Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

400 dni pod ziemią i nie tylko. Relacja z maratonu ENEMEF

Witold Kossakowski
Witold Kossakowski
Plakat ENEMEF przed wejściem do kina.
Plakat ENEMEF przed wejściem do kina. Witold Kossakowski
Multikino jak zawsze stanęło na wysokości zadania i przygotowało bardzo ciekawy, choć zarazem wymagający nocny maraton filmowy. Oto moja subiektywna relacja z ENEMEF-u w Multikinie na Ursynowie.

Nie będę streszczał filmów ani pisał informacji o produkcji. Statystki znajdziecie na stronie ENEMEF. Przekażę wyłącznie moje wrażenia z nocnego maratonu.

Rozpoczęło się mocnym uderzeniem, w przenośni i dosłownie. Dramat Agnieszki Holland "W ciemności" czyli polski kandydat do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny robił wrażenie. Starszym widzom przypomni się zapewne kultowy "Kanał" Andrzeja Wajdy, ale tylko w warstwie scenograficznej i wspólnego czasu akcji. Wiodący wątek dramatu dotyczy Holocaustu we Lwowie i grupy Żydów ukrywających się przez 14 miesięcy w kanałach tego pięknego miasta. Pomaga im Polak, pracownik zakładów kanalizacyjnych. Bardzo ciekawie pokazane zostały relacje międzyludzkie w sytuacji permanentnego zagrożenia, żadna ze stron nie jest do końca szlachetna, krystalicznie czysta.

Z technicznego punktu widzenia "W ciemności" to rzeczywiście świetne aktorstwo i ciekawy scenariusz - może dlatego, że napisało go samo życie. Ale przez pierwsze dwadzieścia minut filmu mój wzrok bardzo się zmęczył od dynamicznych scen z nie do końca ostrym obrazem, co w mniemaniu Pani reżyser miało chyba zmaksymalizować poczucie realizmu widza. Potem było jeszcze ciężej, bo nic już prawie nie było widać - sceny w kanałach były zdecydowanie niedoświetlone. Ponadto widzowie o podstawowym zasobie historycznym obejmującym pierwszą połowę ubiegłego wieku w Galicji będą mieli trudności aby wyłapać kilka cennych przesłań ukrytych przez Panią reżyser w narracyjnej tkance filmu.

Co zaskakujące film spełniał moje życzenia dotyczące pozytywnych skojarzeń o nas Polakach w produkcjach eksportowych, współfinansowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, do dosłownie przedostatniej minuty. Wtedy to obraz stał się biały a czarnymi literami ukazywały się opisy dalszych dziejów bohaterów filmu.

No i tu moim zdaniem Pani Holland przesadziła umieszczając informację o plotce krążącej wokół przedwczesnej i tragicznej śmierci głównego bohatera a mającej wydźwięk: "Szlag go trafił, bo Pan Bóg ukarał go za pomaganie Żydom."! Pozycja obowiązkowa dla sadomasochistów i wąskiego grona specjalistów w tym oczywiście krytyków filmowych. Mogę się domyślać, że nominacja do Oskara zadziała na polskiego widza jak lep na muchy i ruszy on tłumnie do kin. Niemniej jest to według mnie film wyprodukowany na zasadzie "sztuka dla sztuki" i efekt "Katynia" Andrzeja Wajdy mamy gwarantowany tzn. zainteresowanie poza Polską będzie minimalne. Mój werdykt: słaby film, niestety!

Jako drugi film obejrzeliśmy "Rzeź" Romana Polańskiego. Odniosłem wrażenie, że reżyser pozazdrościł naszego poniedziałkowego teatru telewizji. Poziom równie wysoki, aktorzy równie znamienici, tylko nieco bardziej rozpoznawalni na arenie międzynarodowej. Polański korzystając ze sztuki Yasminy Rezy obnaża zakłamanie i fałsz typowego współczesnego człowieka "zachodniej cywilizacji". Fantastyczna komedia, przednia zabawa, czas upływa jak "z bicza strzelił" i dla higieny psychicznej widzów film był obowiązkową odskocznią od ponurych klimatów pozostałych projekcji. Mój werdykt: film szczególnie godny polecenia.

W dalszej części maratonu obejrzeliśmy dramat "Wymyk" Grega Zglińskiego z kolejną po "W ciemności" pierwszoplanową rolą Roberta Więckiewicza. Dawno nie widziałem tak udanego polskiego filmu. Kac moralny na temat naszej przysłowiowej już społecznej znieczulicy gwarantowany. Mój werdykt: film szczególnie godny polecenia.

Na koniec zobaczyliśmy kolejny dramat - "Salę samobójców" Jana Komasy. Bardzo ciężki film. Wydaje mi się, że zawiera trochę za dużo sztucznej rzeczywistości. Świetna rola młodego Jakuba Gierszała i nie tylko. Obowiązkowy materiał dydaktyczny dla rodziców dzieci do lat 10-12 a powyżej już tylko, jako informacja diagnostyczna. Mój werdykt: film godny polecenia.

Filmowy maraton zakończył się prawie dokładnie o szóstej nad ranem. Nikt nie żałował czasu spędzonego w kinie. Czekamy na kolejne noce z Multikinem!

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto