Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielojęzyczność w Unii Europejskiej i jej instytucjach

Małgorzata Małkińska
Małgorzata Małkińska
Piotr Ligaj - tłumacz z Dyrekcji Generalnej ds. Tłumaczeń Ustnych
Piotr Ligaj - tłumacz z Dyrekcji Generalnej ds. Tłumaczeń Ustnych MM
Z badań naukowych wynika, że stres w pracy tłumacza symultanicznego jest na poziomie stresu pilota myśliwca bojowego. O swej pracy tłumacza opowiada Piotr Ligaj z Generalnej Dyrekcji ds. Tłumaczeń Ustnych Komisji Europejskiej.

W Unii Europejskiej występują 23 języki urzędowe. Wymogi polityczne wynikające z wielojęzyczności Parlamentu Europejskiego pomaga wypełniać Dyrekcja Generalna ds. Tłumaczeń Ustnych i Konferencji. Główne zadania Dyrekcji obejmują: zapewnianie tłumaczenia ustnego wszystkich posiedzeń organizowanych przez instytucję we wszystkich trzech miejscach pracy (Bruksela, Strasburg, Luksemburg), jak również poza nimi; tłumaczenie z/na 23 języki(ów) urzędowe(ych) Unii Europejskiej, co zapewnia wszystkim obywatelom Europy natychmiastowy dostęp do tekstów europejskich w swoim własnym języku oraz możliwość komunikowania się z instytucją w swoim języku

O wielojęzyczności w Unii Europejskiej i jej instytucjach barwnie opowiada Piotr Ligaj z Dyrekcji Generalnej ds. Tłumaczeń Ustnych. Językoznawca. Zanim został tłumaczem ustnym pracował jako dziennikarz. Najpierw była to praca reporterska w Radiu Kolor, potem czytanie wiadomości w Wolnej Europie. Kolejne 6 lat przepracował w kilku dużych agencjach reklamowych, jako copywriter.

Przełomowe wydarzenie w jego życiu to zwycięstwo w specjalnym konkursie - tłumaczeniowym. Teraz jest urzędnikiem – tłumaczem ustnym. Od trzech lat w Dyrekcji Generalnej ds. Tłumaczeń Ustnych i Konferencji,
która jest częścią Komisji Europejskiej. Zajmuje się tłumaczeniami dla Rady Ministrów, tłumaczy na szczytach, w Komitecie Ekonomiczno-Społecznym i Komitecie Regionów. 80 proc. czasu spędza na grupach roboczych w Radzie Europejskiej. Parlament Europejski ma zupełnie osobne służby tłumaczeniowe.

Praca tłumaczy ustnych różni się bardzo od pracy kolegów -
tłumaczy pisemnych. Tu mniej stawia się na wierność tłumaczenia, najważniejsze są refleks, refleks i jeszcze raz refleks tłumacza, jego wczucie się w klimat spotkania. Tłumacz pisemny ma więcej czasu i bazę w postaci słowników i komputerowej bazy danych, która podpowiada mu terminy, ważna w jego działaniach jest dokładność.

Rilay (system sztafetowy)

Stosowany przez tłumaczy ustnych (najprościej mówiąc – rodzaj „głuchego telefonu”). Gdy nie ma w sekcji polskiej tłumacza znającego język portugalski, korzysta się z tłumaczeń z kabiny np. angielskiej, francuskiej, niemieckiej. Zbieramy ten sygnał, który najbardziej odpowiada. Ale nie więcej jak podwójny riley (czyt. rilej) Potrójne nie mają prawa zdarzyć się nigdy, czuwa nad tym sekcja planowania. W terminologii tłumaczy istnieje jeszcze jeden ważny termin – reteour (czyt.retur). Są to tłumaczenia na język obcy nie tylko na ojczysty. Przykładem jest Piotr Ligaj, który ma reteour na angielski. Tłumaczy też z niemieckiego na polski
Reteour ma się zazwyczaj na jeden język. 90 proc. tłumaczy jedynie na język ojczysty.

Jak pilot myśliwca czy łabędź?

Dobry tłumacz to człowiek z bardzo dobrą znajomością polskiego - bo tłumaczy się zazwyczaj na polski. Niewyraźna mowa, niedosłyszenia, nieskończone zdanie, itd. powodują, że poziom stresu u tłumacza symultanicznego rośnie bardzo szybko. Z badań naukowych wynika, że jest na poziomie stresu pilota myśliwca bojowego - szybkość reakcji musi być natychmiastowa – liczą się ułamki sekund - po to, by mieć czas na skomplikowaną składnię czy słowo.

