Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Moje wiersze krzyczą". Rozmowa z poetką Anną Jurek

Ewa Żak
Ewa Żak
Anna Jurek, autorka tomiku "Objęcia strachu", laureatka stypendium artystycznego marszałka województwa łódzkiego, opowiada o swoich początkach literackich, poezji i marzeniach z nią związanych.

- Jak to się stało, że zaczęłaś pisać. Czy rzeczywiście miało to miejsce w wieku dziesięciu lat?
- W wieku 10-13 lat "wierszowałam sobie", jeśli mogę użyć takiego stwierdzenia. Wtedy moje wierszyki nie miały większego znaczenia i sensu. Pisałam je z nudów, z potrzeby chwili. O pisaniu "na serio", gdzie wiersze zaczynały nabierać jakiejś wyrazistości, mogę mówić w okresie początków gimnazjum (albo i końcówki podstawówki).

- Pamiętasz, w jakich okolicznościach powstał Twój pierwszy wiersz?
- Mój pierwszy wiersz... Pomijając wierszowanie i wiersze na szkolne konkursy w podstawówce, "pierwszym" wierszem, który poważnie traktowałam, mógł być wiersz pamięci mojej zmarłej babci Stanisławy. Jednak nie potrafię powiedzieć na 100 proc., czy było tak rzeczywiście. Pisałam dużo, a pierwsze zapiski zostały spalone i zaginęły gdzieś w pamięci.

- Czym było dla Ciebie wydanie tomiku wierszy?
- To było dość znaczące wydarzenie w moim życiu. Życiu, w którym praktycznie nic się nie działo. Pamiętam podniecenie i niepokój towarzyszące całemu temu procesowi. Choć muszę przyznać, że jako nowicjuszka nie radziłam sobie zbyt dobrze, a nie było nikogo, kto mógłby poprowadzić mnie za rękę, czy choćby doradzić. Najlepiej wspominam promocję tomiku i wieczór autorski w opoczyńskim muzeum 12 grudnia 2008 roku.

- Otrzymałaś stypendium artystyczne marszałka województwa łódzkiego. Co działo się potem? To wyróżnienie przełożyło się jakoś na Twoje życie?
- Stypendium było dla mnie wielkim zaskoczeniem i o tyle milszym prezentem na moje osiemnaste urodziny, bo właśnie w ten dzień otrzymałam informację o wyróżnieniu. Jeszcze większym zaskoczeniem było to, że na gali wręczania stypendiów nie było więcej piszących osób, więc byłam swego rodzaju „rodzynkiem”, który cieszył się sporym zainteresowaniem obecnych (co wówczas bardzo mnie krępowało). Dzięki tej pomocy finansowej zdołałam wydać swój pierwszy tomik (niestety w małym nakładzie) i udało mi się zorganizować wieczór autorski promujący nie tyle moją osobę, co moją skromną twórczość. Czy to wyróżnienie przełożyło się na moje życie? Myślę, że tak. Poznałam dużo nowych, ciekawych ludzi. Poznałam poetów z Klubu Poetów znad Wąglanki, którzy radą i uśmiechem wprowadzili w moje życie trochę słońca. Poznałam pracowników Muzeum opoczyńskiego, na czele z dzisiejszym jak i poprzednim dyrektorem, którym jestem niezmiernie wdzięczna za pomocną dłoń. Poznałam ludzi, którzy interesują się poezją. To najpozytywniejszy aspekt tego wyróżnienia i wyróżnienie samo w sobie.

- Jakie przesłanie wynika z Twoich wierszy?
- Chciałabym, żeby czytający moje wiersze wejrzeli w swoje serca i dusze, żeby zastanowili się, co mogą zrobić dla siebie i dla innych. Żeby zrozumieli, że otaczamy się bólem i strachem, i żeby pojęli, że nie musi tak być. Zdaję sobie sprawę, że moje wiersze „krzyczą” i mam nadzieję, że tak powinno być.

- A czy identyfikujesz się z podmiotem lirycznym? Twoje wiersze mówią o tym, co przeżywasz, dotyczą Twojej osoby?
- Identyfikuję się z podmiotem lirycznym, z osobami które obserwuję pisząc w ich imieniu, z sytuacją, którą opisuję. Te przeżycia nie muszą być wcale moje, tylko nasze. Myślę, że nie tylko ja czuję ból, kiedy widzę krzywdę bliźnich; tych małych i tych już całkiem dorosłych. Uważam, że każdy z nas powinien mieć zdolność wpatrzenia się w drugiego człowieka. I chęć niesienia pomocy. Chciałabym zwalczyć w sobie bezsilność i chciałabym widzieć jak robią to inni.

- Czy uważasz, że w dzisiejszych czasach poezja ma jeszcze znaczenie dla ludzi, a poeta może poprzez poezję do nich docierać?
- Myślę, że poezja jest zaniedbywana w dzisiejszych czasach, a to wszystko przez pośpiech, przez gonitwę za pieniędzmi. To smutna prawda. Ale myślę, że jest jeszcze dość spora garstka ludzi, dla których poezja ma znaczenie. Myślę, że poeta może wpływać na człowieka poprzez zapisywane przez siebie słowa.

- Czytając Twoje wiersze, miałam nieodparte wrażenie, że napisała je osoba niezwykle wrażliwa, osoba, która widzi więcej. Zgodzisz się ze mną, jesteś wrażliwa? A jeśli tak to czy wrażliwość ta nie jest dla Ciebie zbyt uciążliwa?
- Tak, chyba jestem wrażliwą osobą. Chciałabym taką pozostać, mimo słów, które kiedyś napisałam ("będę egoistką - mam nadzieję"). Wrażliwość może być uciążliwa, ale jest potrzebna każdemu z nas.

- Bardzo mocne słowa, dobrze, że dziś widzisz tę kwestię inaczej... Ale pójdźmy dalej - łódzki poeta Tomasz Sobieraj powiedział, że poetą człowiek się rodzi i że jest to zdolność patrzenia na świat, a nie zdolność pisania wierszy. Zgodzisz się, co o tym myślisz?
- Moim zdaniem człowiek rodzi się nie raz. I nie chodzi mi tu o narodziny fizyczne, a duchowe. Jeśli z tej strony spojrzeć na tę sprawę, to mogłabym się zgodzić z tym stwierdzeniem.

- Twoja poezja jest bardzo dojrzała. Skąd w Twoim wieku takie poważne podejście do życia?
- To bardzo trudne pytanie. Poezja, którą tworzę jest poważna i zwraca uwagę na „niewesołe” aspekty naszej egzystencji. Ukształtowało mnie życie i spotkani po drodze ludzie. Nauczyłam się, że jest „czas smutku i radości”. Uważam, że każdego człowieka powinno się należycie szanować, i z każdego czerpać doświadczenie. Nadal gdzieś w środku jestem dzieckiem i lubię zachowywać się jak ono, i nie przeszkadza mi to w takim czy innym podejściu do życia.

- Co według Ciebie jest decydującą cechą Twojej poezji, jeśli taka jest?
- Myślę, że chęć dotarcia do ludzkich umysłów i serc (jeśli to cecha).

- Niektóre Twoje wiersze są bardzo smutne. Patrząc na świat jesteś zatem pesymistką czy optymistką?
- Jestem tym i tym po trochu. Dostrzegam te przykre sprawy i o nich piszę, ale widzę też dobro, które za każdym razem mnie cieszy, i o którym nie muszę pisać (tak mi się wydaje).

- Ale dlaczego uważasz, że nie musisz pisać o tym co dobre? Może postrzegasz dobro inaczej niż inni i warto o tym opowiedzieć?
- Chyba boję się pisać o dobrych rzeczach. Boje się je przekrzywić. Czuję po prostu, że źle by to wyszło. Jeśli kiedyś zdobędę się na odwagę to czytelnicy ocenią czy chcą to czytać.

- Publikowanie swoich wierszy to dość niebezpieczna sprawa, bo nierzadko znajdują się w nich rzeczy bardzo osobiste. Nie miałaś obaw, że zanadto się odkryjesz?
- Zawsze wszystkich wokoło martwi to, „co ludzie powiedzą”, bardziej niż to, co myślą, a to nie zawsze idzie ze sobą w parze. Faktycznie poprzez czytanie moich wierszy można mnie odrobinkę poznać, ale mam nadzieję, że można też bardziej poznać siebie samego. Napisałam kiedyś w wierszu Czytelnikom: "Spróbujcie ubrać wiersz w sny / Stanąć w nich i żyć".
Przez jakiś czas czułam strach. Strach związany z niezrozumieniem. Ale (prawie) zawsze robiłam to, co musiałam, bez zwracania uwagi na to, co będą sobie o mnie myśleć inni. To ich prawo i nie mam zamiaru ludziom tego odmawiać.

- Czy są rzeczy, o których nie piszesz, bo nie chcesz albo nie potrafisz?
- Chyba jest ich wiele. Jeszcze się nie upewniłam, czy umiem pisać o „czymkolwiek”… Ale chyba nie chcę pisać o rzeczach wesołych, żeby - tak jak powiedziałam wcześniej - po prostu ich nie przekrzywiać.

- Skąd czerpiesz inspirację?
- Z życia. Z obserwacji ludzi i przyrody. Z własnych przeżyć.

- Masz swoje autorytety literackie?
- Dużo czytałam i staram się nadal to robić. Jednak autorytetów nie mam w tej dziedzinie. Raczej zwracam uwagę na treść niż na nazwisko osoby poruszającej piórem. I podobnie ja sama chcę, by bardziej interesowano się moimi wierszami niż moim życiem. Są oczywiście wiersze i książki, które mają dla mnie ogromne znaczenie. Należy do nich choćby wiersz Stabat Mater Józefa Wittlina.

- Czy mówisz/myślisz o sobie - poetka?
- Zdecydowanie nie. Myślę, że jeden tomik i wiersze w szufladzie to za mało na ten tytuł.

- Jakie są Twoje literackie marzenia?
- Myślę, że może następny tomik. Niestety nie pozwalają mi na to pieniądze, których nie posiadam.

- Czy swoją przyszłość wiążesz z literaturą? Bo studiujesz filologie rosyjską... A może Twoje marzenia są dużo większe i chcesz np. pisać wiersze w języku rosyjskim?
- Może się tak zdarzyć, że będę tłumaczem, ale o pisaniu wierszy w tym języku jeszcze nie myślałam.

- Kiedy kolejny tomik? Bo wiem, że wiersze do tomiku masz już przygotowane?
- Jest ich nawet za dużo, czego nie mogę powiedzieć o pieniądzach potrzebnych na zrealizowanie takiego przedsięwzięcia.

- Życzę Ci więc pieniędzy... A tak na serio powodzenia w realizacji swoich marzeń - tych małych i wielkich.
Dziękuję za przemiłą rozmowę.

WIESZ COŚ WIĘCEJ NA TEN TEMAT? ZAREJESTRUJ SIĘ I NAPISZ ARTYKUŁ!
MASZ INNE ZDANIE NIŻ AUTOR MATERIAŁU? WYRAŹ JE W KOMENTARZU!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto