Wioleta Niewiadomska. Wiola. 30-latka z Wałbrzycha, która nieszczęściami, jakie ją dotknęły, mogłaby obdzielić kilka osób, a jednak za wszelką cenę stara się zachować pogodę ducha. I wiarę. Że będzie dobrze. Aby te nadzieje się spełniły potrzebna jest nasza pomoc. 30 tys. zł. I dużo i nie. Ale właśnie tyle brakuje, by Wioletta Niewiadomska z Wałbrzycha mogła znowu stanąć na obu nogach... Jednej swojej, a jednej zrobionej na zamówienie.
Nogi miała piękne, sprawne, do pozazdroszczenia. Do czasu, kiedy jedna z dnia na dzień zaczęła szwankować. Pewnego dnia spuchła, zabolała i już nigdy nie przestała. Wioletta przez trzy lata chodziła w Wałbrzychu od lekarza do lekarza, do przychodni, prywatnie, do szpitala... Od jednego z lekarzy usłyszała nawet, że coś wymyśla, że noga boli, bo nie powinna... A jednak. Kiedy ból nie mijał, zdecydowała się poprosić o pomoc we Wrocławiu. Tam w końcu postawiono diagnozę. Mięsak tkanek miękkich.
- To rodzaj nowotworu, który dotyka 3-4 osoby na 100 000 osób w Europie. Cóż, we Wrocławiu nie zdecydowali się na leczenie. Terapii podjęli się lekarze z Warszawy. Już na wstępie zapytali, czy zdaję sobie sprawę, że walka będzie o mnie, a nie o nogę... - wspomina Wioleta Niewiadomska z Wałbrzycha. I tak pewnego dnia po prostu obudziła się bez nogi, która amputowano powyżej kolana. Do dzisiaj czasem ją swędzi kolano, którego nie ma, albo zrywa się w nocy i chce biec do toalety. Ale to się zdarza.
Nie to jest jednak najgorsze, choć dla 30-latki to duży cios. Przez to, że diagnozę postawiono zbyt późno, nowotwór zaczął się rozprzestrzeniać po organizmie Wioli. Zaatakował jamę brzuszną i płuca. - Wdrożono agresywną chemię. Nowotwór w brzuchu zniknął, ale w płucach zmniejszył się jedynie z 2 cm do 1 cm. Dwa tygodnie temu miałam operację. Połamano mi żebra i wycięto guza. Czekam na wyniki. Boli.
Wiola czeka aż ból minie, wierzy że lada dzień włoży protezę. Brakuje jeszcze tylko 30 tys. zł. Proteza nogi kosztuje ponad 160 tys. zł. Połowę kwoty zapłacono już ze zbiórki na siepomaga.pl Wioli na co dzień pomaga narzeczony Grzesiek i jego rodzice. On jednak pracuje na bieżące utrzymanie i potrzeby. Na czynsz, jedzenie, paliwo by zawieźć dziewczynę na chemię do Warszawy itd. Wiola nie ma rodziny, która mogłaby wziąć kredyt, czy pożyczyć jej pieniądze na nową nogę. Mama zmarła w 2019 roku na nowotwór, siostra rok wcześniej w wieku 44 lat, bo pękł guz który krył się w jej głowie, 41-letniego brata straciła w 2017 roku, a ojca w 2013 z powodów kardiologicznych.
Marzeniem Wioli Niewiadomskiej jest to, by wrócić do pracy w laboratorium w wałbrzyskiej Faurecii. Czekają tam na nią. I choć jest obecnie na rencie, miejsce dla niej jest. Proteza pozwoli jej chodzić, czy kucać, będzie mogła też samodzielnie pokonać schody...
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?