Place zabaw całe w chwastach i zarośnięte kwietniki. Leszno jest zaniedbane

Tereny zielone w Lesznie wyglądają źle. Wszechobecne chwasty, rosnące bez żadnej kontroli trawy i pozarastane chodniki – to norma, na którą coraz częściej zwracają uwagę mieszkańcy.

Dużo podróżuję po Polsce. Tak zaniedbanego miasta jak Leszno jeszcze nie widziałam. Jest mi wstyd, bo znajomi, którzy nas odwiedzają, zaczynają pytać, dlaczego Leszno wygląda jak niechlujna dżungla – mówi Magdalena.

Przed laty w Lesznie tereny zielone były idealnie utrzymane. Widok ekip ,,zieleni miejskiej'', czyli pracowników samorządowej spółki Miejski Zakład Zieleni – pracujących na skwerach, trawnikach, czy placach zabaw – był czymś codziennym.

Piękne kwietniki i klomby sąsiadowały tu z ładnie wystrzyżonymi trawnikami i zadbanymi rzędami krzewów, wśród których nie było widać chwastów.

Proszę się rozejrzeć. Chwasty i trawy są wyższe od żywopłotów. Chodniki zarastają chwasty, bo od dawna nikt tego nie usuwał. Sami mieszkańcy zaczynają kosić trawnikowe dżungle wokół swoich domów na miejskim terenie. Bo nikt z MZZ się tu nie pojawia już od kilku lat. To rośne jak samosiejki, a my płacimy podatki także na działanie MZZ-skarży się mieszkaniec Leszna.

Miejski Zakład Zieleni niedawno otworzył swoją nową siedzibę przy ulicy Norwida. Miasto wybudowało ją za osiem milionów złotych.

Lista skarg mieszkańców na brak działań Miejskiego Zakładu Zielni jest dłuższa. Są na niej także place zabaw, na których roślinność za moment uniemożliwi korzystanie z atrakcji. Tak jest  na przykład na placu zabaw przy Okrrzei w Lesznie, oddawanym niedawno do użytku w ramach budżetu obywatelskiego.

Od ulicy morze chwastów do połowy płotu. Trawy wyższe od ławki, a piasek plażowy wysypany na placu zaczyna znikać w morzu rosnących bez kontroli zarośli. Przestałam tu chodzić z dziećmi – dodaje mieszkanka Zatorza.

Skarżą się także kierowcy. - Na wielu skrzyżowaniach po prostu nie ma widoczności. Krzaki zasłaniają wszystko. Metrowe chwasty uniemożliwiają bezpieczną jazdę – tłumaczą.

Zapytaliśmy Miejski Zakład Zielni w Lesznie o powody takiego stanu rzeczy. Na odpowiedź czekaliśmy kilka dni i dotarła do nas w formie dwuzdaniowego oświadczenia.

Od prawie 2 lat obowiązują pewne standardy utrzymania zieleni w mieście, a zatem kosi się miejsca, gdzie jest to niezbędne. Roślinność wykaszana jest regularnie przy skrzyżowaniach oraz głównych drogach miasta, koszone są też trawniki w parkach, które pełnią funkcję rekreacyjną i wypoczynkową, natomiast inne miejsca zieleni koszone są rzadziej – napisała Agata Chojnacka z Miejskiego Zakładu Zieleni w Lesznie.

Ogłoszona przez MZZ przed dwoma laty ,,polityka rezygnacji z koszenia'', zdaniem wielu mieszkańców stała się zasłoną do rezygnacji z prac przy utrzymaniu zieleni.

Pod płaszczykiem ,,eko oszczędności'' na wodzie przy podlewaniu trawników zaniechano w Lesznie wszystkiego, co jest obowiązkiem takiej spółki jak MZZ. Od koszenia, przez oczyszczanie z chwastów terenów zielonych, po zwykłą dbałość o zieleń. Ciekawe, czy w swoich ogrodach kierownictwo MZZ też ma taką ,,eko dżunglę'', która nie widziała ogrodnika od lat – pyta Maciej z Leszna.