I ważne! – cisza razi, (podobnie jak… yyyyy) Tłumacz więc nigdy nie jest cichy, śmieje się Pan Piotr.
Angielskie powiedzenie mówi, że tłumacz ustny jest trochę jak łabędź - jest z wierzchu spokojny a pod spodem fedruje aż miło.

Czasem trzeba trochę konfabulować płynąć spokojnie po powierzchni. Trochę aktorstwa w tym zawodzie jest nieodzowne: – Przecież tłumaczy się dziewięćdziesiąt procent oryginału, to maximum możliwości. Kilkanaście procent to „wata”. Powody tego utykania waty są różne - bo się nie zrozumiało, bo tłumaczony się powtarza… Skoro nie jesteśmy wierni, to musimy być piękni – mówi żartobliwie Piotr Ligaj. Musimy sprawić, by to co mówimy było ładne, zrozumiale. Trzeba orientować się w atmosferze rozmowy, tematu.

Tłumacz ustny jest jak saper nie może się pomylić - no może raz, wtedy „urwie mu tylko rękę” ale już tłumaczem nie jest dobrym, nie znajdzie sobie miejsca w zawodzie. Tematy spotkań przecież są przeróżne (konspekty – projekty – dyrektywy – program - bezpieczeństwo, przedsiębiorczość w małych miasteczkach i wiele, wiele innych), tak samo wszechstronny i elastyczny musi być tłumacz. Oczywiście istnieje trochę glosariuszy stworzonych przez samych tłumaczy, czasem się przydają. Zaledwie czasem…

Nawet jeśli tłumacz dostanie materiały do spotkania, raczej nie jest w stanie przeczytać 200 stron. I tak po godzinie tłumaczenia okazuje się, ze dyskusja idzie w zupełnie innym kierunku. Ważny jest refleks. Tylko refleks i czujność jest w stanie uchronić tłumacza ustnego. Po roku lub po dwóch tej pracy, był już na wszystkich spotkaniach – jest w stanie, jak usłyszy coś dziwnego, zareagować odpowiednio.

Tłumacze dostają konspekty, które pomagają w tłumaczeniu spotkania ale obowiązuje ich przede wszystkim słuchanie. Komisarz może zmienić jedno słowo i wtedy liczy się słowo powiedziane, nie pisane. Trzeba być czujnym. Czasem też, gdy trafia się na obrady tajne, nie ma mowy o materiałach – tylko żywe słowo. Tłumacz ustny to, jak sami tłumacze to określają - tłumacz słowa żywego.
1 proc.

Całkowity koszt wszystkich tłumaczeń ustnych i pisemnych we wszystkich instytucjach UE wynosi poniżej 1 proc. budżetu UE. Istnieją tutaj trzy kategorie tłumaczy ustnych:
1 - wolni strzelcy - pracują dla wszystkich instytucji - jest ich ok. 2500;
2 - to 700 osób - urzędnicy UE zatrudniani na stałe;
3 - temporariusze, z 2-3 letnim kontraktem, wyłonieni w naborze indywidualnym.

Tłumacz musi zdać egzamin dla wolnego strzelca, organizowany centralnie - obecni są na nim przedstawiciele instytucji unijnych (5-6 do 10 osób w składzie komisji egzaminacyjnej). Nie ma w Unii czasowych pracowników - jeśli są niedobory w kadrach, wysyła się zaproszenie do wolnych strzelców.

Tłumacze podlegają corocznej ocenie (trzy w ciągu roku) oceniani są przez urzędników, którzy wypełniają kolejne rubryki formularza (czy punktualny - czy koleżeński - jaka jest jakość tłumaczenia…). Oceniany może zapoznać się z oceną, oczywiście może się odwołać, potem znowu oceniający - na koniec jest czas na podsumowanie przez szefa. Ten międzynarodowy system, jak wynika z praktyki, minimalizuje korupcję.

Egzamin dla urzędnika jest trudniejszy, oprócz odpowiedniego nastawienia do pracy badana jest wiedza o Unii Europejskiej. Jak widać zawód tłumacza ustnego to wyzwanie dla ambitnych, błyskotliwych ludzi.

Szczegółowe informacje na temat terminów i warunków naborów znajdują się na stronie Komisji Europejskiej.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto