Dodaj zdjęcie profilowe

avatarMarek Bonarski

Polska
tak poważnie, to mnie tu nie ma, buziaczki i grabula dla wszystkich którzy mnie ciepło wspominają

Pielgrzymi okiem mieszkańca Częstochowy

2008-08-15 10:27:09

15 sierpnia wypada w Częstochowie szczyt pielgrzymkowy. Setki tysięcy pielgrzymów zbiera się pod szczytem Jasnej Góry, aby uczestniczyć w obchodach Święta Wniebowzięcia NMP. Zastanawialiście się jak to odbiera przeciętny częstochowianin? W tym roku 15 sierpienia w Częstochowie rozpoczął się od wielkiej burzy i ulewy. Pioruny walą gęsto, a deszcz leje się strumieniami. Szczerze współczuję tym wszystkim, którzy w tysiącach namiotów rozsianych po całym mieście czekają aż w końcu przestanie lać. Zapowiada się bardzo mokre święto.

Już od kilku dni miasto u stóp Jasnej Góry przeżywa inwazję pielgrzymek. Ze wszystkich stron wchodzą setki grup maszerujących ludzi. Dosłownie. Przewiduje się, że w tym roku, w tym jednym tylko dniu pojawi się w Częstochowie 200 tysięcy pielgrzymów. Na głównych szlakach wejściowych do miasta od kilku dni płyną nieprzerwane strumienie ludzi.

Ludzie w kolorowych strojach machają rękami, chustami i śpiewają. Każda z tych grup wyposażona jest we własne nagłośnienie i oczywiście każda grupa śpiewa inną pieśń. W sumie daje to nieciekawy efekt, gdy pielgrzymi przekrzykują się nawzajem. W czasach kiedy byłem dzieckiem i oglądałem wkraczające do Częstochowy pielgrzymki nie było jeszcze głośników i kolorowe grupy maszerujących śpiewające religijne pieśni sprawiały bardziej harmonijne wrażenie. Dziś w moim odbiorze jest to po prostu hałas i rwetes. Konia z rzędem temu, kto zrozumie słowa śpiewanych pieśni.

Częstochowianie przyzwyczajeni do pielgrzymów na ogół przyjmują ich ciepło, pozdrawiając machaniem i cierpliwie znosząc utrudnienia. Największe są w ruchu drogowym. Bo utrudnienia są znaczne, przejazd przez Aleje NMP, zwykle i tak dość zakorkowane, teraz jest bardzo uciążliwy. Równie trudne jest dostanie się do miasta z niektórych kierunków, którymi tradycyjnie podążają pielgrzymki. Wyprzedzenie takiej grupy pielgrzymkowej jest dość trudne, a czasem niemożliwe. Sam kilka lat temu utknąłem na pół godziny w korku za idącą pielgrzymką. Po prostu nie dało się ich wyprzedzić. Zrozumiałym chyba jest, że akurat tej grupy nie darzyłem zbytnią sympatią.

Aleje NMP w ostatnich dniach pełne są ludzi zwiedzających centrum, okolice Jasnej Góry wyglądają jak gigantyczne ludzkie mrowisko. Ludzie kłębią się i przemieszczają we wszystkie możliwe strony. Zwykle w tym czasie trzymam się z daleka od centrum, ale nie zawsze jest to możliwe. Szczególnie gdy muszę jechać do pracy i wrócić z niej. Mam na to swój sposób. Jeżdżę na rowerze, więc większość przeszkód jestem w stanie ominąć o wiele szybciej niż kierowcy stojący w korkach samochodów.

Siedzę przed laptopem i zerkam na cieknące po szybie strugi deszczu. Jak większość mieszkańców "Świętego Miasta" staram się przeczekać ten dzień w ustroniu swojego domu. Z dala od tysięcy pielgrzymów. Oni stąd niedługo odejdą, ja zostanę. Wsadzę rodzinę w samochód i pojedziemy uklęknąć przed najbardziej znanym w Polsce ołtarzem. Tymczasem niech pielgrzymi cieszą się swoją chwilą modlitwy i religijnego uniesienia.

Jesteś na profilu Marek Bonarski - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj