Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zespół SAMI: "W duszy cały czas gra nam błogostan"

Redakcja
materiały dla prasy
materiały dla prasy citystudio.pl
Zespół SAMI jest kojarzony przede wszystkim z wielkiego przeboju pt. "Lato 2000". O nowym wokaliście, konflikcie z Piotrem Kupichą i najbliższych planach muzycznych, rozmawiałem z założycielem zespołu SAMI, Markiem Sajnóg.

Adam Sęczkowski (Wiadomości24.pl): Nazwa zespołu SAMI to skrót Spontaniczny Atak Muzycznej Intuicji. Chyba macie dobrą muzyczną intuicję skoro udało Wam się przetrwać na polskiej scenie muzycznej już ponad 10 lat? Kto wymyślił nazwę zespołu?
Marek Sajnóg: Nazwę wymyślił nasz basista Michał Laksa. Co do intuicji to myślę, że w tym naszym byciu na scenie muzycznej więcej zdecydowanie jest miłości do muzyki. Miłości do grania, komponowania, do dawania siebie po całości na koncertach. Jeśli tego nie ma to ludzie to czują, że grasz bo musisz … i wtedy znikasz…

A.S.: Pierwsze dwa lata Waszej działalności to boom medialny; debiutancki singiel z piosenką "Lato 2000" w pierwszym tygodniu grania znalazł się od razu na pierwszym miejscu listy "Airplay Chart", tworzonej na podstawie playlist 120 stacji radiowych w Polsce, opolska Super Jedynka za "Debiut Roku"... Następnie prawie ośmioletnia cisza. Czy to był Wasz wybór, czy były jakieś drobne perturbacje?
M.S.: To nie był nasz wybór. Tak się potoczyły nasze losy, że na naszej drodze pojawili się ludzie, którzy mieli: ”tylko dolarówki w oczach” i chcieli zrobić z nas maszynkę do zarabiania kasy, chcieli decydować o wszystkim; o piosenkach, o składzie zespołu, o tym jak mamy wyglądać itd… Jeśli mówisz „nie” to wieloletnia
umowa wydawnicza, którą masz podpisaną, staje się Twoim więzieniem i wtedy widać prawdziwą wartość ludzi w zespole, tych którzy podjęli walkę o zespół i tych, którzy po cichu nas oszukali w zamian za wolność...

A.S.: Jesteście laureatami Vena Festiwal w Łodzi. Jak wspominacie to wydarzenie? Co sądzicie o naszym mieście i jego mieszkańcach?
M.S.: Jest to niesamowita historia, bo piosenkę „holiłód” zgłosił nasz realizator dźwięku Rafał Kossakowski. Sam od siebie wysłał, chyba nawet nas nie pytał szczególnie i... jakież było nasze zdziwienie, że jesteśmy wśród laureatów… Piękna chwila. Co do miasta Łódź, to skojarzenia mamy megapozytywne, bo zagraliśmy tutaj sporo koncertów i zawsze publika reaguje bardzo żywiołowo, a to napędza kapelę.

A.S.: Piszecie o sobie, że „SAMI to muzyka płynąca prosto z duszy”. Co jeszcze Wam w duszy gra? Kto jest waszym muzycznym autorytetem?
M.S.: Nasz skład jest tak muzycznie zróżnicowany, że gdybym zaczął kogoś wymieniać, to pewnym jest, że kogoś bym pominął i będzie afera. (śmiech) W duszy zaś cały czas gra nam błogostan. Mamy taki moment w naszym graniu, że cieszą nas koncerty, wspólnie spędzony czas, praca w studiu i na próbach nad nowymi piosenkami i to, że możemy to wszystko robić bez żadnego ciśnienia… A jeśli kiedyś zdarzy się znowu megaprzebój... Jesteśmy na to gotowi.

A.S.: Pewnie w wielu wywiadach opowiadacie o Piotrze Kupisze. Nie powstrzymam się i poruszę jego wątek. Dlaczego opuścił zespół? Ambicja bycia liderem, wewnętrzne konflikty?
M.S.: Sprawa pierwsza, to nie Piotrek opuścił zespół, tylko my nie chcieliśmy już z nim pracować. O Piotrze K. nie opowiadamy, bo jak wynika z notki o sobie na stronie Feela, to on w Sami chyba nigdy nie grał… Ma jakiś stres chłopak.

A.S.: Czy to prawda, że macie nowego wokalistę? Co się stało, że rozstały się Wasze drogi z Norbertem Śliwka?
M.S.: Tak. To prawda, że w momencie, w którym odpowiadam na Twoje pytania, Norbert przestał być wokalistą naszego zespołu. Niestety, musieliśmy podziękować Norbertowi po wielu latach wspólnego grania, ale czasem trzeba podejmować bolesne i nieprzyjemne decyzje po to, żeby zespół mógł się rozwijać. Jakiś czasu temu do współpracy zaprosiliśmy Marcina Czyżewskiego z którym zagraliśmy już pierwsze koncerty, a także nagraliśmy już studyjnie co nieco… Wychodzą z tego bardzo ciekawe klimaty…

A.S.: Czy w trakcie roku, licznych zajęć i koncertów, macie jeszcze czas na Wasze hobby? Co lubicie robić w wolnym czasie?
M.S.: To temat rzeka; nie będę pisał co kto, ale ogólnie powiem tak: hodujemy króliki, wykładamy teologię, udzielamy się w kabarecie, gramy na organach kościelnych, sprzedajemy warzywa na giełdzie, sadzimy pomidory i jeszcze jakieś 500 rzeczy.

A.S.: Norbert powiedział kiedyś: „Koncerty dają mi ogromną moc oddychania pełną piersią, a uśmiech oczu ludzi, których spotykam – nadspodziewaną wyrozumiałość”. Czy macie swój fanklub? Czy spotykacie się z fanami?
M.S.: Kiedyś w szczytowym okresie popularności mieliśmy nasze fankluby, ale z czasem przerodziło się to w fajne przyjacielskie relacje i tak jest lepiej.

A.S.: Byłem na Waszych kilku koncertach w Łodzi i nie tylko i doskonale się bawiłem. Skąd czerpiecie energię na koncertach?
M.S.: Zawsze od ludzi… Zaczyna się od tego, że staramy się pozytywną energię dać i jeśli od publiczności czujemy to samo, wtedy napędza nas to na maxa.

A.S.: Kiedy będzie kolejna płyta zespołu SAMI?
M.S.: Większość piosenek jest już gotowa, nie wszystko zależy od nas… Ale przyszły rok to już chyba na 100 proc.

A.S.: Dziękuję za rozmowę. Życzymy powodzenia.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto