Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wszystko dla zysku. Żałobnicy przeliczalni na pieniądze

Oliwia Piotrowska
Oliwia Piotrowska
Kilkadziesiąt osób zginęło nagle, bez sensu, niepotrzebnie. Ale dla ich rodzin wywoływanie narodowej histerii nie ma żadnego znaczenia - wie o tym każdy, kto stracił bliską osobę. Żal ludzki stał się jednak towarem na sprzedaż.

W 1994 roku milion osób zostało zamordowanych. Jeśli nie wiesz, o jaką tragedię chodzi, to dlatego, że mediów tam nie było.

Nie było przekazów na żywo, żałobnych nagłówków w gazetach ani smutnych, odświętnych piosenek w ramach ogólnoświatowego spektaklu żałoby. Premier ani prezydent nie spotkali się z rodzinami ofiar, nie odwołano koncertów ani imprez masowych, nie spuszczono flag do połowy masztów, nie było minut ciszy na imprezach sportowych, przyjaciele nie płakali sobie w ramię na korytarzach szkolnych ani nie korzystali z pomocy psychoterapeutów, aby poradzić sobie z informacją o tym straszliwym, nieludzkim wydarzeniu.

Nasz żal, nasza żałoba, nasze modlitwy i nasza uwaga nie są sprawiedliwe. Jeśli chcesz ginąć z żałobą narodową i minutą ciszy, jeśli chcesz zginąć z uwagą światowych mediów i przemówieniami polityków, musisz zginąć w cywilizowanym kraju z powszechnym dostępem do internetu, telewizji, przekazów satelitarnych i etatowych dziennikarzy, najlepiej w towarzystwie kilkudziesięciu osób. Ludobójstwo w Rwandzie, Tsunami w Azji, wyciek gazu w Bhopalu w Indiach, trzęsienie ziemi w Iranie - naród Polski nie wpadł w ogólnonarodową żałobną histerię i nic podobnego do teraźniejszych przekazów medialnych i politycznych po prostu się nie wydarzyło. Nikt nie przemawiał, nie wydawał dekretów, nie ocierał łez publicznie, nie urządzał narodowych zbiórek, nie wyrażał ubolewań w najlepszych czasach antenowych, nie zmieniał logotypów na czarne ani nie łączył się w bólu. Naród nie wpadł w histerię narzucaną z góry przez polityków i dziennikarzy. Nikt nie rozgrywał tym wydarzeniem swoich interesów, żerując cynicznie na naszej wrażliwości, stępiając rozsądek i racjonalne myślenie.

Nasz świat skonstruowany jest w taki sposób, aby nasza uwaga została zawłaszczona niepostrzeżenie dla celów bynajmniej nie wzniosłych. Umieszczając w mediach zajawki cierpienia (okraszone koniecznie żałobną muzyką), prześcigając się w zdobywaniu tekstów i faktów, zdjęć żałobników, ofiar i ratowników, sprzedajemy w istocie towar - nasze medium, oglądalność, powierzchnię reklamową, poparcie w wyborach lub słuchalność naszej socjologicznej teorii.

Wątpię, żeby rodziny ofiar - czy tych z Rwandy, czy tych ze Szczecina - chciały dziennikarskich kamer i premierów przemawiających na pogrzebach. Żałoba jest sprawą wewnętrzną, indywidualną, intymną i osobistą. Nikt nie ma prawa nakazać mi cierpienia po stracie - nikt nie ma też władzy, aby wzbudzić we mnie cierpienie, dopóki nie pokaże mi obrazu płaczących, cierpiących ludzi, pokrwawionych ofiar, skrzywdzonych dzieci, odchodzących od zmysłu rodziców, płonących wraków i ruin, przerażonych twarzy, sylwetek ludzkich w czarnych workach...

Jesteśmy tak ludzcy, współczujący i wrażliwi, ponieważ natura wyposażyła nas w neurologiczny automat reagujący na mimikę, objaw cierpienia na innej twarzy. Bez obrazów nasza empatia nie jest tak oczywista i uniwersalna. Któż jednak ośmieli się zaprotestować przeciwko temu spektaklowi, skoro wszyscy kolektywnie cierpimy, solidaryzujemy się, współodczuwamy i oglądamy, oglądamy, oglądamy...?

Zanim zapalisz świeczkę w oknie, zastanów się.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto