Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

341 lat temu zginął Jerzy Wołodyjowski, "Hektor kamieniecki"

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Tadeusz Łomnicki w roli Hektora kamienieckiego w filmie Jerzego Hoffmana
Tadeusz Łomnicki w roli Hektora kamienieckiego w filmie Jerzego Hoffmana
26 sierpnia 1672 roku zginął pułkownik Jerzy Wołodyjowski, pierwowzór literackiej postaci Małego Rycerza, „pierwszej szabli Rzeczypospolitej”. Padła pod naporem tureckim twierdza kamieniecka, „orle gniazdo”, strzegące wschodnich rubieży.

Jerzy Wołodyjowski, historyczny pierwowzór jednego z głównych bohaterów Trylogii Henryka Sienkiewicza, szlachcic herbu Korczak osiadły na Podolu, wywodził się z rodziny Kostiuków. Przyszedł na świat około 1620 roku, pewne wykształcenie zdobył w klasztorze, lecz życie swoje związał z rzemiosłem rycerskim. Dzięki koligacjom rodzinnym posiadał pewien majątek (części we wsiach Chodorowce, Nowosiółka, Paniowce Zielenieckie). Na polu wojennym zdobył miano wytrawnego zagończyka w czasie wojen kozackich i potopu szwedzkiego. Ożenił się dopiero w 1662 roku, kiedy osiadłszy w Paniowcach poznał dobiegającą czterdziestki córkę sąsiada, Krystynę Jeziorkowską, bezdzietną wdowę po trzech mężach – Świrskim, Kondrackim i Zaćwilichowskim.

Po zaślubinach z energiczną i zamożną kobietą zaczęła się kariera Wołodyjowskiego – uzyskał godność stolnika przemyskiego, pomnożył fortunę, stał się jednym z czołowych obrońców ziem podolskich. W 1669 roku wystawił własnym sumptem regiment piechoty węgierskiej. Dzięki protekcji hetmana Sobieskiego otrzymał w 1669 roku stanowisko rotmistrza w twierdzy kamienieckiej, do której został oddelegowany na zimę 1671-1672 ze stanicy w Chreptiowie. Powróciwszy do zagrożonego przez Turków Kamieńca Podolskiego latem 1672 pełnił faktycznie funkcję dowódcy obrony (mimo że formalnie wodzem był mianowany generał podolski Michał Potocki).

Oblężenie Kamieńca Podolskiego trwało dwa tygodnie (12 – 26 VIII 1672), po którym poddano twierdzę, oddając Podole pod panowanie sułtańskie, jak się okazało aż do 1699 roku. Po podpisaniu kapitulacji nastąpił wybuch prochów zgromadzonych w zamkowych piwnicach. Stanisław Makowiecki, stolnik latyczowski, prywatnie szwagier Jerzego Wołodyjowskiego w swej poetyckiej „Relacji Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 opisanej wierszem polskim” wskazuje, że ogień pod prochy podłożył świadomie Heyking (pierwowzór Ketlinga). W momencie wybuchu Wołodyjowski usiłował umknąć konno, lecz został trafiony przypadkowo w tył głowy odłamkiem szrapnela i zginął na miejscu.

Mąż jego siostry Anny, Stanisław Makowiecki przyczynił się do utrwalenia sławy mężnego rycerza, którego portret skreślił następująco: „zacny, a mnie sercem miły, pułkownik chorągwi wołoskiej, JM pan Jerzy Wołodyjowski, stolnik przemyski. Ten miał w Kamieńcu rodzinę swoją: matkę, stryja, i siostrę rodzoną, i był od nich, jak i od wszystkich, wielce miłowany. Boć też zawsze usłużny i ludzki do żadnej nie lenił się fatygi, wszędy tam, gdzie był trud i niebezpieczeństwo pierwszy stawając”.

Opinia ta nie była przesadzona, skoro potwierdzają ją inne źródła. Mowa w nich także o tym, że cześć zmarłemu oddali także najeźdźcy, obejmujący Kamieniec: „Turcy otoczyli ciało Wołodyjowskiego, wpatrując się z ciekawością i żalem, samym bowiem wrogom cnota jego była wiadoma”. Biskup kamieniecki Wespazjan Lanckoroński nazwał zaś Wołodyjowskiego „naszym Hektorem”.

Największą stratę odczuwali bliscy: matka, siostra, których odczucia podzielali mieszkańcy i obrońcy Kamieńca: „Lecz któż żal wypowie, jaki zmarłego wspominając, owe niewiasty na sercu miały, wszak nie byłby człowiekiem, ktoby go nie żałował! Tenci każdemu dogodzić umiał, w każdym terminie siebie dla drugich poświęcić i zdrowie swoje dla ich obrony nadstawić. Zawsze szczery, czy wobec przeciwnika, czy którego ze swoich, na sejmikach zawsze brnął środkiem drogi, gdy mu wotować przyszło, na nic krom prawdy nie zważał”.

Historyczny Wołodyjowski otrzymał skromny pogrzeb, który odbył się w podziemiach kościoła franciszkanów, gdzie na wieki spoczęła jego prosta trumna. Uczestniczyła w nim garstka bliskich i gromadka podkomendnych. Żona stolnika przemyskiego przebywała wówczas na Litwie, by tam przeczekać wojnę, po której osiadła w Dubnie , gdzie wkrótce pojęła piątego męża Franciszka Dziewanowskiego.

Kolejny literacki pogrzeb Wołodyjowskiego na kartach ostatniej części Trylogii ma już charakter uroczystości na miarę wielkich bohaterów i zyskuje wymiar symboliczny. Jego opis w finale Pana Wołodyjowskiego sprawił, że nad trumną Hektora kamienieckiego płaczą pokolenia czytelników Sienkiewicza. Scena pogrzebu należy do najsławniejszych scen eposu z dziejów XVII wieku.

Literacki Michał Jerzy Wołodyjowski zachowuje wszystkie zasadnicze rysy pierwowzoru. Zyskuje też największą sympatię swego twórcy. W Potopie przedstawiał się Oleńce Billewiczównie: „Ja z Ukrainy, z ruskich Wołodyjowskich, i do tej pory mam tam wioszczynę, którą teraz nieprzyjaciel zajął, ale ja wojskowo od młodu służę, mniej dbając o substancję niż o despekta ojczyźnie przez postronnych czynione”.

Na kartach kolejnych części Trylogii Wołodyjowski urasta do rangi wzoru patriotyzmu, świadomego odpowiedzialności za los ojczyzny. W wersji Sienkiewiczowskiej ginie przecież śmiercią samobójczą wraz z Ketlingiem w efekcie przysięgi złożonej w kolegiacie kamienieckiej, że będą „do ostatniej kropli krwie zamku bronić i pierwej się pod gruzami jego pogrześć, zanimby noga nieprzyjacielska miała w jego mury wstąpić”.

Współcześnie w Kamieńcu Podolskim poświęcono Jerzemu Wołodyjowskiemu malowniczy zakątek z północnej strony biskupiego pałacu i wzniesiono tam pomnik ku jego czci w kształcie drzewa z obciętymi konarami i tablicą w formie księgi. Napis wskazuje, aby wzorować się na męstwie rycerza, głosi"Życie to szereg poświeceń". W ten sposób upamiętniła go polska społeczność Kamieńca. W wielu miastach nazwiskiem tego bohatera nazwano ulice. Niewątpliwie w pamięci wielu osób funkcjonuje on pod postacią niezrównanego odtwórcy tej roli w adaptacjach Jerzego Hoffmana - Tadeusza Łomnickiego.

Więcej przeczytać można m. in. w książkach:
Tadeusz Bujnicki, Trylogia Sienkiewicza. Leksykon, Kraków 1998
Marceli Kosman, Na tropach bohaterów Trylogii, Warszawa 1996
Władysław Zawistowski, Kto jest kim w Trylogii Henryka Sienkiewicza, Gdańsk 1999

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto