Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zupa z kurzego pazura, czyli o Chinach słów kilka (cz. I)

Jolanta Paczkowska
Jolanta Paczkowska
Lecimy do Pekinu
Lecimy do Pekinu z archiwum rodz. Joli Paczkowskiej
Kiedy Europejczykowi dane jest znaleźć się w Kraju Środka, chce oczywiście na własne oczy zobaczyć najsłynniejsze zabytki, skosztować specjałów z kuchni chińskiej, a potem przyjrzeć się życiu Chińczyków i kupić pamiątki.

No to lecimy do Pekinu. Ależ widoki! Trzeba być przygotowanym na to, że różnica czasu między Chinami a Polską wynosi 7 godzin. Trudno, nocy nie będzie. Zanim zaczniesz poprawiać świat, przejdź się trzy razy przez swój własny dom – mawiają Chińczycy. Chin po europejsku nie da się poprawić, mają swoją kulturę, tradycje i kuchnię. Zapraszam na wizytę za Wielkim Murem.

Kulinarne przeżycia

Zaczynamy od zaspokojenia głodu. Jeśli nie jesteśmy w stolicy, to nie łudźmy się, że nasza znajomość angielskiego okaże się pomocna podczas zamawiania jedzenia. Tu trzeba się zdać na intuicję lub na menu… rysunkowe, bo z "krzaczków" raczej nic nie pojmiemy. Można też zajrzeć sąsiadom do talerza, a ryż każdy rozpozna. Bywają to jednak zawodne metody. Im coś wygląda bardziej intrygująco, tym na większą niespodziankę trzeba być przygotowanym. Z naczynia z gotującą się zupą wyławiamy np. czarny kurzy pazur. Dla tubylców chyba specjał, bo jakoś dziwnie się nam przyglądają. Prawdziwa chińszczyzna jest całkiem inna niż ta z Zachodu. Nasza jest smaczniejsza. Zawodne może okazać się również pokazywanie na palcach liczby zamawianych produktów. Jeśli pokażesz dwa palce, nie zdziw się, gdy otrzymasz osiem sztuk.

Do you speak chinese?

Tak, trzeba było uczyć się nie angielskiego, lecz chińskiego, nazywanego już łaciną XXI wieku. Ba, ale żeby swobodnie czytać po chińsku, należy znać co najmniej 4 tysiące wspomnianych "krzaczków". Kto to ogarnie? No, na pewno Amerykanie. U nich wzrasta popularność chińskiego w szkołach, a nawet w przedszkolach. A może warto spróbować? Pierwsze kroki skierować można tutaj - na internetową stronę Międzynarodowego Radia Chińskiego.

Espresso cappuccino na Wielkim Murze

No to pora ruszać na podbój Wielkiego Muru, największej budowli obronnej tego typu na świecie. Sprzedawcy zadbali o to, abyśmy napili się poszukiwanej espresso cappuccino przed trudną wyprawą. Kto był, wie, że taka wędrówka to nie fraszka. Jak głoszą słowa Mao wyryte na głazie w Badaling: Tylko ten, kto był na Wielkim Murze, może nazwać się prawdziwym bohaterem.

Z niemałym trudem zdobywamy kolejne bramy i wieże. Dla tych widoków warto jednak wylać trochę potu i wspiąć się do chmur. Chwila pokory. I refleksja - jaki człowiek jest mały. Mur dumnie stoi od VI w p.n.e., a w kraju ciągle przybywa nowoczesnych budowli. Ale o ulicach chińskich to już w następnym odcinku.

Czytaj także:
Nauka chodzenia, czyli o Chinach słów kilka (II)
Tajemnica odkryta, czyli o Chinach słów kilka (III)
Zatańczyć i zagrać, czyli o Chinach słów kilka (IV)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto