Zmiany w zagospodarowaniu śmieci, wybudowanie obok osiedlowych bloków wiat sprawiło, że odcięci zostali od dostępu do kontenerów, plastikowych pojemników, które jeszcze niedawno przeszukiwali dwa - trzy razy na dobę.
W poszukiwaniu chleba, kawałka mięsa, niedopałków papierosów. Znoszonych swetrów, kurtek, butów.
Dziś mają zakaz wstępu, a do tego pomieszczenia są zamknięte na klucz, a żaden lokator im nie ułatwi wejścia do środka.
Odseparowani byli od ludzi, teraz i od śmieci.
Kiedyś, już po północy zaczynali obchód, dzisiaj nie mają gdzie iść. Cieszą się gdy znajdą na ulicach Łukowa kilka puszek, trochę tektury, kawałek blachy.
Żyją chwilą, znikąd nie mają pomocy, na żadne wsparcie nie liczą. Ich koła ratunkowe dawno już utonęły, zniknęły z horyzontu latarnie wskazujące drogę do portu.
Nie dzwonią do przyjaciela, bo ani nie mają telefonu, ani bogatych znajomych.
Nie mają życiowego celu, programu politycznego.
Każdego dnia doświadczają za to, że kapitalizm pogłębia ich nędzę.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?