Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Witczak. Łucznik z lilijką w życiorysie

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Wojciech Witczak
Wojciech Witczak Ze zbiorów autora
Postać Wojciecha Witczaka jest znana kilku sopockim pokoleniom, uczniom, sportowcom i harcerzom. Przez wiele lat kierował Szkołą Podstawową nr 4 i uczył w niej, a także działał na arenie sportowej i harcerskiej.

Urodził się w 1913 roku na terenie Niemiec (Westfalia), w Bottropie. Jego dziad po kądzieli brał udział w powstaniu styczniowym. Po odzyskaniu przez Polskę wolności jego rodzice przenieśli się na Kujawy. Ojciec był policjantem i do wojny Witczakowie mieszkali w Chojnicach.

Młody Wojciech wstąpił do harcerstwa i zafascynował się nową dyscypliną sportową: łucznictwem. W 1926 roku, gdy łucznictwo po raz pierwszy zawitało na harcerskie zawody, Witczak zajął pierwsze miejsce w eliminacjach do harcerskich Mistrzostw Polski. Jednak ze względu na młody wiek, miał wówczas zaledwie 13 lat, w mistrzostwach nie mógł startować. W latach następnych będąc uczniem Państwowego Seminarium Nauczycielskiego i członkiem miejscowej drużyny harcerzy startował w wielu zawodach i mistrzostwach różnego stopnia. W łucznictwie doszedł do takiej wprawy, że w 1932 r. zdobył wicemistrzostwo Zlotu ZHP w Poznaniu.

Po skończeniu nauki trafił na rok do Szkoły Podchorążych w Brodnicy. Następnie został skierowany do pracy w Pokrzydowie i Jagodnikach na Białostocczyźnie, gdzie pełnił kierownictwo nad tamtejszymi szkołami powszechnymi. Jednocześnie opiekował się drużyną harcerską, organizował wycieczki i zawody sportowe. Nie zapominał o swoim ulubionym łucznictwie. Ale w małej, wiejskiej szkole trudno było mu robić sportową karierę.

We wrześniu 1939 roku ruszył na front pod dowództwem gen. Mikołaja Bołtucia, a następnie dowodził kompanią w sztabie gen. Władysława Bortnowskiego. Po walkach nad Bzurą, podczas wycofywania, się został ranny w nogę. Wycofywał się na tereny wschodnie, do domu. Nic nie wiedział o losach rodziny. Później okazało się, że ojciec został zamordowany w Starobielsku z grupą polskich patriotów.

Po unormowaniu się sytuacji przez dwa lata kierował Niepełną Szkołą Średnią na Podlasiu. Tam poznał nauczycielkę z Brańska, Jadwigę Żarniewicz, z którą ożenił się w grudniu 1941 r. Już w tym czasie prowadził jedynie tajne nauczanie a pracą w leśnictwie zarabiał na utrzymanie. Jednak do oficjalnej pracy nie ograniczał się. Wojciech Witczak działał w konspiracji. Początkowo w Batalionach Chłopskich, a następnie w Armii Krajowej. Przyjął pseudonim „Zawisza” i był adiutantem komendanta obwodu kpt. J. Popławskiego. Uczestniczył w walkach z posterunkami niemieckimi i w odbijaniu robotników z łapanek.

Po przejściu frontu, za namową brata Władysława, by uniknąć zesłania lub wcielenia do Armii Czerwonej wstąpił ochotniczo do II Armii Wojska Polskiego. Wcześniej jednak zdążył zorganizować hufiec harcerski w Bielsku Podlaskim i stanął na jego czele. Następnie przyszła kolej na organizację pułku w Kraśniku i marsz w drugiej linii z taborami po polskiej ziemi. Walczył o Częstochowę. W mieście tym pozostał przez kilka kolejnych miesięcy, i tu znowu organizował odradzające się harcerstwo.

Gdy odnowiła się rana z kampanii wrześniowej, Witczak trafił do szpitala, a w październiku 1945 r. został zdemobilizowany. Porucznik Wojciech Witczak przyjechał do Sopotu. Otrzymał posadę naczelnika Wydziału Wojskowego. Jednak nie zaniedbywał sportu. W Gdańsko-Morskiej Komendzie Chorągwi z siedzibą w Sopocie został kierownikiem Wydziału Wychowania Fizycznego. Organizował harcerskie kluby sportowe, był prezesem znanego w całej sportowej Polsce sopockiego Harcerskiego Klubu Sportowego „Wybrzeże”.

Aktywnie uczestniczył w tworzeniu wybrzeżowego sportu. Współorganizował oddział gdański Polskiego Związku Motorowego i Polskiego Związku Łuczniczego. Ten ostatni ukonstytuował się w Sopocie 3 lipca 1948 r., a Witczak został jego prezesem. We władzach PZŁ był przez 15 lat. Posiadał uprawnienia trenera państwowego II klasy i sędziego klasy państwowej.

Z sopockiego magistratu kpt. Wojciech Witczak odszedł w 1948r. Pracował w biurze jednej z sopockich firm a następnie w Klubie Sportowym „Start”. Jeszcze w okresie stalinowskim zaliczył 10 miesięcy więzienia. Jeden z sąsiadów doniósł na Witczaka, że był w Armii Krajowej i nie ujawnił się. Podczas śledztwa ubecy wybili mu trzy zęby. Odpowiadał z art. 32 za wrogie nastawienie do panującej rzeczywistości. Po październiku 1956 mógł wrócić do nauczycielskiego zawodu. Pracował w Szkole Podstawowej nr 4 jako nauczyciel, zastępca kierownika i kierownik szkoły. Jego uczniowie zdobywali medale w łucznictwie a nawet tytuł Mistrza Polski Młodzików. Przez trzy lata był zastępcą kierownika SP nr 6. W 1972 przeszedł na emeryturę.

Za działalność wojskową, pedagogiczną i sportową był wielokrotnie odznaczany. Otrzymał m.in.: Medal Zwycięstwa i Wolności, Krzyż Partyzancki, Krzyż Walecznych, Medal KEN, Krzyż Kawalerski OOP, Złotą Odznakę PZŁ, Honorową Odznakę Międzynarodowej Federacji Łucznictwa, Krzyż za Zasługi dla ZHP, Honorowe Odznaki sportowe Norwegii, Francji, Jugosławii, Chin i Czechosłowacji. Będąc już na emeryturze udzielał się w środowisku kombatanckim. Żałował jedynie, że do tej samej organizacji mogą należeć partyzanci i ich oprawcy spod znaku UB. Z radością przyjmował zmiany zachodzące w Polsce pod koniec lat osiemdziesiątych. Po krótkiej chorobie zmarł w 1990r.
Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto