Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ypsigrock: Primal Scream znokautowani przez debiutantów

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
natalia skoczylas
Ostatni dzień 16. edycji Ypsigrock pokazał, że kilka dekad na scenie nie zawsze przekłada się na fenomenalne występy.

Zaczęło się to od Alt-J, którzy jak już pisałam niedawno, zostali pupilami indie-wyroczni NME, a ich płyta uznana została za "zbyt kompletną i doskonałą, by być debiutem" przez Clash. Ponieważ sama nie podążam za gustami tego brytyjskiego pisma, ta łatka kojarzyła mi się przede wszystkim z czymś miłym dla ucha acz sztampowym w gruncie rzeczy.

Tymczasem Alt-J, czyli czterech Brytyjczyków, pokazali że jest jeszcze w indie odrobina nieodkrytego potencjału, który potrafią wydobyć. Ogromnie przypadł mi do gustu ten raczej minimalistyczny koncert, w którym najważniejsze były oszczędne melodie, opierające się głównie na bardzo przemyślanych połączeniach klawiszy, trzech uroczych falsetów, szczypty giitary i perkusji. Właściwie nawet nie były to piosenki, tylko efemeryczne koncepty jakoś zgrabnie spięte w jedną całość. Świetne, bystre, odkrywcze i świeże granie Brytyjczyków wypadło tym lepiej, że chłopaki wciąż są skromnymi, fajnymi osobami i doskonale rozumieją się z publicznością. Czas chyba, by polscy promotorzy sięgnęli po artystów z Cambridge.

Po Django Django też nie spodziewałam się niczego wyjątkowego, tu już zdecydowanie liczyłam na jakiś banalny, nudny indie-rock, tymczasem zaskoczyli mnie wyraźnym zainteresowaniem psychodelią, które w umiejętny sposób zmieszali z taneczną elektroniką i instrumentalną alternatywą. Dość hipnotyczne, oparte na powtórzeniach granie, ale wyraźnie piosenkowe i przyjemne w odbiorze dla każdego zarazem. Powiedziałabym, że Django znaleźli sobie miejsce gdzieś na skrzyżowaniu Tame Impali, z tymi specyficznymi wokalami i całą psychodeliczną, zaćmioną atmosferą przetworzonych dźwięków, a taneczną buńczucznością gitar Franza Ferdinanda.

Kiedy więc na zakończenie mieliśmy już dostać prawdziwą wisienkę na torcie, Primal Scream we własnej osobie, oczekiwania i emocje były już mocno wywindowane. Szkoda więc, że zamiast zachwycającej podróży w czasie, dostaliśmy na poły spreparowany koncert, nie tylko muzycznie, ale i emocjonalnie. Wygląda na to, że Primale przechodzą kryzys wieku średniego, o czym świadczyć może ich nowa piosenka, którą wykonali tego wieczora na żywo - smętna i kompletnie nieoryginalna.

Podobnie było w przypadku większości starych kawałków - połowa dźwięków, które owszem są esencją, ale wolę ich nie mieć, niż mieć zsamplowane (jak damskie chóry i partie saksofonu), w związku z czym traciło się powoli pewność co do tego, co na tym koncercie jest udawane, a co wciąż grają na żywo. Nawet zupełnie niepotrzebne zawołania "I want you to dance motherfuckers" jakoś drażniły i wydawały się podejrzanie udawane.

Zdarzyło im się kilka ciekawych wykonań, przede wszystkim fragmenty "Screamadelici" wciąż prezentują się nieźle, jak chociażby "Riot City Blues", który porwał tłum, albo "Swastica Eyes" z niezapomnianego "XTRMNTR", w tym przypadku jak na złość pozbawione elektronicznej masakry, wciąż jednak z tanecznym ładunkiem. Niemniej echa legendy w tym koncercie brzmiały tylko czasami, podczas energetycznego początku i w czasie szalonej końcówki z najbardziej rock and rollowymi poczynaniami zespołu - w środku jakoś wszystko opadło, zapanowała tymczasowa nuda i impotencja.

Ypisgrock zrobił i tak świetne wrażenie: punkt za kameralność (maksimum kilka tysięcy osób na koncercie Primal Scream to szczytowy moment), punkt za widoki, punkt za dobór zespołów. Minusy za komunikację (acz jest to element walki z wiatrakami na lokalnym szczeblu, gdzie albo ma się auto, albo musi się je wypożyczyć, żeby móc podróżować, bo komunikacji jako takiej brak), za bezlitosne afterparty do 8 rano ostatniego dnia na polu kempingowym (i za aftery każdej nocy do białego rana, które mocno utrudniały regenerację) oraz za jedną toaletę przypadającą na te kilkaset uczestniczek festiwalu. Mimo to - był to rewelacyjny weekend.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto