki są waszą przyszłością, tylko my!". Nie brakowało także zapewnień o dalszych protestach: "Będziemy wychodzić na ulice tak często, jak to jest potrzebne. Wrócimy, bo racja jest po naszej stronie!". Mając na uwadze fakt, iż był to szósty zorganizowany w ciągu ostatnich pięciu lat w Berlinie strajk szkolnictwa, wydawać się może, że młodzi Niemcy nie rzucają słów na wiatr.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto