Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolne media czy dyktat oszołoma?

Redakcja
Alicja Nowak
Skazany za oszustwa prawomocnym wyrokiem sądu właściciel lokalnego portalu internetowego próbuje kształtować opinię publiczną. Ma już pewne sukcesy. Jego portal zaczyna być dochodowym przedwyborczym tabloidem.

Jarosław R. pracuje na swoją złą sławę od paru lat jako właściciel gorlickich firm, które pojawiają się i znikają, za każdym razem pozostawiając po sobie swąd nieprawidłowości, upadłości, długów, niezapłaconych zobowiązań, dając przy tym zatrudnienie Temidzie, która podejmuje działania prewencyjne.

Głośnym echem odbiła się w Gorlicach sprawa dotycząca jego działalności związanej z prowadzeniem punktu kasowego. Przywłaszczył powierzone przez klientów pieniądze na łączną kwotę 73 tysięcy złotych. Poszkodowanych było kilkadziesiąt osób. Obwiniony przyznał się do zarzucanego czynu i bez przeprowadzenia rozprawy otrzymał rok i sześć miesięcy w zawieszeniu na trzy lata, grzywnę i zobowiązanie do naprawienia szkody.

Po kontaktach służbowych z przedstawicielami prawa otrząsnął się błyskawicznie. Nadal prowadzi działalność gospodarczą, której ubocznym skutkiem jest rozrastający się portal informacyjny, wzbogacony o telewizję internetową i od kilku tygodni o papierową wersję internetowego dziennika. Skąd bierze gotówkę na darmowe rozdawanie raz w tygodniu pięciu tysięcy egzemplarzy gazety, o to powinni zapytać go wierzyciele.

Sądzę, że prowadzona obecnie na szeroką skalę działalność medialna, dzięki której wszedł ostro w sferę życia publicznego, zaspakaja jego próżność, bo do tytułu dziennikarza i redaktora właściciel pizzerii dodał kolejny – wydawca. I pomyśleć, że ma tylko średnie wykształcenie, a w rubryce zawód wpisuje – nie posiada. Brak przygotowania zawodowego oraz prawomocny wyrok sądowy nie stanowiły przeszkody, by zaistniał w świecie lokalnej polityki.

Kampanie wyborcze na portalu i w wydaniu gazetowym rozpoczęli samorządowcy i politycy, którzy nie zważają na to, że promocję swoją i swoich ugrupowań powierzyli osobie skazanej za oszustwo. Możliwe, że nie znają art. 25.3. ustawy Prawo prasowe, który mówi, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwo z niskich pobudek, a z takim w tym przypadku mamy do czynienia, nie może być redaktorem. Możliwe, że do niektórych nie dotarła informacja o niezgodnej z prawem działalności właściciela portalu, chociaż trudno uwierzyć, by tak było w istocie. Obserwator lokalnego życia politycznego i samorządowego bez problemu wskaże jego protektorów.

Grzechów na sumieniu Jarosław R. ma znacznie więcej. Szczególny rozgłos przyniosła mu prezesura w klubie piłkarskim. Nie tylko wsławił się niezgodnym z kontraktem wyrzuceniem z klubu senegalskiego zawodnika, któremu do dzisiaj nie wypłacono należnych pieniędzy, ale także długami do jakich doprowadziły jego rządy. Odebrano mu w końcu władzę, nie otrzymał absolutorium, nie pociągnięto go jednak do odpowiedzialności, i to jest zastanawiające!

Dziennikarski Kodeks Obyczajowy, który jest zbiorem zasadniczych norm etycznych, obowiązujących dziennikarzy, członków Stowarzyszenia, w ich pracy i działaniu zawodowym, mówi, że podstawowym obowiązkiem etycznym dziennikarza jest poszukiwanie i publikowanie prawdy. Zawód ten w żadnym razie nie uprawnia do krytyki opartej na niepotwierdzonych faktach czy nieprawdziwych zarzutach. Zgodnie z art. 6 ust. 1 Prawa prasowego prasa ma obowiązek prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. Zasad tych redaktor i właściciel gorlickiego portalu nie przestrzega. Jego cel, to wpływanie na opinię publiczną. Promowanie życzliwych mu ludzi. Niszczenie tych, którzy mu podpadli.

Fałszywe oskarżenia i pomówienie zaprowadziły go kolejny raz na salę rozpraw. Za naruszenie dóbr osobistych gorlickiej radnej został skazany na zapłacenie kary pieniężnej i opublikowanie przeprosin. Ustalony przez sąd czternastodniowy termin realizacji prawomocnego wyroku minął. Sądowy nakaz został zlekceważony.
Od czerwca gorlicka policja nadzorowana przez prokuraturę nie może ustalić, czy prowadzona przez skazanego strona internetowa jest dziennikiem, czy nie. Wydanie papierowe, które bez wątpienia gazetą jest, nie wpłynęło na tempo policyjnych działań. Prowadzący czynności sprawdzające aspirant, jak stwierdził w rozmowie telefonicznej, nadal czeka na odpowiedź z sądu okręgowego, która potwierdziłaby lub zaprzeczyła zgodnego z prawem funkcjonowania strony. O konieczność rejestracji mówi art. 20. w/w ustawy. Dziwi opieszałość policji i prokuratury w prostej wydawałoby się sprawie. Niepokoi brak płynnej współpracy między trzema stojącymi na straży prawa organami, tym bardziej, że w art. 37b. przytaczanej ustawy zapisano, że sąd przekazuje właściwemu organowi rejestracyjnemu zawiadomienie o wyroku skazującym za przestępstwa, o których mowa w niniejszym rozdziale, niezwłocznie po uprawomocnieniu się wyroku. Brak takiej informacji może świadczyć, że w omawianym przypadku rejestracja nie miała miejsca, więc Jarosław R. działa nielegalnie.

Podczas, gdy policja i prokuratura próbują ustalić, jaka jest prawna strona portalu, jego naczelny redaktor i właściciel rozwija działalność wydawniczą, a prowadzona przez niego strona internetowa i jej papierowe wydanie stają się w tym czasie dochodowym przedwyborczym tabloidem.

Roku i sześciu miesięcy w zawieszeniu na trzy lata sąd nie daje za niewinność, a na nią powołuje się Jarosław R., który wszelkie próby zastosowania wobec niego przepisów ustawy Prawo prasowe nazywa atakiem na wolne media, i dalej poklepuje się po ramieniu z przedstawicielami lokalnej władzy, którzy na widok aparatu fotograficznego i z myślą o prowadzonym przez skazanego portalu, przymykają oczy na jego problemy z prawem i udają, że nie widzą, jak szkodliwa w odbiorze społecznym jest taka postawa i jakie niesie konsekwencje przede wszystkim dla młodzieży, która patrząc na bezkarność redaktora odwiedzanego przez nich portalu, myśli, że brak odpowiedzialności za słowo wpisana jest w działalność medialną, co znajduje odzwierciedlenie w często obraźliwych wpisach na forach internetowych.

Definicja prawna osoby dziennikarza–art. 7 ust. 2 pkt 5 prawa prasowego, potwierdza, że R. za dziennikarza może się podawać. Kolejne punkty tejże ustawy pozwalają wnioskować, że prowadzona przez niego strona jest dziennikiem internetowym, papierowa wersja tejże strony rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Przypadek Jarosława R. dowodzi, że konieczna jest nowelizacja ustawy Prawo prasowe, uporządkowanie przepisów dotyczących mediów elektronicznych i etyki dziennikarskiej. Pora, by zapisy Karty Etycznej Mediów stały się zbiorem obowiązujących praw, nie tylko kodeksem honorowym. Honor, jak wynika z moich obserwacji, dawno się zdewaluował.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto