Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka Brytania w gospodarczej zapaści. Będzie trzecia recesja?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia, Author: Screaming Bertha
Kryzys finansowy, który od kilku lat dławi gospodarki krajów europejskich, nie omija najbogatszych. Wielka Brytania, która od wieków była traktowana jako przodująca siła gospodarcza w świecie, odczuwa teraz dotkliwie skutki recesji.

Wielka Brytania – drugi w Europie kraj pod względem liczby ludności i potencjału państwa oraz trzecia największa gospodarka Unii Europejskiej i szósta pod względem wielkości w świecie - zmaga się z ostrym kryzysem finansowo-gospodarczym, którego skutki doprowadziły do radykalnego wzrostu bezrobocia i wysokiego zadłużenia państwa. Jak podaje Narodowy Urząd Statystyczny (ONS) Korony Brytyjskiej, w kraju liczącym ponad 63 mln ludności, stan bezrobocia wynosi około 2,7 mln osób, a stopa procentowa kształtuje się na poziomie 8,4 i jest najwyższa od 9. lat.

Cięcia w wydatkach i oszczędności

To wielki dramat znaczącej liczby rodzin i osób, bo aż ponad milion brytyjskich bezrobotnych, nie ma prawa do zasiłku. Największą grupę ludzi bez pracy (1,04 mln) stanowią osoby w wieku 16 – 24 lata. W trudnej sytuacji finansów na Wyspach – nie tylko ograniczane są zasiłki, w tym socjalne dla rodzin, ale i ciągle spadają pensje.
Także obcinane są wydatki rządowe. Do 2017 roku, wydatki brytyjskiego budżetu na świadczenia socjalne – jak zapowiada rząd - zmniejszą się o kolejne 10 mld funtów. W 2010 roku rząd ogłosił decyzję o redukcji wydatków na te cele aż o 18 mld funtów do roku 2015, nie mówiąc jeszcze o 2017.

Wielka Brytania wpadła w korkociąg zadłużenia, które przekroczą 1 bilion funtów szterlingów. To największe zadłużenie od 10 lat, kiedy zaczęto gromadzić na ten temat dane. Dług brytyjski wynoszący ponad 1,0 bln funtów, co stanowi 64,2 proc. PKB (polski PKB 56,3 proc.), ma tendencje rosnące – w 2010 roku proporcja do PKB wynosiła 59,4 procent. Krytyczny poziom zadłużenia banków zmusił rząd do wzmocnienia ich kondycji "zastrzykami" gwarancyjnymi, a to postawiło stan finansów państwa w bardzo złej kondycji.

Jak przyznaje rzecznik resortu finansów, w ostatnich latach rząd wziął na siebie "nadmierne zobowiązania finansowe", w świetle których redukcja deficytu finansów publicznych jest tym pilniejsza i trudniejsza.

Zmniejszenie deficytu finansów

Konserwatywny rząd Davida Camerona, biorąc tę wyjątkową sytuację pod szczególną uwagę, postawił sobie za cel stopniowe, ale wydatne "zmniejszenie deficytu finansów publicznych", począwszy od 2012 roku, aż do 2017 roku. W 2012 roku zmniejszenie deficytu miało osiągnąć około 8,4 proc. PKB, tj. 127 mld funtów ze 136 mld funtów w poprzednim roku finansowym 2010-11. Tak więc deficyt strukturalny budżetu ma być usunięty do 2017 roku, a rząd w związku z tym stosuje od ubiegłego roku, ostre cięcia w wydatkach i głęboko reformuje system świadczeń socjalnych.

Zdaniem obserwatorów i analityków, decyzje w cięciach są – jak na razie – skuteczne, lecz kondycja gospodarki ciągle musi być uważana za kruchą. Wielka Brytania, bowiem jest bardzo podatna na ryzyko "rozszerzenia się kryzysu w strefie euro". Według oceny innych ekspertów, z gospodarką jest źle i będzie coraz gorzej. Nie sprawdzają się decyzje o cięciach, a gospodarka idzie w kierunku stagnacji i kolejnej już recesji. Protestują związki zawodowe przeciwko – jak to się określa – rządowym "atakom na płace, miejsca pracy i emerytury". Jesienią przeszła przez kraj wielka fala marszów protestacyjnych i szykują się nowe demonstracje i protesty.

W końcu zeszłego roku premier David Cameron wielokrotnie mówił, że nie ma zamiaru, w ramach prowadzonej obecnie polityki gospodarczej, rezygnować z kolejnych oszczędności i cięć budżetowych. Obejmują one i będą obejmować w dalszych latach, urzędy państwowe i instytucje sektora publicznego, w tym nauczycieli. Mówił to stanowczo, mimo że MFW obniżył prognozy wzrostu brytyjskiej gospodarki w 2012 r., z prognozowanych wcześniej 0,2 proc. do -0,4 procenta.

MFW obniżył prognozę PKB dla W. Brytanii

W październiku 2012 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewidywał, że rządowi Cameron może nie udać się osiągnąć planowanego na 2012 r. celu redukcji deficytu, przede wszystkim z powodu niższych przychodów z podatków. MFW obniżył więc także prognozę PKB dla Wielkiej Brytanii na 2013 rok - do 1,1 proc., z 1,4 proc. Ostrzegł jednocześnie brytyjski rząd, że w razie dalszego pogarszania się wskaźników wzrostu, może być konieczna potrzeba zmiany "przyjętego kursu".

Z danych statystycznych przemysłu wytwórczego za sierpień 2012 oraz z obrotów handlowych wynikało, że gospodarka niemal stanęła i nie wzrosła w miesiącach letnich, a deficyt w handlu urósł do 4,2 mld funtów w sierpniu z 1,7 mld w lipcu. Wobec takiej sytuacji, analitycy i krytycy gospodarki brytyjskiej, zaczęli mówić o stagnacji. Ich rady skierowane były na potrzebę wzrostu, bo – jak podkreślali - "cięcia przedłużają dekoniunkturę". Eksperci opowiadali się, w związku z tym, za tzw. rządowym planem B, który zakłada "czasową redukcję podatków i inne działania wspierające biznes i konsumentów", w tym pobudzenie inwestycji w infrastrukturę.

Zeszłoroczne ostrzeżenia krytyków brytyjskiej gospodarki i sposobów rządzenia nie były pozbawione realnych prognoz i ocen. Według danych Narodowego Urzędu Statystycznego (ONS) z końca lutego 2013 r., gospodarka - w ujęciu średniorocznym -wzrosła w 2012 roku o 0,3 proc., a w IV. kw. ub. r., PKB zmniejszył się o 0,3 proc. w ujęciu kwartalnym.

Od połowy 2010 r. gospodarka była "pod kreską"

Ponieważ w statystyce są możliwości robienia korekty, brytyjski ONS skorygował wynik gospodarki za pierwszy kwartał 2012 r. do -0,1 proc. kwartał do kwartału, z -0,2 proc. kwartał do kwartału, i za III kwartał do 1,0 proc. z 0,9 proc. Ostatecznie okazało się, że wynikom za III kwartał 2012 r. pomogła sprzedaż biletów na Olimpiadę.

Trzeba zaznaczyć, że od połowy 2010 roku, brytyjska gospodarka była "pod kreską" przez 5, spośród 10 kwartałów. Począwszy od uderzenia światowego kryzysu i krachu finansowego z 2008 roku, dwukrotnie była w recesji. W końcu lutego 2013 roku agencja ratingowa Moody's, zajmująca się badaniem warunków kredytowych oraz instrumentów dłużnych i papierów wartościowych różnych państw na świecie, obniżyła ocenę kredytową Wielkiej Brytanii do Aa1, z AAA.

Zdaniem szefów central związkowych, rząd musi zejść ze źle obranego kursu oszczędności i cięć, i powinien "pobudzać gospodarkę", jeśli chce zapobiec dalszemu bezrobociu, bankructwom firm i spadkowi poziomu życia ludności. Ogłoszony blisko 3 lata temu program oszczędnościowy, zakłada zamrożenie płac budżetówki, co powinno przynieść w okresie do 2014 roku, zaoszczędzenie w budżecie ok. 4,4 mld funtów.

Związkowcy swoje a premier swoje

Centrale związkowe nie odpuszczą – zapowiadają strajki, protesty i manifestacje. Rzecznik premiera Camerona, sprzeciwiając się takim działaniom, wskazał, że strajki będą szczególnie szkodliwe dla państwa w czasie, gdy – jak to ujął - gospodarka jest w trudnej sytuacji, rząd usiłuje zmniejszyć deficyt, a kraj potrzebuje jedności. Oświadczył przy tym, że rząd nie ma zamiaru poluzowania postanowień płacowych.

Biorąc pod uwagę dane o skurczeniu się brytyjskiej gospodarki w minionym roku i utrzymującej się stagnacji od początku 2013 roku, są uzasadnione prognozy o bliskiej perspektywie kolejnej - "trzeciej recesji", po 2008 roku. Powodem złych danych – według ONS - jest zanotowany spadek produkcji ropy i gazu na Morzu Północnym i "gorsze wyniki przemysłu wytwórczego". Także budownictwo ma obecnie wynik gorszy niż w analogicznym kwartale 2011 r. (spadek o 11 proc.). A rezultaty sprzedaży w handlu "były rozczarowujące". Tylko stanowiący 3/4 gospodarki sektor usług, rośnie, jednak zaledwie umiarkowanie.

Dane z końca 2012 roku i z początku bieżącego są interpretowane, jako "cios dla konserwatywnego rządu", gdyż narażają go na krytykę, że program zaciskania pasa, realizowany przez niego - dławi wzrost. Rzecznik ministerstwa finansów, broniąc programu, powiedział, że "gospodarka goi się, ale wciąż jest na trudnej drodze". W ocenie analityków bankowych, tegoroczna mroźna zima może spowodować, że I kwartał 2013 roku będzie w wynikach brytyjskiej gospodarki negatywny, a to oznaczałoby "dwa kwartały ujemnego wzrostu pod rząd", a zatem wejście w kolejną recesję.

Stanisław Cybruch

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto