"Matki Bożej, w ziemskim pielgrzymowaniu nie spotykały żadne zaszczyty. Całe Jej życie było wypełnione pokornym cierpieniem. Jedynym wydarzeniem w jej ziemskim życiu związanym z honorami było jej zaśnięcie. Ciało Bogarodzicy otoczyli aniołowie i apostołowie, którzy w cudowny sposób przybyli z różnych stron świata". Tak też pokazywana jest na ikonach: w otoczeniu Aniołów, dźwigających gromnice i w otoczeniu apostołów, w tym apostoła Pawła. Sztuka prawosławna wnosi oryginalny element w to wydarzenie: dusza Maryi przedstawiana jest w postaci niemowlęcia, które ujmuje Chrystus.
Jakkolwiek i prawosławni wierzą w przejście Maryi z duszą i ciałem do nieba, to osobne odprowadzenie duszy i ciała wskazywałoby na pewną różnicę z katolikami. Wniebowzięcie jest nie aż tak nadzwyczajne, nadludzkie, jak wyobrażają sobie je katolicy. Przecież i prorok Eliasz wzięty był do nieba.
Dla Starokatolików, odrzucających dwa ostanie sobory, Wniebowzięcie jest prawdą wiary, nie dogmatem.
Pismo Święte milczy na temat Maryi, nie mówi też o okolicznościach jej odejścia do nieba. Dla Marcina Lutra był to wymowny znak, czym mamy się zajmować.
Protestanci nie wierzą we Wniebowzięcie, gdyż cuda Chrystus czynił, wędrując na ziemi, a po Chrystusie nie mają one dla nich znaczenia. Największym cudem jest Zmartwychwstanie i żaden inny nie powinien go przesłaniać. Nie wykluczają jednak takiego zdarzenia. Nie jest ono im konieczne do zbawienia, tak samo zresztą jak dla katolików i prawosławnych.
Cuda w Ewangelii i Starym Testamencie należały do kanonu postępowania Bożego z ludźmi i znaczą one obecność Boga na ziemi. Ewangelikalni chrześcijanie, którzy sceptycznie odnoszą się do dogmatyki, modlą się o uzdrowienie i dar języków. Wychodzi im to spektakularnie dobrze. Dlaczego w parę lat po śmierci Chrystusa Bóg nie mógłby uczynić cudu adresowanego do ziemskiej matki? To pytanie stawiają szczerze prezbiterianie, metodyści, baptyści i ewangelikalni chrześcijanie. Oni pytają, katolicy stwierdzają.
W uzasadnieniu dogmatu z 1950 roku Pius XII pisał, że niepodobna jest, aby Matkę Boga toczyło po śmierci robactwo. Nie przypadkiem jest, że Kościół podał do wierzenia Wniebowzięcie w dzień Wszystkich Świętych, 1 listopada, kiedy ludzie myślą o śmierci i wieczności, nagrodzie i karze. Jeden z nas - człowiek był wart takiego przejścia przez wrota śmierci, które jest uhonorowaniem jego życia. To pocieszające. Zamiast śmierci jest sen.
Wywyższenie Matki Bożej to akt samego Chrystusa. W centrum tego wydarzenia pozostaje więc Dominus Iesus - Pan życia i śmierci. "Całość tajemnicy Chrystusa, związana z odkupieniem grzechów przez Jego Wcielenie, śmierć i Zmartwychwstanie, stanowi przyczynę boskiego macierzyństwa Maryi, Jej Niepokalanego Poczęcia i chwalebnego Wniebowzięcia. I nie jest to jedynie cel ostateczny owych przywilejów maryjnych - czyli po co one miałyby powstać, ale również przyczyna sprawcza - czyli dlaczego one zaistniały".
Wniebowzięcie Maryi wskazuje na wielki dar dla wszystkich wierzących: wskrzeszenie ciała. To kolejny aspekt tego święta obok tajemnicy Chrystusa rozumianej jako konsekwentna całość, obejmująca życie i śmierć jego matki oraz obok odstąpienia od wizji śmierci, jako siły destrukcyjnej.
Ciało ludzkie zostało wywyższone i uchronione od biologicznej degradacji. Wcale nie jest to odkrywcze. Tradycja Kościoła musiała bronić fizyczności przed zakusami idolatrii duszy. Gnoza przeciwstawiała duszę i ciało, które w herezjach pierwszych wieków zasługiwało bardziej na potępienie, niż wywyższenie. Było przeszkodą w świętości.
Dzisiaj raczej neguje się duszę. Warto więc pamiętać, że jedno i drugie stanowi o człowieczeństwie i świętości. Jedno i drugie przeżyje śmierć i wejdzie do wieczności. Wierzy w to znacząca część ludzkości.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?