Oprócz pochodu SLD ze związkowcami OPZZ, na ulice stolicy wyszły dwie konkurencyjne manifestacje. W jednej maszerowali anarchiści, w drugiej nacjonaliści. Oba pochody były spokojne. Także oficjalna manifestacja SLD i OPZZ nie była zakłócona.
Szef SLD Leszek Miller mówił, że dzisiaj maszeruje ulicami 15 tys. osób, a za trzy lata pójdą miliony, aby oddać głos do urn wyborczych. "Zaczniemy zmieniać Polskę, aby praca nie była przywilejem, aby leki ratujące życie nie były luksusem, a wzrost gospodarczy był w portfelach obywateli, a nie tylko na korytarzach Ministerstwa Finansów" - akcentował przewodniczący Sojuszu Lewicy.
Padały słowa i hasła o kapitalistach, finansjerze i spekulantach. Takich słów i podobnej retoryki używali na pochodzie jego uczestnicy w Warszawie. Obarczali winą za istniejącą sytuację w kraju "spekulantów i finansjerę". Komentowali też zachowania i postawy kapitalistów.
Leszek Miller, w nawiązaniu do kongresu Ruchu Palikota, który obradował w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki stwierdził, że spotykają się tam dzisiaj kapitaliści, aby radzić nad kolebką kapitalizmu. Jak podkreślił - wiadomo, że "tego typu zmiany zawsze prowadzą do pogorszenia sytuacji ludzi pracy" - informuje dziennik.pl. "Ale mamy dla nich propozycję, trzecią stawkę podatkową, 50 proc. dla najbogatszych".
Przedstawiciele nacjonalistów zapewniali na pochodzie, że ich inicjatywa jest "opozycją wobec oportunistów i pozorantów z SLD, i Ruchu Palikota", ale także wobec - jak to określali - zbiurokratyzowanych związków zawodowych, które biorą udział w pracach Komisji Trójstronnej i nie dbają o prawa pracowników, lecz pracodawców.
Przedstawiciel Związku Syndykalistów Polskich (ZSP) mówił, że demonstracja wraca do tradycji pierwszomajowej, która "jest starsza niż to, co pamiętamy z czasów PRL". Ta tradycja odwołuje się do dawnych lat ruchów pracowniczych walczących o ośmiogodzinny dzień pracy, prawo do zwolnień lekarskich i etc.
Te podstawowe prawa ludzi pracy dzisiaj - w dobie umów śmieciowych - wcale nie są przestrzegane. Dzisiaj mamy powrót do, jak się wydawało - zamierzchłej przeszłości, do XIX-wiecznego kapitalizmu. "Nasza demonstracja jest po to, by przypomnieć, że ta walka musi być kontynuowana" - przekonywał przedstawiciel ZSP.
Nawoływał i zachęcał, aby pracownicy organizowali się oddolnie, na własną rękę w swoich miejscach pracy. Manifestanci upominali się o prawa wykluczonych: ludzi, których nie stać na własne mieszkanie, wyrzucanych na bruk, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, żyją od jednej umowy śmieciowej do drugiej. Podkreślali, że walczą z kapitalizmem we wszystkich jego przejawach.
Podczas marszu ulicami Warszawy skandowano hasła m.in.: "Kapitalizm-kanibalizm"; "Rząd na bruk, bruk na rząd"; "Każda władza żyć przeszkadza"; "Naszą bronią - solidarność". Uczestnicy pochodu 1-majowego nieśli transparenty z hasłami: "Władza precz"; "Dość kompromisów, walka klas trwa"; "Nie chcemy umierać, pracując". Pochód przebiegał spokojnie.
Natomiast uczestnicy marszu nacjonalistów z flagami: czarnymi, narodowymi, z symbolami krzyża celtyckiego i falangi - szli, trzymając również transparenty z hasłami: "Młodzież potrzebuje alternatywy"; "Precz z państwem policyjnym"; "Kapitalizm to socjalizm"; "Trzecia droga - nacjonalizm". Nacjonaliści skandowali też hasła: "Nadchodzą, nadchodzą nacjonaliści"; "Opór, opór, narodowy"; "Opór, stop fałszywej demokracji"; "Narodowe Święto Pracy". Jak podają media - w marszu 1-majowym wzięli udział przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego i Narodowego Odrodzenia Polski. Pochód nacjonalistów i anarchistów otaczał kordon policji. W trakcie przemarszu ulicami miasta, nie było awantur.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
